Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poczet łódzkich biskupów: bp Bohdan Bejze

Anna Gronczewska
Biskup Bohdan Bejze
Biskup Bohdan Bejze archiwum
Ks. Bohdan Bejze miał 34 lata, gdy otrzymał nominację biskupią. Wszystko wskazuje na to, że był wtedy najmłodszym biskupem świata.

Ksiądz biskup Bohdan Bejze pochodził z Pabianic. Urodził się 28 lutego 1929 roku. Jego ojciec Bronisław był włókiennikiem, specjalistą od wzornictwa tekstylnego. Mama Regina, z domu Niedzielska, zajmowała się domem. Przyszły biskup miał siostrę Krystynę. Rodzina Bejze mieszkała w kamienicy przy ul. Piotra Skargi. Naprzeciw znajdował się kościół pw. św. Mateusza. Tam mały Bohdan był wiele lat ministrantem.

- Tu niedaleko, w kościele świętego Mateusza jako chłopiec służyłem do mszy świętej - mówił biskup Bohdan Bejze, gdy w 2002 roku odbierał tytuł Honorowego Obywatela Pabianic.

Przyszły biskup już jako sześciolatek zaczął naukę w siedmioklasowej szkole powszechnej im. Kazimierza Promyka w Pabianicach. To dzisiejsza Szkoła Podstawowa nr 1 przy ul. Pułaskiego. Potem rozpoczyna naukę w Gimnazjum im. Jędrzeja Śniadeckiego (obecnie I LO w Pabianicach). Naukę w gimnazjum przerywa wybuch wojny. Ale biskup Bejze dalej się uczy na tajnych kompletach. Po zakończeniu okupacji zapisuje się do Liceum im. Królowej Jadwigi (II LO w Pabianicach). W tej szkole w 1948 roku zdaje maturę.

Wtedy postanawia wstąpić do łódzkiego seminarium duchownego. Jest jednym z najlepiej uczących się kleryków. 14 czerwca 1953 roku w katedrze przyjmuje święcenia kapłańskie z rąk biskupa Michała Klepacza, ordynariusza łódzkiego.

Jako jeden z najzdolniejszych absolwentów seminarium w Łodzi zostaje skierowany na studia filozoficzne w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Tam w 1956 roku zostaje magistrem. Tytuł jego pracy brzmi: "Rola analogii w dowodzeniu istnienia Boga".

Po otrzymaniu tytułu magistra nie przerywa nauki. Już wie, że chciałby się zajmować pracą naukową. Przygotowuje pracę doktorską. Jego promotorem jest dominikanin, prof. Mieczysław Albert Krąpiec. Wcześniej ks. Bohdan Bejze przez dwa lata jest asystentem ojca Krąpca w katedrze metafizyki KUL. Tytuł doktora uzyskuje w 1959 roku. Już rok wcześniej rozpoczyna wykłady w Wyższym Seminarium Duchownym w Łodzi.

- Był zawsze bardzo dobrze przygotowany do wykładów, bardzo starannie je prowadził- wspominają księża z archidiecezji łódzkiej, którzy w czasach kleryckich uczęszczali na wykłady z filozofii Boga do ks. bp Bohdana Bejze. - Biskup był znakomitym metodologiem. Posługiwał się piękną polszczyzną.

Na początku lat 50., na jednym z sympozjum dotyczącym filozofii i metafizyki bp Bohdan Bejze poznaje ks. Bronisława Dembowskiego, wtedy kapłana diecezji warszawskiej, przyszłego biskupa, ordynariusza diecezji włocławskiej. Potem spotkają się na KUL. Tak zaczyna się ich wieloletnia przyjaźń.

Kiedy ks. Bronisław Dembowski został rektorem kościoła św. Marcina w Warszawie, ks. Bejze zatrzymuje się u niego, gdy przyjeżdża do stolicy na wykłady do Akademii Teologii Katolickiej. Po latach, ks. bp Bronisław Dembowski wspominał jedną z takich wizyt ks. Bejze w stolicy. Było to wiosną 1963 roku. Koło południa ks. Bejze został wezwany na ul. Miodową, do Pałacu Prymasowskiego. Wrócił stamtąd milczący, dziwnie zmęczony. Powiedział, że pójdzie spać, jeszcze przed obiadem.

- Prosił, by zostawić go samego - wspominał potem biskup Bronisław Dembowski.- Uszanowałem jego wolę. Dopiero potem dowiedziałem się, czym spowodowane było takie zachowanie. I doskonale je rozumiałem.

Tuż przed swoją śmiercią, w maju 1963 roku Jan XXIII mianował ks. Bohdana Bejze biskupem pomocniczym diecezji łódzkiej i biskupem tytularnym Idassy w Afryce. Nominacja została zatwierdzona przez kolejnego papieża Pawła VI.

1 września 1963 roku ks. Bohdan Bejze przyjął w katedrze łódzkiej sakrę biskupią z rąk prymasa Polski kardynała Stefana Wyszyńskiego. W chwili przyjmowania święceń biskupich miał 34 lat i dziesięć lat pracy kapłańskiej. Wtedy był najmłodszym biskupem na świecie. Otrzymuje też funkcję wikariusza generalnego diecezji łódzkiej. Nominacja biskupia sprawiła nieco komplikacji w życiu ks. Bohdana Bejze.

W 1961 roku biskup Bohdan Bejze zaczyna też wykłady w Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie. Dwa lata później, od nowego roku akademickiego ma objąć funkcję adiunkta ATK. Tak się w końcu dzieje, ale na tę nominacje musi trochę poczekać. Za to razem z między innymi z kardynałem Karolem Wojtyłą i prof. Stefanem Świeżawskim zostaje wysłannikiem polskiego Kościoła na Sobór Watykański II. Między 1964 a 1965 rokiem bierze udział w obradach soborowych.

Potem kontynuuje swoją pracę naukową. W 1969 roku zostaje członkiem Senatu warszawskiej ATK. W 1972 roku habilitował się i został nominowany na docenta w Akademii Teologii Katolickiej. Od 1976 roku kierował Katedrą Filozofii Boga i Religii na Wydziale Filozofii Chrześcijańskiej ATK. W 1987 otrzymał tytuł profesora nadzwyczajnego, a w 1993 - profesora zwyczajnego. Zostaje członkiem Towarzystwa Naukowego Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, Naukowego Towarzystwa Tomistycznego w Warszawie i Societa Internazionale Tomaso d'Aquino w Rzymie.
Ks. Stanisław Przybyłowski, dziś emerytowany kapłan archidiecezji łódzkiej, potem wiele lat proboszcz parafii w Górce Pabianickiej, może dziś z dumą powiedzieć, że należał do przyjaciół ks. bp Bohdana Bejze.

- Biskup bardzo lubił odwiedzać kościół w Górce Pabianickiej - opowiada ks. Stanisław Przybyłowski. - Miał do tego miejsca sentyment. Gdy był dzieckiem, przyjeżdżał tu często z rodzicami. Zjeżdżał na sankach ze znajdującej się tam górki.

Ks. Przybyłowski zaznacza, że biskup Bejze był wybitnie zdolnym człowiekiem. Darzył ludzi dużą sympatią, miał poczucie humoru.

- Gdy przebywał w towarzystwie, w którym dobrze się czuł, a należały do niego zarówno osoby świeckie, jak i duchowne, to lubił innych rozśmieszać - dodaje ks. Stanisław Przybyłowski.

Ks. bp Bohdan Bejze często odwiedzał swą rodzinną parafię pw. św. Mateusza w Pabianicach. Łączyła go przyjaźń z jej proboszczem, ks. Stanisławem Świerczkiem, jednym z najbardziej znanych pabianickich kapłanów. Był on więźniem obozu koncentracyjnego w Dachau i ofiarą hitlerowskich eksperymentów. Potem był kapelanem pabianickiej "Solidarności". Podczas stanu wojennego, wbrew zakazowi władz, zorganizował w Pabianicach obchody święta 3 Maja. Zmarł w roku 1991.

Biskupa Bohdana Bejze dobrze znał Jan Mędrzak, dziś radny Platformy Obywatelskiej. Z sufraganem łódzkim przyjaźnili się jego rodzice.

- Rodzice działali w duszpasterstwie akademickim istniejącym przy kościele jezuitów w Łodzi - opowiada Jan Mędrzak. - Prowadził je ojciec Tomasz Rostworowski. Wtedy rodzice poznali biskupa Michała Klepacza i biskupa Bohdana Bejze.

Państwo Mędrzakowie zaprzyjaźnili się z biskupem Bejze. Często bywał w ich domu. Oni też odwiedzali biskupa w jego mieszkaniu. Przypomnijmy, że ojciec łódzkiego radnego, Jan Mędrzak był prezesem reaktywowanego pod koniec lat 80. Klubu Inteligencji Katolickiej Archidiecezji Łódzkiej.

- Biskup Bejze bardzo angażował się w reaktywację KIK- dodaje Jan Mędrzak.

Radny PO pamięta wizyty bp Bejze w jego rodzinnym domu. Był jeszcze chłopcem, ale zapamiętał, że biskup był młodym, bardzo mądrym człowiekiem, nie pozbawionym poczucia humoru. Opowiada, że mieszkali na ul. Sędziowskiej, gdy razem z bratem przystępowali do pierwszej komunii świętej. Udzielał jej im właśnie bp Bohdan Bejze. W majowy dzień wyszli po biskupa na przystanek tramwajowy.

- Ksiądz Bohdan Bejze był już wtedy biskupem - wspomina Jan Mędrzak. - Wysiadł z tramwaju. Był w sutannie. Nagle podwinął ją i powiedział do nas: "No chłopaki, ścigamy się?". Pobiegliśmy kilkaset metrów. Oczywiście biskup dał nam wygrać.
Gdy bp Bejze otrzymał nominację biskupią dla wszystkich było to wielkie zaskoczenie, głównie ze względu na jego wiek. Ale Jan Mędrzak zapamiętał, że rodzice z tej nominacji byli bardzo dumni.

Księża z archidiecezji łódzkiej wspominają, że biskup Bohdan Bejze bardzo lubił zupę jagodową. Kiedy z okazji wizytacji, bierzmowań czy innych oficjalnych okazji odwiedzał ich parafię starali się ją przygotować. Kiedyś w czasie jednej z takich wizyt widząc znów na stole zupę jagodową, biskup, z charakterystycznym dla siebie humorem zapytał: "A dlaczego nie rosół?".

W ostatnich latach bp Bohdan Bejze ciężko chorował. Powoli wycofywał się z życia publicznego. Jan Mędrzak rok przed śmiercią biskupa odwiedził go ze swoją siostrą.

- Poznał nas, był bardzo zadowolony, że go odwiedziliśmy - mówi Jan Mędrzak. - Nie przypuszczaliśmy, że to nasze ostatnie spotkanie.

Na początku 2005 roku biskup Bejze znalazł się w szpitalu MSW przy ul. Północnej. Jego stan był ciężki. Jak możemy przeczytać w specjalnym wydaniu "Wiadomości archidiecezjalnych" poświęconemu bp Bohdanowi Bejze, kiedy powiedziano mu, że wszyscy czekają aż wróci do domu i poświęci pokarmy na wielkanocnym stole odpowiedział: "Jak tego dokonać?".

Czuł, że jego ziemska droga dobiega końca. Zmarł 19 marca 2005 roku, w przede dniu Niedzieli Palmowej, o godz. 18.35.

- W czasie posługi biskup Bohdan odnajdywał stale światło i moc w Słowie Bożym, które głosił w jedności z Kościołem. Jego wysiłek, jaki wkładał w swe obowiązki wykładowcy i profesora, jest nie do ogarnięcia w kilku słowach - podkreślał podczas uroczystości pogrzebowych łódzkiego sufragana arcybiskup Władysław Ziółek. - Jako nauczyciel starał się wspierać to, co było niezbędne do podtrzymywania i prowadzenia w wierze powierzonych mu ludzi.

Arcybiskup Ziółek podkreślał zaangażowanie bp Bejze w realizację idei Soboru Watykańskiego II.

- Poprzez swoje liczne publikacje uczył nas Soboru, pogłębiał wiedzę o nim, pomagał przyswajać sobie jego ducha i wskazania - mówił przed siedmioma laty arcybiskup Ziółek. - A wszystko po to, byśmy mogli świadczyć o Ewangelii w każdej dziedzinie ludzkiego życia.

Biskup Bohdan Bejze został pochowany na Cmentarzu Starym przy ul. Ogrodowej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki