Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mało chętnych do chirurga

Joanna Barczykowska
Do poradni chirurgicznych nie zgłosiło się w tym roku zbyt wielu pacjentów.
Do poradni chirurgicznych nie zgłosiło się w tym roku zbyt wielu pacjentów. Paweł Relikowski
Narodowy Fundusz Zdrowia w Łodzi podliczył właśnie wydatki na leczenie mieszkańców naszego województwa w tym roku. Do większości poradni i szpitalnych oddziałów zgłosiło się więcej pacjentów niż planowano. Nadwykonania w szpitalach liczone są w tym roku w dziesiątkach milionów złotych. Kto je spłaci? Nie wiadomo, bo NFZ mówi, że nie ma pieniędzy, a szpitale chcą walczyć w sądach.

Okazuje się jednak, że nie wszyscy lekarze są tak samo obciążeni pracą. Są w Łódzkiem poradnie i przychodnie, które pieniędzy na leczenie pacjentów, przekazanych przez Fundusz, nie wykorzystały. Dlaczego? Bo nie mieli wystarczająco dużo chętnych. W kilku specjalnościach nie wykorzystano nawet 10 proc. przyznanych kontraktów. Co to oznacza? Jeśli szpital przyjmie więcej pacjentów, niż w kontrakcie ustalił Fundusz, to dyrektorzy mają nadwykonania, które powiększają zadłużenie szpitali. Jeśli jednak szpital czy poradnia nie wykorzystają swojego kontraktu, bo nie zgłosiła się do nich ustalona przez Fundusz liczba pacjentów, to notują niewykonania, czyli nie wykorzystują pieniędzy przeznaczonych na leczenie.

Jacy specjaliści cieszyli się w tym roku mniejszą popularnością? Kontraktów nie wykorzystały poradnie neurologiczne, dermatologiczne i z zakresu chirurgii ogólnej.

- Najwięcej niewykonań w Ambulatoryjnej Opiece Specjalistycznej, czyli około 10 procent zaplanowanego kontraktu, jest w chirurgii ogólnej. Tyle samo w neurologii i dermatologii w naszym województwie - wymienia Beata Aszkielaniec, rzecznik prasowy Narodowego Funduszu Zdrowia w Łodzi.

Co miesiąc poradnie i szpitale mają obowiązek zgłaszać do NFZ raporty na temat liczby przyjętych pacjentów i kosztów ich leczenia. Czy poradnie będą musiały zwrócić Funduszowi niewykorzystane pieniądze?

- Nie. Jeśli dana przychodnia czy szpital ma w swoich strukturach inne poradnie czy oddziały, na których zapotrzebowanie na leczenie jest większe, to istnieje możliwość przesunięcia niewykorzystanych pieniędzy - tłumaczy Beata Aszkielaniec.

Jacy specjaliści w Łódzkiem najbardziej potrzebni?
- Najwięcej nadwykonań w ambulatoryjnej opiece specjalistycznej jest w okulistyce i kardiologii - mówi Aszkielaniec.

Co roku Fundusz szacuje zapotrzebowanie zdrowotne mieszkańców naszego regionu na poszczególne rodzaje leczenia. Tym sposobem przyznawane są kontrakty konkretnym szpitalom i przychodniom. Od kilku lat panuje w Polsce trend leczenia maksymalnej liczby pacjentów w warunkach ambulatoryjnych, czyli w przychodniach i poradniach, a nie w szpitalach. Z tego względu nakłady finansowe na opiekę specjalistów rosną. W tym roku łódzki Fundusz wydał na to 319 mln zł. To o 19 procent więcej niż przed rokiem. W większości przypadków pieniędzy jest za mało, bo popyt na leczenie się zwiększa. Szczególnie widać to w przypadku szpitalnych oddziałów w regionie, które w tym roku przeżyły prawdziwe oblężenie. Zdaniem dyrektorów szpitali, w tym roku przyjęli oni około 10 procent więcej pacjentów niż przed rokiem. Dlaczego?

- Ludzie nie mają pieniędzy na wykupienie leków, które przepisują im specjaliści, bo refundacja państwa jest zbyt niska. Z tego powodu szturmują szpitale - uważa prof. Piotr Kuna, dyrektor szpitala im. Barlickiego.

Damy ci więcej - zarejestruj się!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki