Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Golasy mają lepiej niż tekstylni. Kim są naturyści?

Agnieszka Jasińska
Naturyści czasami muszą pogonić na plaży fotografa albo szybko ubrać się, bo podpływa policja
Naturyści czasami muszą pogonić na plaży fotografa albo szybko ubrać się, bo podpływa policja arc dz
Gdy w wakacje zakonnica spotkała na plaży golasów, uśmiechnęła się i zatrzymała, by porozmawiać. Naturyści to szczęśliwi ludzie. Opalają się bez pasków, a jak wejdą do wody, nie mrozi ich zimny kostium. Nie jest jednak łatwo namówić ich na szczerą rozmowę. Zgadzają się tylko po warunkiem: bez żadnych nazwisk. Zaczynają wspominać wakacje, dopiero kiedy uspokoją się, że na pewno pozostaną anonimowi.

- Urlop naturysta spędza nad morzem. Zwykle jest patriotycznie i jedzie nad Bałtyk, do Rowów, Dębek, Grzybowa. Tam można znaleźć całą masę ludzi z Łodzi - opowiada nam jeden z naturystów. - Wśród łodzian popularne jest Grzybowo. Jeżeli ktoś decyduje się na wyjazd za granicę, to jest to Chorwacja czy inne kraje, w których prawo nie czepia się golasów.

Golasy kontra tekstylni

Naturysta na urlopie niczym się nie różni od typowego urlopowicza. - Poza tym, że czas spędza nago na określonej na stałe lub umownie oznakowanej plaży - kontynuuje naturysta. - Aktywności plażowe są dokładnie takie same, jak u tekstylnych. Jest kąpiel w morzu, siatkówka, spacery, rozmowy, opalanie.

Z tą różnicą, że naturysta opala się bez pasków i jak wejdzie do wody, to nie mrozi go zimny kostium. Czasem pogoni się jakiegoś fotografa lub się trzeba szybko ubierać, bo na przykład w Sulejowie podpływa policja. Nad morzem oczywiście nikt naturystów nie ściga, nikt nie legitymuje ani nic z podobnych rzeczy.

Nasz rozmówca wspomina, że w tym roku plażą golasów spacerowały zakonnice. Jedna zatrzymała się, żeby porozmawiać. - Wydawało się nam, że będzie coś psioczyć, że będzie sodomia ze zgorszeniem. A ona zażartowała, że tak nam dobrze, Pan Bóg nas stworzył nagich, a inni się grzeją w tych ciuchach - opowiada naturysta. - Na propozycje kogoś, żeby siostra do nas dołączyła, bo w tym habicie to za gorąco, uśmiechnęła się, że chętnie, ale trochę jej nie wypada.

Ale wracając do plażowych aktywności... - Zazwyczaj na plaży dla golasów powstają boiska do siatkówki: ktoś przywozi kołeczki, inny siatkę i piłkę. Na tych plażach są rodziny, które od lat przyjeżdżają do tego samego miejsca. Pewnego razu z sąsiedniej plaży przyszła grupa ludzi, tak na oko mieli jakieś 18-23 lata, i pytają, czy mogą zagrać na naszym boisku.

Pozwoliliśmy, ale gdy zaczęli grać, ktoś z golasów krzyknął, że powinni się dostosować - opowiada naturysta. - Jakoś zaczęli się wszyscy krępować. Odważna była tylko jedna dziewczyna, która od razu zdjęła bikini. Zebrała za to brawa. Jej koledzy, niestety, stchórzyli i zrezygnowali z gry.

Nasz rozmówca podkreśla, że mecze zazwyczaj są zacięte i że głównie grają faceci. - Ale któregoś razu na plażę przyszło pięć dziewcząt w wieku od 23 do 27 lat, wszystkie zgrabne, śliczne. No i chciały dołączyć do gry. Dołączyły w którymś z ostatnich setów. Wcześniej gra szła chłopakom bardzo dobrze, ale kiedy dołączyły dziewczyny, to facetom siadła koncentracja.

Bałtyk zmniejsza libido

Dla golasów ciekawostką na polskich plażach naturystów są... spacerowicze. - Plaże zazwyczaj są jakoś oznaczone, przeważnie przez samych naturystów. Zwykle stoją tabliczki informujące, że wchodzisz na plażę naturystów i prośba, aby się dostosować. Oczywiście nikt nikomu nie zabrania spacerować wzdłuż plaży, ale sami naturyści wzbudzają sensację na tyle dużą, że wielu spacerowiczów potrafi w ciągu dnia kilkanaście razy przejść przez plażę dla golasów - uśmiecha się jeden z naturystów.

- Oczywiście zdarzają się też sytuacje, kiedy ktoś widząc tabliczkę, czy też grupę gołych ludzi zatrzymuje się, rozbiera, przechodzi 500 metrów wydzielonej plaży, po czym się ubiera. Takie zachowania, my, naturyści pochwalamy.

Naturyści podkreślają, że są po urlopie bardziej wypoczęci niż tekstylni turyści. - W mediach chodzą legendy o naturystach i tym, co robią na plaży, w kontekście erotycznym. Nie wiem, nigdy nie widziałem, aby ktoś uprawiał seks. Zresztą moim zdaniem Bałtyk ma działanie zmniejszające libido do zera. Każdy facet, który kiedyś wszedł do zimnej bałtyckiej wody, wie o czym mówię - śmieje się naturysta. - A z racji tego, że naturyści dość chętnie wchodzą do wody, wnioskuję, że za parawanami nic grzesznego się nie dzieje.

Plaże naturystyczne są mniej zaludnione niż plaże dla tekstylnych. Naturyści cieszą się, że mają więcej przestrzeni. - Jest to też specyficzne miejsce. Tutaj można zostawić plecak z tabletem, komórkami, kluczykami i nikt tego nie ruszy. Co więcej, sąsiedzi nawet zerkną i przypilnują - opowiada naturysta.

- Taka sama mobilizacja jest w przypadku gapiów, którzy przychodzą na taką plażę tylko po to, żeby popatrzeć. Zawsze jest mobilizacja silnej grupy facetów i fotograf amator musi skasować dane z karty pamięci. Oczywiście jest przepędzany. Bywa, że jest nerwowo, bo wiele osób pojawia się całymi rodzinami, a nikt nie lubi, jak jakiś facet nienaturysta robi fotki dojrzewającej nastolatce. Amator fotografii czy zerkania na nastolatki nie ma łatwo. Plaża dla naturystów to miejsce, w którym można czuć się bezpiecznie. Zawsze ktoś wychwyci takiego gogusia i szybko zostanie sprowadzony do poziomu. Sam w tym roku poleciłem plażę dwóm koleżankom - nienaturystkom, dla których tekstylna plaża okazała się za ciasna. Na plaży dla golasów plażowały dokładnie tydzień, będąc pod opieką całych rodzin. Były bardzo pozytywnie zaskoczone atmosferą i życzliwością.

Goło nie znaczy erotycznie

Naturystów można spotkać również nad Zalewem Sulejowskim, na plaży w okolicach miejscowości Adamów i Bronisławów, a także nieopodal lotniska Lublinek. - Nad Zalewem Sulejowskim plaży jest mało, więc kto pierwszy, ten wyznacza charakter plaży. Przez to raz plaża jest tekstylna, a innego dnia naturystyczna. Oczywiście polskie prawo tego nie reguluje, więc często bywa wzywana policja wodna, która musi interweniować i pouczać golasów, by się ubrali - opowiada naturysta.

Po wakacjach łódzkim naturystom pozostają tylko sauny. - Spotykamy się głównie w saunach na Fali, w których organizowana jest też Noc Naturystów. Na imprezę przychodzi ok. 250-300 osób - opowiada naturysta. - Na tego typu imprezach nie należy spodziewać się jakiejś ekscytacji. Nikt nikogo nie uwodzi, nie kokietuje... A tym bardziej imprezy nie mają podtekstu erotycznego, co często przypisuje się, kiedy ktoś słyszy, że ileś osób nago bawi się w jednym miejscu.

Noc Naturystów to normalne spotkanie ludzi, rodzin, par w różnym wieku. - Oczywiście, tak jak na weselu, pogrzebie czy studniówce, znajdzie się ktoś, kto wyłamie się ze schematu, ale to samo można powiedzieć o prywatce, podczas której Kasia i Tomek zamknęli się w toalecie ... - kontynuuje naturysta.

- Na Nocach Naturystów nie ma przyzwolenia na takie sytuacje i każdy przejaw nieobyczajnego zachowania jest tępiony, a osobnik upominany lub wyrzucany. Prawda jest taka, że żaden naturysta dbający o dobre imię nie pozwoli sobie na zachowania, które mogą go zdyskryminować w oczach naturystycznych znajomych. Jeżeli już się zdarzy, że kogoś poniesie ułańska fantazja i na przykład przemyci alkohol, a potem natrętnie oferuje swoje towarzystwo kobietom, to zazwyczaj taka osoba nie jest związana z ruchem naturystycznym i szuka po prostu łatwej podniety. Do każdego środowiska można przeniknąć, podszywając się pod kogoś kim się nie jest. Prawda zazwyczaj i tak wychodzi na jaw, a taka osoba nie ma wstępu na kolejne imprezy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki