18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowi mieszkańcy łódzkiej Wieży Babel

Maciej Kałach
Sławomir Rudziński, UŁ
To była najbardziej roztańczona i rozśpiewana z oficjalnych uroczystości otwarcia nowego roku akademickiego. W środę w Centrum Szkoleniowo-Konferencyjnym Uniwersytetu Łódzkiego bawili się nowi słuchacze Studium Języka Polskiego dla Cudzoziemców UŁ.

Do Łodzi zaczęli zjeżdżać się we wrześniu i wygląda na to, że większość z nich zdążyła się już dobrze poczuć w naszym mieście. Można ich spotkać w Wieży Babel, czyli znanym na cały kraj akademiku nr XIV przy ul. Matejki.

W tym roku akademickim w studium polskiego uczy się 419 obcokrajowców. Ponad stu z nich przyjechało do Polski w ramach programu wymiany studenckiej "Erasmus". "Erasmusi" nasz język poznają przez semestr. Wśród nich dominują goście z południa Europy, m.in. z Hiszpanii. Dwa razy więcej czasu mają słuchacze kursu, którego absolwent może iść za rok na któryś z kierunków studiów w Polsce. Takich słuchaczy jest teraz w Łodzi prawie 300.

- W tym roku najwięcej, bo 71 mamy Białorusinów i Ukraińców, których przyjechało 41. Licznie przyjechali młodzi obywatele Turcji i Angoli - opowiada Sławomir Rudziński, nauczyciel SJPdC UŁ.

Na środowej imprezie na skrzypcach zagrała m.in. nowa słuchaczka studium z Wenezueli, której grę podziwiał gość specjalny - absolwent SJPdC z 1976 r.

- Jest teraz ambasadorem Mongolii - mówi Rudziński. - Ogółem działające od 60 lat studium ukończyło już 15 tys. słuchaczy. Jeśli któryś z ważnych urzędników w Afryce czy Azji Południowo-Wschodniej posługuje się językiem polskim, możemy być prawie na sto procent pewni, że kiedyś spędził rok akademicki w Łodzi. Spośród obcokrajowców, którzy studiują obecnie na polskich uczelniach, tylko jedna piąta nie przeszła wcześniej przygotowania w SJPdC UŁ.

Jednym z najlepiej zaaklimatyzowanych już w Łodzi słuchaczy jest Fares Al-Richane, który przyjechał z Syrii. Ma już nawet swoją ulubioną herbaciarnię przy ul. Sienkiewicza. Mówi, że po Łodzi trzeba chodzić z wysoko podniesioną głową, bo kamienice są piękne, ale chodniki krzywe i czasem lepiej nie patrzeć, co kryje się w bramach podwórek. Interesuje się informacjami o rozpoczynającym się remoncie ul. Piotrkowskiej. I chwali łódzkie MPK, bo "jak jeden tramwaj ucieknie, to zaraz przyjeżdża następny".

- Jest mi tutaj łatwiej niż niektórym kolegom, bo mój tata jest Syryjczykiem, ale mama Polką. Moja polska rodzina mieszka w Częstochowie oraz w Warszawie, więc Łódź jest idealna na krótki wypad do tych miast, ponieważ leży pośrodku. Decyzję o przyjeździe do Łodzi podjąłem jeszcze przed wybuchem walk w Syrii, to, co się tam teraz dzieje, dodatkowo utwierdziło mnie w moich planach - opowiada Fares. - Po ukończeniu językowego studium chcę iść na Politechnikę Warszawską albo Politechnikę Wrocławską. Łódzka jest na trzecim miejscu moich preferencji.

Rok akademicki dla mieszkańców Wieży Babel zakończy się w czerwcu egzaminami końcowymi. Gdy przed ubiegłymi wakacjami spytaliśmy grupę Chińczyków, co sprawia im największą trudność, nie mieli wątpliwości co odpowiedzieć - polska odmiana rzeczowników i czasowników.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki