Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miejscy urzędnicy "położyli łapę" na pieniądzach schroniska

Joanna Barczykowska
Ares ma wirtualną właścicielkę, a profitów żadnych
Ares ma wirtualną właścicielkę, a profitów żadnych Schronisko
Miejscy urzędnicy położyli łapę na pieniądzach, które wpłacają wirtualni właściciele psów ze schroniska dla bezdomnych zwierząt. Zgodnie z wolą wpłacających, pieniądze powinny być wydane na karmę dla konkretnego czworonoga. Ale od początku roku pieniądze te leżą na koncie magistratu.

Ares to jeden z wielu psów, który wyrósł w łódzkim schronisku. Trafił tu, kiedy miał pół roku. Dziś ma już 3 lata i do tej pory nikt go nie przygarnął. Ares ma jednak wirtualnego właściciela. Łodzianka, która go w ten sposób adoptowała, co miesiąc wpłaca 40 zł, po to by Aresowi żyło się lepiej. By miał lepszą karmę i zabawki. Niestety, od początku roku te pieniądze nie trafiają do schroniska. Środki, które co miesiąc wpływają od wirtualnych właścicieli na pomoc bezdomnym psom, wpływają na konto gminy Łódź. Są dochodem gminy.

CZYTAJ TAKŻE NASZ KOMENTARZ:
Tak trudno jest pomagać. Dlaczego?

Swoich wirtualnych właścicieli ma ponad 20 psów z łódzkiego schroniska. Od czasu do czasu na pomoc schronisku decydują się także łodzianie, którzy przekazują na ten cel swoje darowizny. Wszystkie pieniądze wpływają na konto gminy Łódź, a dyrekcja schroniska nie może nimi dysponować.

Ile pieniędzy w tym roku na pomoc bezdomnym zwierzętom wpłacili łodzianie?

- W tym roku wpłynęło ponad 8 tys. zł. Wszystkie pieniądze są na koncie gminy - mówi Dariusz Wrzos, dyrektor wydziału ochrony środowiska w Urzędzie Miasta Łodzi.

Jeszcze w zeszłym roku tymi wpłatami dysponowała na bieżąco dyrekcja schroniska. Wpłaty od wirtualnych właścicieli były wydawane na utrzymanie adoptowanych przez nich czworonogów.

- Najczęściej wirtualne adopcje były prowadzone w przypadku psów chorych, których utrzymanie kosztuje więcej niż pozostałych podopiecznych. To są np. psy, które mają chorą wątrobę i muszą dostawać specjalną, a co za tym idzie droższą karmę - tłumaczy Bogumiła Skowrońska-Werecka, dyrektor schroniska w Łodzi.

Niestety, od początku tego roku miasto nie przelało schronisku ani złotówki, które wpłacili darczyńcy. Po naszym telefonie Dariusz Wrzos zapewnił, że pieniądze wkrótce trafią do schroniska.

- Zmieniło się prawo i jednostki budżetowe, tj. schronisko, nie mogą mieć już własnych dochodów. Dochody placówki, czyli darowizny, zostały włączone do dochodów gminy. Wszystkie środki wpłacone przez darczyńców na pewno zostaną wydane zgodnie z przeznaczeniem - zapewnia Dariusz Wrzos. - Dyrekcja musi się zwrócić do nas z wnioskiem o przekazanie tej kwoty z uzasadnieniem. Taką uchwałę musi jeszcze podjąć Rada Miejska. Wtedy pieniądze będą mogły być wypłacone - dodaje dyrektor Wrzos.

Damy ci więcej - zarejestruj się!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki