Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kontrola NIK w łódzkim oddziale GDDKiA. Lista nieprawidłowości jest długa

Piotr Brzózka
NIK zbadała [b]przetargi na prowadzenie dyżurów przy zimowym utrzymaniu dróg
NIK zbadała [b]przetargi na prowadzenie dyżurów przy zimowym utrzymaniu dróg Janusz Wójtowicz/archiwum Polska Press
Dotarliśmy do wystąpienia pokontrolnego NIK, sporządzonego po inspekcji w łódzkim oddziale Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.

Lista zarzucanych nieprawidłowości jest długa, wystąpienie liczy aż 70 stron. Przypomnijmy, że w związku z wynikami kontroli NIK postuluje konieczność odwołania szefowej GDDKiA w Łodzi, Renaty Zatorskiej-Sytyk.

Według NIK, łódzki oddział tylko w ograniczonym zakresie uzgadniał z wykonawcami terminy i zakres remontów. To wykonawca decydował o godzinach prowadzenia prac - tak było choćby w przypadku napraw gwarancyjnych autostrady A2. Np. w piątek 25 maja 2015 roku wymianę dylatacji prowadzono w godzinach 7.45 - 22. Skutek: o godz. 20 korek na nitce prowadzącej z Warszawy do Łodzi sięgnął 12 km. GDDKiA tłumaczyła, że to przez wypadek, jednak policja twierdzi, że do kraksy doszło o godz. 14, a o 18.10 jej skutki zostały usunięte.

NIK zbadała przetargi na prowadzenie dyżurów przy zimowym utrzymaniu dróg w rejonach: Kutno, Piotrków, Sieradz i Wieluń, które GDDKiA przeprowadziła w 2012 roku. Okazało się, że małżonkowie dwóch członków komisji przetargowych wykonywali usługi dla Związku Zawodowego Pracowników Drogownictwa RP, który przetargi wygrał. Żona zastępcy kierownika rejonu w Kutnie dyżurowała na rzecz ZZPD od 2009 roku (do 2014), zaś mąż zastępczyni kierownika z Kutna w latach 2010 - 2014. Mimo to oboje pracownicy GDDKiA złożyli oświadczenia o braku przesłanek, wyłączających ich z przetargów.

NIK ustaliła, że w 2014 roku pracownicy rejonów GDDKiA w Radomsku, Opocznie i Łowiczu pełnili dyżury przy zimowym utrzymaniu dróg na podstawie umów, zawartych z zewnętrznymi podmiotami. Według NIK powinny to być dyżury stacjonarne. Jednak w tych samych godzinach ci sami drogowcy pracowali dla macierzystego pracodawcy, kontrolując drogi i dokonując interwencji z wykorzystaniem samochodów służbowych GDDKiA. W pierwszym kwartale 2014 roku łączny czas korzystania z samochodów służbowych GDDKiA w trakcie pracy dla podmiotów zewnętrznych wyniósł 276 godzin. NIK twierdzi, że oddział uregulował wszystkie faktury za godziny pracy wykazane przez podmioty zewnętrzne (8,5 tys. zł), mimo że pracownicy, jeżdżąc po terenie, nie wywiązywali się z pracy dyżurnych, a więc usługa nie była wykonywana.

Drogowcy zeznali, że takie praktyki były - za zgodą przełożonych - stosowane przynajmniej od 2007 roku. Jak czytamy w wystąpieniu, dyrektor oddziału uważa jednak, że zarzuty NIK to nadinterpretacja zapisów umowy, a czas poświęcony przez pracowników na objazdy terenu pozwolił na rzetelne sprawdzenie rzeczywistych warunków drogowych, co było pomocne w podejmowaniu celnych decyzji, dotyczących np. zastosowania odpowiedniego sprzętu.

NIK pisze też w wystąpieniu, że pracownicy rejonu w Kutnie, którzy pełnili dyżury na rzecz ZZPD RP, jednocześnie zajmowali się odbiorem tej usługi z ramienia GDDKiA. Zaś pracownik Rejonu z Wielunia, który merytorycznie sprawdzał faktury, pozostawał w związku małżeńskim z innym pracownikiem rejonu, jednocześnie dyżurującym na rzecz ZZPD. Zdaniem NIK naruszało to przepisy polityki antykorupcyjnej GDDKiA. Izba zamieszcza wyjaśnienie szefowej oddziału, w którym stwierdza ona, że pracownicy odpowiedzialni za realizację umowy i potwierdzający prawidłowość wykonania usługi, "reprezentowali interes GDDKiA, a nie ZZDP RP".

Jeśli chodzi o inne wątki, NIK ma zastrzeżenia m.in. do kart drogowych pojazdów GDDKiA. Np. w karcie służbowego nissana czterokrotnie wskazywano, że podróż zaczyna się w Kutnie, mimo iż poprzedniego dnia kończyła się w Łyszkowicach (i odwrotnie). Zanotowany stan licznika wieczorem i rano był taki sam, mimo iż miejscowości dzielą 54 km. Szefowa oddziału wyjaśniała, że niezgodności wynikają zapewne z błędnego przepisania do karty danych z brudnopisu, prowadzonego w pojeździe.

NIK podaje, że jeden z pracowników w styczniu 2014 roku tylko przez jeden dzień w miesiącu nie wykonywał żadnych obowiązków. W latach 2013 - 2015 ustalono przypadki naruszania prawa do odpoczynku u siedmiu pracowników z rejonów Sieradz i Łowicz. Problemy były też w Piotrkowie i Kutnie, szczególnie w sezonie urlopowym, gdy pracownicy byli wzywani w nocy lub w dzień wolny od pracy. W 46 przypadkach odbiory godzin przyznawano w dniach, kiedy pracownik kończył pracę w nocy lub nad ranem - zamiast odbioru powinien więc tego dnia korzystać z prawa do 11-godzinnego odpoczynku. W ten sposób liczba potencjalnych godzin do odbioru spadła o 368.

Według NIK, zastępca dyrektora ds. zarządzania mostami i drogami oraz szef rejonu w Łowiczu wiedzieli, że pracownicy pracują ponad normy, wynikające z kodeksu pracy, a także sami wydawali polecenia, skutkujące pracą ponad te normy. Np. wicedyrektor wzywała do Łodzi kierownika oddziału utrzymania autostrady ze Strykowa pod koniec dnia pracy, co powodowało wydłużenie jego pracy o dwie-trzy godziny i skutkowało nadgodzinami. Inspektorom NIK wyjaśniono, że pracownik ten był członkiem komisji, zajmującej się przetargiem - stąd konieczność bywania w Łodzi.

Dyrektor oddziału klarowała też, że praca w dniu wolnym wynikała m.in. z zaangażowania w dyżury zimowe lub akcje ratownicze. A przyczyną powstania godzin nadliczbowych była upadłość wykonawcy, utrzymującego część autostrady A2, w związku z czym rejon Łowicz musiał przez dwa tygodnie wziąć na siebie jego obowiązki.

Ostateczny raport NIK ma być gotowy w listopadzie. Na razie Izba czeka na pismo z GDDKiA, będące odpowiedzią na wystąpienie pokontrolne. - 2 września do NIK zostanie wysłana informacja o sposobie wykorzystania uwag i wykonania wniosków pokontrolnych oraz o działaniach, podjętych przez GDDKiA w Łodzi. Każdą krytyczną uwagę pod naszym adresem uważnie analizujemy i dokładamy wszelkich starań, by wyciągnąć stosowne wnioski - mówi Maciej Zalewski z łódzkiego oddziału GDDKiA. Dodaje jednak: - Wiele rzekomych nieprawidłowości wykreślono w ostatecznej wersji dokumentów na skutek naszego odwołania. W przypadku tych nieprawidłowości, które zostały potwierdzone, znalazło to odzwierciedlenie w ocenach kwartalnych kierowników rejonów, czyli jednostek terenowych, podległych oddziałowi. Oczekuje się też, że podobne konsekwencje zostaną wyciągnięte przez kierowników rejonów w stosunku do ich podwładnych, którzy mogą odpowiadać za taki stan rzeczy.

Zobacz też:

NIK krytycznie o remontach dróg. "Korupcja i nieliczenie się z kierowcami". Źródło: TVN Turbo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Kontrola NIK w łódzkim oddziale GDDKiA. Lista nieprawidłowości jest długa - Dziennik Łódzki

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki