Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Andrzej Wendland: Muzykę zwykło się nazywać przerwą w ciszy [WYWIAD]

Łukasz Kaczyński
Krzysztof Szymczak
Z Andrzejem Wendlandem, dyrektorem artystycznym Międzynarodowego Festiwalu i Konkursu Indywidualności Muzycznych Tansman, rozmawia Łukasz Kaczyński.

Konkurs dla młodych muzyków towarzyszący festiwalowi kładzie akcent na osobowość, przez co Aleksander Tansman staje się patronem indywidualności muzycznych. Skąd położenie akcentu na te właśnie cechy, nie na perfekcję techniczną lub interpretację I czy nie są one również ważne w innych konkursach?
Tansman był wielką osobowością europejskiej i światowej sztuki. Idea przewodnia konkursu, którą jest promowanie wyróżniających się indywidualności muzycznych, niezależnie od ich specjalności, okazała się bezprecedensowa i unikalna. Podkreśliło to wielu międzynarodowych komentatorów i artystów już w 1996 roku, w roku pierwszej edycji imprezy. Idea ta, jako jedno z podstawowych kryteriów konkursu, pozwala docenić nie tylko perfekcję techniczną i interpretacyjną wykonawców, a także, może przede wszystkim, ich osobowość, czyli to, co wyróżnia jednych artystów spośród innych i toruje im drogę poprzez estrady całego świata do międzynarodowej kariery. Paradoksalnie, właśnie te cechy nie pozwoliły niejednemu młodemu artyście zdobyć głównej nagrody na konkursach muzycznych.

Czy jedenastej edycji Festiwalu, tak jak poprzednim, towarzyszy myśl przewodnia?
Tym razem zdefiniowaliśmy ją jako "Tansman w kontekstach - tradycja i nowoczesność".

Jak, odwołując się do niej, ziszczają się w programie dwa zagadnienia? Pierwsze, nawiązujące do słów Strawińskiego, że tradycja to nie przeszłość, drugie, oscylujące wokół rozumienia kultury jako przestrzeni dialogu, spotkania i poszukiwania?
Strawiński pisał, że "tradycja to żywa siła, która pobudza i kształtuje teraźniejszość", Tansmana myślenie o tradycji, co podkreślał, porównać można do drzewa: "liście opadną, korzenie przetrwają". Kultura to proces urzeczywistniania ludzkich możliwości, współdziałania wyobraźni i woli. Służy rozwojowi człowieka i społeczeństwa, wczoraj, dziś i jutro. Wagę owego procesu, jakim jest uczestnictwo w kulturze, podkreśla powiedzenie: "jaka kultura, taki człowiek". Poszukiwanie zaś, które implikuje dialog i spotykanie, to, jak mi się wydaje, immanentna cecha człowieczeństwa, a co za tym idzie sztuki, która bez otwierania się ciągłego na Inne, nieznane, istnieć i rozwijać się nie może, podobnie jak człowiek. Ale nie dzieje się to w "próżni", poza czasem. Dostęp do kultury nie przychodzi znikąd, gdyż w istocie, jako ludzie, czerpiemy ze wspólnego odwiecznego źródła, które płynie ciągle i utrwala naszą egzystencję na ziemi, także za sprawą stale ponawianych aktów twórczych. Są one nie tylko próbą sięgnięcia transcendencji. Zawiera się w nich również pragnienie pokonania śmierci.

Dlaczego zdecydowaliście się rozpocząć festiwal od "Proroka Izajasza" dedykowanego przez kompozytora żonie, Colette Tansman i "Psalmów"? Trudno uznać to za czysty przypadek.
To wielkie dzieło Tansmana, kompozytora, który wedle najnowszych badań ogłoszonych zaledwie kilka lat temu w Munster i Heidelbergu, był pierwszym w XX stuleciu polskim twórcą, który tworzył wielkie dzieła w odwołaniu do tekstów biblijnych, mimo że sam był agnostykiem. "Prorok Izajasz" dedykowany został także pamięci sześciu milionów Żydów zamordowanych podczas II wojny światowej. Był wykonywany w 300-lecie osadnictwa Żydów w USA, w Los Angeles, oraz na 10-lecie Państwa Izrael w Tel-Awiwie i Jerozolimie. W Polsce dzieła tego w zasadzie nie wykonywano. Premierą polską był koncert, który zorganizowaliśmy z okazji obchodów 60. Rocznicy Likwidacji Litzmannstadt Getto. I od 2004 roku nikt tego w Polsce nie powtórzył. To dobry program na inaugurację, także ze względu na włączenie doń "Psalmów", które Tansman traktował jako modlitwę niezwiązaną z żadną liturgią, religią, jako aksjologię obiektywną adresowaną zarówno do wierzących, jak i niewierzących. Koncert będzie retransmitowany i zostanie zarejestrowany przez Polskie Radio oraz wydany na CD.

Czy włączenie do programu kompozycji Pawła Kleckiego, który po II wojnie światowej zrezygnował z komponowania, uznając że po Holocauście muzyka nie jest możliwa, to polemika z takim myśleniem?
Stanowisko Kleckiego, które odosobnione nie było, to problem o głębokich filozoficznych i moralnych implikacjach, na którym od dziesiątek lat debatują filozofowie, estetycy, muzykolodzy, historycy sztuki i kultury. W ogóle to temat żywo obecny w powojennej humanistyce i sztuce. Programy naszych przedsięwzięć nigdy nie były dziełem przypadku. Podejmujemy istotne problemy, w naszych wydawnictwach festiwalowych proponujemy także teksty na ich temat. Ale podmiotem jest muzyka, której język sytuuje się poza bezpośrednio artykułowanymi myślami, poglądami, podziałami. Tę muzykę, w przypadku Kleckiego niesłusznie zapomnianą, chcemy właśnie przypomnieć. Ten wielki artysta, kompozytor modernistyczny i światowej sławy dyrygent, przyjaciel Tansmana, z którym współtworzył pierwszy historyczny skład Łódzkiej Orkiestry Symfonicznej, zasługuje na to. Szczególnie w Łodzi.

Skąd pomysł na zespól A Filetta, który, jak czytam, kontynuuje niepisane tradycje wyspy, bada inne obszary pieśni polifonicznych. Co możemy więcej powiedzieć o ich działalności?
"Bracana" A Filetty to niezwykła opowieść o życiu, doświadczeniu piękna i wzniosłości, jak również dramatu i tragizmu tegoż. W programie Festiwalu, który stanowi przestrzeń dialogu tradycji i nowoczesności, ukazywać pragniemy także to, co istotnego dzieje się w światowej sztuce. Pragniemy przy tym umożliwiać polskim i łódzkim odbiorcom bezpośrednią recepcje owego dorobku i spotkanie z nim. A Filetta zasłynęła pełnymi pasji wykonaniami pieśni religijnych i świeckich. Grupa powstała na Korsyce w 1978 roku, wydała już piętnaście albumów. To muzyka niezwykle subtelna, niemal ascetyczna, głos, którego w dzisiejszym świecie często brak. Gdyż jak głosił Tansman, "muzykę zwykło się nazywać przerwą w ciszy. Ale dziś z pewnością nie każda przerwa w ciszy jest muzyką". A Filetta to jedna z najoryginalniejszych i najznamienitszych grup wokalnych świata. Nagrywają także muzykę filmową, jak ta towarzysząca znakomitym obrazom "Himalaya" czy "Makrokosmos".

Skoro o ciszy mowa, w programie jest spory blok poświęcony minimal music...
Muzyka współczesna ma różne oblicza. Prezentować je będą również artyści podczas spektaklu multimedialnego 14 listopada, a Krystof Maratka podczas światowej premiery swego dzieła "Vabeni.Vaclav Havel in memoriam" 19 listopada. Minimal czy raczej należałoby rzec postminimal to jeden z najważniejszych kierunków muzycznych przełomu XX i XXI wieku. W nurcie tym, wbrew pozorom wewnętrznie zróżnicowanym, mieści się wielu wybitnych twórców, jak Arvo Part czy Philip Glass, których muzykę usłyszymy w mistrzowskim wykonaniu Angele Dubeau i Żeńskiej Orkiestry Kameralnej "La Pieta". Sztuka to eksperyment, niezależnie od tego, czy wytwór owego procesu nazwiemy dziś "dawnym" czy też "współczesnym". Dopiero spotkanie, ów styk, tradycji i sztuki "nowej" stanowi impuls do dyskusji i, co za tym idzie, rozwoju: indywidualnego, społecznego, międzynarodowego. Poszukiwanie nowych przestrzeni spotkania i dialogu prowadzi ku przyszłości. Pragniemy, by spotkanie w przestrzeni Festiwalu obrazowało ono te wartości, które od wieków przyczyniają się do rozwoju kultury na świecie.

Mówi Pan: eksperyment, nieustanne poszukiwanie. Muzycznym eksperymentem było także powstanie orkiestry La pieta...
Orkiestra składa się wyłącznie z kobiet, co zdaniem jej założycielki, Angele Dubeau, stwarza szczególną przestrzeń wrażliwości, interakcji i wyrażania emocji muzycznych. Nazwa nawiązuje oczywiście do Ospedale della Pieta, gdzie Vivaldi uczył muzyki sieroty, w tym dziewczęta. Ale było to miejsce szczególne, do którego ściągano z całej Europy, by posłuchać tych młodych artystów. La Pieta, z którą spotkamy się 13 listopada składa się z wyjątkowych, charyzmatycznych artystek, które przede wszystkim łączy pasja do muzyki i chęć, by dzielić się nią ze słuchaczami.

Program festiwalu swą "barokową" konstrukcją jak i konkretni wykonawcy, kierują uwagę ku muzyce barokowej właśnie. To próba podkreślenia jej szczególnej roli czy wyjście naprzeciw trendom?
Od co najmniej dwu dekad obserwować możemy renesans muzyki barokowej w Polsce. Zajmuje ona także sporo miejsca w repertuarach światowych sal koncertowych. W przestrzeni Festiwalu będziemy mieli okazję do spotkania z najważniejszymi na świecie zespołami i artystami wykonującymi współcześnie tę właśnie muzykę. Ale proszę pamiętać o tym, na co wcześniej zwróciłem uwagę: swoiście rozumianym centrum programowym tego przedsięwzięcia jest twórczość Tansmana, naszego patrona, którego dorobek prezentujemy w rozmaitych kontekstach. Składa się nań także myśl o potrzebie dialogu i spotkania tradycji z nowoczesnością, tak jak różne tradycje i kultury spotykały się w jego twórczości, w tym na przykład polifonia czy formy barokowe, która posiadała oczywiście własny, niepowtarzalny idiom. Ważne, by starać się dotrzeć do tego, co jest istotą muzyki i sztuki w ogóle. Przejawiającą się w różnych epokach i stylach, rzeczywistościach historycznych i kulturowych, we współczesności. To właśnie pragniemy obrazować. Ową tajemnicę jedności w różnorodności. Gdyż, jak głosił Vaclav Havel, droga do pokojowego współistnienia wywodzi się z podstaw wszystkich kultur, musi być zakorzeniona w samotranscendencji.

Rozmawiał Łukasz Kaczyński

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki