- Dowodem jedynym i najważniejszym w tej sprawie było to, że oskarżony w śledztwie przyznał się do winy i dokonał samooskarżenia, po czym w sądzie odwołał swe zeznania - mówił sędzia Jarosław Papis, uzasadniając wyrok. - W tej sytuacji sąd w Kaliszu powinien wnikliwie i drobiazgowo zbadać sprawę. Niestety, zadaniu temu w pełni nie sprostał, zaś obronie nie można odmówić racji niektórych argumentów.
Jako przykład wątpliwości Sądu Apelacyjnego można podać sprawę krótkich spodenek dżinsowych, które oskarżony miał mieć na sobie w dniu zabójstwa. Sąd nie był do tej wersji przekonany, bowiem podwójnego zabójstwa dokonano 3 listopada, gdy raczej krótkich spodenek nikt nie nosi. Na dodatek, gdy odkryto je w domu oskarżonego, miały plamy, przypominający ślady krwi.
To pasowało w układance prokuratury. Jednak ekspertyzy wykazały, że nie były to plamy krwi, lecz farby. Wówczas śledczy mieli twierdzić, że plamy krwi zostały wywabione (np. wybielaczem) i dlatego ich nie było. Jednak taka hipoteza nie przekonała Sądu Apelacyjnego, który uznał, że akt oskarżenia ma mankamenty i niezbędny jest ponowny proces, który rozwieje wątpliwości.
Do zbrodni doszło 3 listopada 2010 roku w gminie Opatówek (powiat kaliski). Piotr M. pracował u braci Zdzisława i Krzysztofa G., którym pomagał prowadzić gospodarstwo. Według śledczych, oskarżony nawiązał romans z mieszkającą po sąsiedzku Moniką K. Gdy jej matka Bronisława J. dowiedziała się, że jej córka w jej domu uprawiała seks z Piotrem M., zwymyślała go od najgorszych.
W tej sytuacji oskarżony miał się zemścić. Wziął siekierę, poszedł do domu Bronisławy J. i zabił ją. Wówczas wróciła ze sklepu Monika K., która - jako świadek - podzieliła los matki. Nazajutrz Piotr M. miał wrócić do swego domu w powiecie poddębickim, w którym po roku został zatrzymany.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?