Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódzcy gapowicze ukradli 19 mln zł. MPK zapowiada więcej kontroli

Agnieszka Magnuszewska
Grzegorz Gałasiński
Łódź zajęła piąte miejsce w rankingu długów gapowiczów, który przygotował Krajowy Rejestr Długów. Od stycznia ubiegłego roku dług ten wynosi 19 mln zł. Dla porównania, Kraków uplasował się dopiero na jedenastym miejscu z kwotą 5 mln zł.

- Rekordzista wpadł u nas sto pięćdziesiąt razy i ma zapłacić 17 tys. zł - mówi Marek Gancarczyk, rzecznik MPK Kraków. - Właściwie zatrzymujemy coraz więcej osób jeżdżących na gapę. Biorąc pod uwagę pierwsze osiem miesięcy tego i ubiegłego roku, mamy wzrost o 6 tys. gapowiczów. W roku jest ich od 80 do 100 tys.

W Łodzi liczba gapowiczów jest podobna. A największa liczba mandatów niezapłaconych przez jedną osobę to "tylko" 15. Dlaczego więc Kraków wypadł znacznie lepiej w rankingu niż Łódź?

- To zasługa windykacji. Nie korzystamy jeszcze z sądu internetowego, ale kierujemy sprawy do zwykłego sądu. Wyroki wydawane są zaocznie, więc zbyt długo na nie nie czekamy. I jeżeli jest tylko fizyczna możliwość ściągnięcia z gapowicza pieniędzy, robimy to - zaznacza Marek Gancarczyk. - Może dlatego aż połowa gapowiczów płaci od razu. Jeżeli zrobią to w ciągu siedmiu dni, mandat zamiast 240 zł wynosi 120 zł. Co miesiąc wpływy z mandatów wynoszą około pół miliona.

Jeszcze większa promocja jest w Łodzi. Jeżeli zapłaci się mandat w ciągu tygodnia to kara zmniejsza się z 200 do 70 zł. Nie jest to jednak wystarczająca motywacja. - Za długi gapowiczów moglibyśmy postawić 1583 wiaty na przystankach - wylicza Bogumił Makowski. - Oczywiście współpracujemy z kancelarią prawną, która kieruje sprawy do sądu internetowego. Dodatkowo zamierzamy podpisać umowy z kolejnymi firmami windykacyjnymi.

Najwyraźniej w Krakowie po prostu wstyd jest nie zapłacić mandatu. Tym bardziej, że jadąc bez biletu i tak okrada się innych pasażerów. Łodzianie takich skrupułów nie mają. Co gorsza, gapowicze około trzydziestki, dają zły przykład młodszym. - Sporo mandatów wystawianych jest osobom między 14 a 25 rokiem życia. Zresztą, znacznie większy ich wysyp jest po wakacjach - mówi Makowski.

Na cwaniactwo też można znaleźć sposób. - Jest nim większa liczba kontroli. Codziennie prowadzi je u nas od 100 do 150 kontrolerów. Pracują nawet w nocy razem ze strażnikami. Ostatnio, w nocy z piątku na sobotę, złapali w ciągu czterech godzin aż 84 osoby - zaznacza Gancarczyk.

W Łodzi w dni powszednie pracuje tylko 60-70 kontrolerów, a podczas weekendów połowa z nich. Kontrole w nocnych autobusach były, ale po kilku miesiącach MPK zrezygnowało z tego pomysłu. - Zamierzamy zwiększyć liczbę kontroli, chociaż we wrześniu przeprowadziliśmy ich aż 36 tys. Rozważamy też nowe formy kontroli - zaznacza Makowski.

Damy ci więcej - zarejestruj się!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki