Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódzkie Centrum Wydarzeń poza kontrolą?

Łukasz Kaczyński
Krzysztof Szymczak
Radni drążą przepływ pieniędzy z Łódzkiego Centrum Wydarzeń. Starcie dwóch prawników: radnego opozycji i prawnika miasta.

Mimo ustaleń sprzed tygodnia, radni z komisji kultury nie poznali wczoraj szczegółów funkcjonowania ŁCW, instytucji magistratu, która ma dotować i współorganizować imprezy. Izabela Zbonikowska, szef ŁCW, przyznała, że szczegóły i plan wydarzeń, które będą wspierane, są dopracowywane i przedstawi je w ciągu dwóch tygodni.

Radni dowiedzieli się zaś, że do końca roku w ŁCW ma pracować 20 osób. Obecnie pracuje 11 osób na pełny etat i jedna na pół etatu. Z tego grona pięć osób było wcześniej pracownikami magistratu (głównie Biura Promocji). Po pytaniach radnego PiS Bartłomieja Dyby-Bojarskiego dyrektor ŁCW przyznała, że dotąd wsparcie organizatorów imprez odbyło się w ramach zamówienia z wolnej ręki. ŁCW zakupiło tak organizację festiwalu muzyki niezależnej "Domoffon" i podobnie jest z fundacją festiwalu Transatlantyk.

- Czy inne festiwale mogą liczyć na takie samo traktowanie? Czy wejdziecie z współorganizacją? Organizatorzy obawiają się utraty samodzielności. Że ktoś przyjdzie i powie: "dostaniesz wsparcie, gdy będziemy współorganizatorami". Jaka jest strategia proponowanej przez was współpracy? - pytał radny, ale odpowiedzi nie dostał.

Dyskusja zboczyła na prezentację Transatlantyku, a radni zaczęli dopytywać gdzie w budżecie zapisano 13,5 mln zł dla festiwalu (budżet ŁCW to 3,4 mln zł). Mecenas Marcin Górski, dyrektor biura prawnego magistratu przyznał, że kwota ta nie będzie wprowadzona do Wieloletniej Prognozy Finansowej.

- Bo to nie dotacja celowa, wydatek majątkowy lub wydatek niejako urzędu, tylko odrębnej osoby prawnej, instytucji ŁCW. Nie ma obawy, że nie jest w WPF - mówił. - Udowodnił pan, że ŁCW może podpisać każdą umowę wieloletnią i przyjść do Rady Miejskiej, by zapewniła środki na to i jej wydatki sztywne - uznał Włodzimierz Tomaszewski (PiS). - O rozmowach z Transatlantykiem radni nie byli informowani. Taka formuła pozwala zaciągać zobowiązanie bez dialogu.

Mecenas Górski oponował: - Umowy są tak skonstruowane, że ryzyko nie występuje. Zawsze to Rada głosuje nad dotacją dla instytucji kultury.

Przyznał jednak rację Dybie-Bojarskiemu, że jeśli ŁCW nie będzie mieć budżetu i nie opłaci festiwalu, grozi mu likwidacja i przejęcie zobowiązania przez miasto. - Czyli jednoosobowo podejmowana jest decyzja, teoretycznie przez panią dyrektor, o podpisaniu umowy. Bez jakiejkolwiek kontroli - puentował radny PiS.

Górski odparł, że aby skontrolować, coś musi się to najpierw wydarzyć. A prawo zamówień publicznych pozwala na rozwiązanie umowy, jeśli jej wykonanie nie jest możliwe, a kontynuacja nie leży w interesie publicznym. Tak stać się może, gdy Rada nie przyzna dotacji ŁCW.

- Czyli wykazał pan jak można wybrnąć z umowy, gdy nie będziemy zadowoleni z jakości artystycznej, co ciężko wykazać - uznał Dyba-Bojarski.

Kolejna komisja kultury odbędzie się 14 września.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki