Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Janusz Wojciechowski: PO chce kontroli nad Izbą Kontroli

Marcin Darda
Janusz Wojciechowski
Janusz Wojciechowski Krzysztof Szymczak
Z Januszem Wojciechowskim, europosłem PiS i byłym prezesem Najwyższej Izby Kontroli rozmawia Marcin Darda:

Na czym polega projekt nowelizacji ustawy o NIK, którą w Senacie złożył klub PO?
Kluczową kwestią tego projektu jest przesunięcie terminu powołania kadry dyrektorskiej w NIK. Wchodzi w życie przepis o kadencyjności dyrektorów, który miał obowiązywać od 2013 roku, a teraz Platforma chce ten przepis odroczyć do roku 2014. Moim zdaniem intencje są takie, by tych zmian dokonać dopiero wtedy, gdy NIK będzie już pod zarządem nowego prezesa, którego powoła koalicja PO-PSL. Kadencja prezesa Jezierskiego, który zarządza NIK od 2007 r. kończy się w przyszłym roku i zapewne chodzi o to, by to nie on dokonywał tych powołań, ale ktoś z nowego rozdania.

To dyrektorzy w NIK są aż tak ważni? Przecież nie oni, a prezes kreuje politykę kontroli.
Oni nie tylko organizują pracę jednostek kontrolnych, ale mają wprost uprawnienia kontrolne. To dyrektor departamentu albo delegatury wojewódzkiej jest tym, który odpowiada za treść wszystkich dokumentów pokontrolnych, które są przygotowywane w Izbie. Odpowiada za oceny i wnioski pokontrolne. To bardzo silna pozycja, stąd, moim zdaniem, to ordynarny skok na stołki. Poza tym to nie jest pierwszy krok w rozbrajaniu NIK, bo obecna koalicja dokonała już niedobrej zmiany w ustawie.

Jakiej?
Zlikwidowano protokół kontroli, kluczowy dokument, który opisywał, co zastali kontrolerzy wchodząc do danej instytucji. To jak zrobienie fotografii zastanego stanu rzeczy, co było potrzebne do wszelkich analiz i końcowych ocen. Byłem tym prezesem, który po św. pamięci Lechu Kaczyńskim wprowadzał tę ustawę. Mieliśmy najlepszą kontrolę państwową w Europie, bo nigdzie nikt nie miał tak mocnych kompetencji, by kontrolować instytucje, które mają udział w wydaniu choćby złotówki z publicznych pieniędzy. A w tej chwili ten system został mocno osłabiony i czeka na kolejny krok poprzez podporządkowanie sobie kadry dyrektorów. Bardzo się boję, że kręgosłup NIK zostanie przetrącony.

Myślałem, że jak Pan mówi o skoku na stołki, to chodzi o miejsca pracy, a nie kontrolę nad kontrolerami.
Ech, gdyby to chodziło tylko o stołki, to ja bym był spokojniejszy, bo do tego już przywykłem. Nie robiłbym z tego aż takiego problemu, choć oczywiście zawłaszczanie państwa to jest praktyka fatalna. Ale tu chodzi o to, by kontrolą państwową zajmowały się osoby jeśli nie co najmniej dyspozycyjni politycznie, to chociaż politycznie spolegliwi. Kontrola państwowa ma w Polsce bardzo szerokie kompetencje, dlatego dla władzy, która ma coś do krycia jest bardzo poważnym zagrożeniem.

Pańska krytyka też może mieć tło czysto polityczne. Kadencję przecież kończy prezes NIK powołany w czasach PiS, czyli "wasz", a teraz przejdzie prezes "ich", czyli PO.
Zgoda, ktoś mógłby tak pomyśleć, ale to niewłaściwa interpretacja. Jednak gdyby się przyjrzeć kadrze NIK, to pracują tam osoby powołane jeszcze w czasach św. pamięci Lecha Kaczyńskiego, są osoby powołane gdy ja byłem prezesem, a nawet takie powołane jeszcze w czasach prezesa Sekuły. Myślę, że zmiany na stanowisku prezesa NIK nigdy nie wstrząsały całym zasobem kadrowym Izby do tego stopnia, że można było powiedzieć, że oto dokonano jakiegoś skoku n a stołki, lub nastąpiło kadrowe wymiatanie. W Izbie bardzo ważna jest kadrowa stabilność, pewna kontynuacja, bo to instytucja, w której dużą rolę odgrywa tradycja. A teraz moją obawę budzi fakt taki, że o ten rok przesunięto kadencyjność dyrektorów i to bez żadnego uzasadnienia. Przecież to Platforma wymyśliła tę kadencyjność i wespół z PSL-em przegłosowała, bo PiS i SLD tej nowelizacji nie poparł. Uzasadnienie było takie, że wcale nie chodzi o "przejęcie" NIK, bo obecny prezes i tak nie jest "z bajki Platformy". Tak mówili sami posłowie PO, tłumacząc, że przecież kadencyjnych dyrektorów powoła obecny prezes NIK. A teraz mamy do czynienia z pokazaniem rzeczywistych intencji Platformy co do przyszłości NIK. Przyjdzie nowy prezes i wymieni cały korpus dyrektorski. Nie chodzi zatem o stołki, tylko podporządkowanie sobie sobie kontroli państwowej, plan znacznie gorszy, niż rozdzielenie posad swoim. NIK jakoś opierał się do tej pory politycznym wiatrom. Każdy prezes gdy wchodził do Izby nie był nigdy podejrzewany o dryfowanie w stronę jakiejkolwiek partii politycznej. Mnie powołała koalicja SLD-PSL, ale świetnie mi się współpracowało z ludźmi, których przyjął św. pamięci Lech Kaczyński, jak choćby Władysław Stasiak, który u mnie awansował na funkcję dyrektorską. A to co się stanie w 2014 roku, to bez wątpienia będzie "miotła".

Mówi się, że tym nowym prezesem NIK będzie były minister sprawiedliwości, poseł Krzysztof Kwiatkowski. Co Pan na to?
Jest sympatycznym człowiekiem, ale jako minister sprawiedliwości stał za fatalną, moim zdaniem, decyzją o rozdzieleniu prokuratury od ministerstwa sprawiedliwości. Wydaje mi się, że Platforma dziś tej reformy sama żałuje, bo jej posłowie teraz dostają aroganckie odpowiedzi od prokuratorów, którzy nie muszą się już chyba z nikim liczyć. Zrobiła się z tej prokuratury korporacja, której nikt nie kontroluje. Minister Kwiatkowski tę reformę wdrożył, więc za to odpowiada. Poza tym prezesem NIK nie powinien zostawać czynny i aktywny polityk, a tym bardziej polityk koalicji rządzącej krajem obojętnie jak się ta koalicja nazywa. A Kwiatkowski to czynny polityk PO, którego kariera to przykład kariery politycznej, od początku był "politycznym zwierzęciem". Ktoś powie, że i ja jestem politykiem, a byłem prezesem NIK. Tyle, że ja zanim zostałem politykiem, przez wiele lat byłem sędzią. Mam poza Sejmem także inne doświadczenia, wydaje mi się, że istotne, jeśli chodzi o funkcję prezesa NIK. Osobiście Krzysztofa Kwiatkowskiego lubię, ale nie byłby moim faworytem do prezesury NIK.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki