W niedzielę przed godz. 15 policja została poinformowana przez lokatora budynku ul. Rzgowskiej, że w sąsiednim mieszkaniu płacze dziecko zastawione bez opieki. Chłopiec co jakiś czas wychylał się przez okno i wołał mamę. Krzyki 5-latka były coraz bardziej rozpaczliwe. Sąsiedzi byli tym przerażeni. Nie chcieli czekać na powrót matki i zaalarmowali policję.
Funkcjonariusze, którzy przyjechali na miejsce, dowiedzieli się od malca, że jego mama wyszła z domu w sobotni wieczór i jeszcze nie wróciła. Policjanci przy pomocy strażaków weszli do mieszkania płaczącego dziecka.
- W pokojach panował bałagan, a chłopiec był głodny i wystraszony. Nie wiedział, gdzie są jego rodzice - mówi Joanna Kącka, rzeczniczka łódzkiej policji. - Szybko ustalony został numer telefonu do matki dziecka, jednak nie udało się z nią skontaktować.
Policja wezwała na miejsce lekarza. Ten nie stwierdził obrażeń u chłopca. Nie było potrzeby przewiezienia go do szpitala. Dlatego zapadła decyzja o tym, że trafi do Domu Małego Dziecka. W tym czasie policjanci przepytywali sąsiadów. Dowiedzieli się, że 5-latek ma rodzeństwo. Dzieci mają tę samą matkę, ale innych ojców. Rodzeństwo 5-latka kilka dni przed wyjściem matki z domu wyjechało z ojcem na Śląsk.
Policjanci od chwili zawiadomienia o dziecku bez przerwy obserwowali mieszkanie przy ul. Rzgowskiej oczekując powrotu matki. Doczekali się jej dopiero w poniedziałek. - Matka nie potrafiła racjonalnie wyjaśnić, dlaczego pozostawiła syna bez opieki. Z uwagi na wcześniejsze zastrzeżenia wobec jej metod wychowawczych miała już ustanowionego kuratora - mówi Joanna Kącka.
Do rozpoznania sprawy przez sąd rodzinny chłopczyk zostanie pod opieką wychowawców w Domu Małego Dziecka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?