Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódzcy emeryci mają oddać 202 tys. zł

Alicja Zboińska
Emeryci mieszkali w kamienicy przy ulicy Tuwima 30.
Emeryci mieszkali w kamienicy przy ulicy Tuwima 30. Łukasz Sobieralski
Pani Irena i pan Ryszard, emeryci z Łodzi, od dwóch lat nie przespali spokojnie nocy. Obawiają się, że mogą stracić dach nad głową. Nie mają bowiem 200 tysięcy złotych, których domaga się od nich łódzki magistrat. Ta kwota to bonifikata wraz z odsetkami. Ulgę w cenie łodzianie otrzymali w 2001 roku, wykupując od miasta mieszkanie w kamienicy przy ul. Tuwima 30. Potem mieszkanie sprzedali. O zwrot bonifikaty upomniało się miasto, a z tym stanowiskiem zgodził się sąd.

W momencie sprzedaży mieszkania pan Ryszard miał 75 lat, jego żona 70 lat. Jak twierdzi ich córka - pani Krystyna - nie mieli świadomości, że jeśli sprzedadzą mieszkanie przed upływem pięciu lat od jego wykupienia, miasto będzie mogło żądać zwrotu udzielonej bonifikaty.

- Do wykupienia mieszkania namówił ich nieżyjący już prawnik, który chciał następnie je odkupić - mówi pani Krystyna. - Moi rodzice nie mieli pojęcia o obowiązujących przepisach, nikt ich nie poinformował o konsekwencjach.

Ponad 170-metrowe mieszkanie przy ul. Tuwima 30 lokatorzy wykupili za niewiele ponad 29 tys. zł. Bonifikata wyniosła ponad 175 tys. zł. Za mieszkanie zapłacił prawnik, który następnie je przejął. Kilka miesięcy później doszło do kolejnej transakcji, mieszkanie zostało sprzedane za 70 tys. zł. Taka kwota widnieje w akcie notarialnym, choć małżonkowie twierdzą, że dostali od kontrahenta tylko 2 tys. zł. Emeryci przeprowadzili się wtedy do mieszkania, odziedziczonego po rodzicach.

Pani Irena i pan Ryszard nie myśleli już potem o tej transakcji . I nagle w grudniu 2010 roku otrzymali wezwanie z łódzkiego magistratu do zapłaty. Kwota wynosiła prawie 179 tys. zł, czyli była równa zwaloryzowanej bonifikacie.

Nie zapłacili, więc miasto skierowało sprawę do sądu, a ten przyznał rację gminie. Emeryci odwołali się od wyroku, apelacja nie została jeszcze rozpatrzona. Do kwoty, która z odsetkami przekroczyła już 200 tys. zł, doszły jeszcze koszty sądowe - 13 tys. zł.

- Nawet jeśli rodzice przegrają sprawę w kolejnej instancji, i tak nie będą w stanie spłacić tej kwoty - twierdzi pani Krystyna. - Emerytura taty wynosi 2.500 zł, a mamy 1.400 zł. Prawie 700 zł rodzice wydają na leki. Ta sprawa rujnuje ich zdrowie, mają bowiem świadomość, że nigdy nie będą w stanie spłacić tej kwoty. Boją się utraty mieszkania, które jest ich jedynym majątkiem. Zwracałam się z prośbą do prezydent Zdanowskiej o umorzenie tej sprawy, choćby ze względu na wiek rodziców, ale nic nie wskórałam.

Marcin Masłowski, rzecznik prezydent Łodzi, tłumaczy, że wiek nie jest przesłanką do odstąpienia od roszczenia.
Pani Irena i pan Ryszard nie są jedynymi łodzianami, którzy muszą zwrócić bonifikatę. Z danych łódzkiego magistratu wynika, że wszczęte zostały 562 sprawy, do tej pory zakończyło się 129. Do sądu trafiło 214 spraw.

W sumie w latach 1999 - 2011 miasto sprzedało 25.266 lokali, a od stycznia do 12 września tego roku 923 mieszkania. Rzecznik prezydent Łodzi przypomina, że miasto ma 10 lat od daty zbycia lokalu na ewentualne żądanie zwrotu bonifikaty.
Prezydent, wypełniając ustawowo nałożony obowiązek oraz uwzględniając zasadę równości wobec prawa, wszczyna także postępowania w przypadkach wcześniejszej sprzedaży lokali, nabytych z bonifikatą w latach 1999 - 2004.

Damy ci więcej - zarejestruj się!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki