Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sens życia w Kamiennej Górze? Ludzie chyba wolą plotkować o pociągu pełnym złota

Janusz Michalczyk
Janusz Michalczyk, redaktor
Janusz Michalczyk, redaktor Paweł Relikowski
Zabicie dziecka to samo zło. W obliczu takiej tragedii stajemy zdumieni i całkowicie bezradni, bo jak pojąć, że ktoś uderza siekierą nieznaną sobie dziewczynkę, a potem sprawia wrażenie, że w ogóle nie rozumie, co się stało, nie przejawia cienia skruchy. Jak zabójca z Kamiennej Góry.

Diabeł w niego wstąpił - tak potraktowaliby zbrodnię ludzie średniowiecza, ale żyjemy w XXI wieku, gdy wiedza o psychice człowieka i działaniu mózgu pozwala zbudować hipotezę, jak doszło do tragedii. Wiele na to wskazuje, że miał trudne życie - jako dziecko poddany surowym rygorom wychowawczym, w szkole prześladowatony z powodu "kociej wiary", a potem sfrustrowany bezrobociem. To znany mechanizm - sam poczuł się ofiarą, zagonionym do rogu szczurem, więc dokonał zemsty na oślep, na kimś, kto nie mógł się obronić.

Czy dzięki tej hipotezie jesteśmy bliżsi rozwikłania zagadki? Bynajmniej. Wielu ludzi ma gorsze perypetie (bicie, przemoc psychiczna itd.), a nikogo przecież nie zabijają. Nawet jeśli uda nam się zajrzeć do głowy mordercy z Kamiennej Góry i powiązać zdarzenia z jego życia w logiczny łańcuch, nawet gdy psychiatra postawi diagnozę, to emocjonalnie nie będziemy gotowi na przyjęcie wniosku, że człowiek z ulicy może w każdej chwili zabić bez powodu.

Dla uspokojenia społecznych emocji biskup przytomnie wezwał, by po chrześcijańsku przebaczyć sprawcy zabójstwa, nieszczęśliwemu człowiekowi. Jest z tym pewien kłopot, bo morderca nie żałuje wcale swojego czynu, może dopiero po dłuższym czasie spędzonym za kratami dotrze do niego, jaką straszną krzywdę wyrządził bliskim ofiary. Jeżeli faktycznie kiedyś będzie szczerze żałował, przebaczenie jest możliwe, wręcz potrzebne, byśmy mogli żyć normalnie. Nikt nie chce żyć między potworami.

Złoty pociąg to samo dobro. Przynajmniej dla Wałbrzycha, o którym opowiadają media z wszystkich kontynentów. Trudno się dziwić - w tej historii jest wszystko, co kojarzy się każdemu z sensacją i tajemnicą: złoto, naziści, pociąg pancerny. Dla złota ludzie tracili głowę, gotowi byli nawet zabić, o czym przekonuje bogata literatura, a co szybko podchwycili i zaoferowali publiczności filmowcy - weźmy choćby komedie "Gorączka złota" z Charlie Chaplinem czy "Złoto dla zuchwałych" z Clintem Eastwoodem. W tym drugim przypadku pojawiają się naziści, a zamiast pancernego pociągu akcję napędza czołg. Zresztą pociąg zajmuje w naszej wyobraźni ważne miejsce - to przecież wielka, szybka i hałaśliwa maszyna. Nie musi być zresztą groźna - np. w filmie "Pociąg życia" jest wehikułem, który umożliwia Żydom ucieczkę przed nazistami.

A właśnie, Żydzi... Są doniesienia, że Światowy Kongres Żydów - podobnie jak nieoficjalnie Niemcy i Rosjanie - upomniał się o złoto z pociągu zakopanego w Wałbrzychu, bo niewykluczone, że naziści zrabowali je właśnie Żydom. Czy warto się w ogóle dziwić, że do złota odnalezionego (choć właściwie jeszcze nie odnalezionego) w tak sensacyjnych okolicznościach ustawia się długa kolejka?

Jestem przekonany, że nawet w Kamiennej Górze złoty pociąg wywołuje teraz większe emocje niż niedawne zabójstwo. Dlaczego? Wolimy życie niż śmierć. W dodatku zmierzyć się uczciwie z tak bezsensowną zbrodnią to wielki trud, trzeba przy okazji pomyśleć o sensie także swego życia. Podniecić się złotem - nic łatwiejszego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Sens życia w Kamiennej Górze? Ludzie chyba wolą plotkować o pociągu pełnym złota - Gazeta Wrocławska

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki