Na odgłos drapieżników zdumieni przechodnie zadzierają głowy.
- Przyjechałam na zakupy i mnie zamurowało - mówi pani Anna. - Nigdy jeszcze czegoś takiego na Widzewie nie było. Wystarczy zamknąć oczy, by poczuć się jak w dżungli - dodaje mieszkanka SM im. Chrobrego.
Urządzenie uruchomiono w zeszłym tygodniu, gdy po remoncie otwarto sklep.
- Ma odstraszać gołębie - zdradzają pracownicy. - Ale zwracają nanie uwagę głównie klienci. Gołębie niewiele sobie z niego robią.
I rzeczywiście: kilkanaście tłustych gołębi podczas seansu siedzi na daszku. Z odgłosów natury kpią sobie w żywe oczy.
- I wcale mnie to nie dziwi - ocenia dr Tomasz Janiszewski, ornitolog z Uniwersytetu Łódzkiego. - Gołębie to nie są głupie ptaki. Odgłosy drapieżników na długo ich nie odstraszą, zwłaszcza jeśli puszczane są w kółko - tłumaczy ornitolog.
Kilka miesięcy temu dźwiękowe odstraszanie gołębi wprowadzono na osiedlu Zielony Romanów. Ptaki upodobały sobie tamtejsze rynny, w których zakładały gniazda.
- Gołębi jest trochę mniej, ale nie zniknęły całkowicie - mówi Aleksandra Stępień, administratorka. - Jednak z odstraszania w ten sposób nie rezygnujemy.
Odgłosy jastrzębi emitował też PKS Łódź. W ten sposób próbowano przeganiać ptaki ze stanowisk na dworcach Łódź Fabryczna i Kaliska.
- Niestety, ta metoda nie działała - mówi Jolanta Kluf z działu przewozów pasażerskich PKS Łódź. - Na dworcu Łódź Kaliska w miejscu, gdzie zbierały się gołębie, mamy teraz poczekalnię, a na stanowiskach zamontowaliśmy ochronne siatki - dodaje Jolanta Kluf.
Tymczasem, jak podkreśla dr Tomasz Janiszewski, na gołębie nie ma skutecznej metody. Ptaki potrafią znaleźć przejście między siatką i murem.
- Z gołębiami trzeba walczyć rozsądnie. Przede wszystkim nie dokarmiać, nie zostawiać otwartych śmietników, zamykać okienka do strychów w starych kamienicach, gdzie się gnieżdżą - tłumaczy łódzki ornitolog.
W Łodzi ponad trzy lata temu wprowadzono zakaz dokarmiania gołębi poza miejscami wyznaczonymi. Ale wielu starszych ludzi trudno tego oduczyć.
Za karmienie gołębi grozi w Łodzi mandat w wysokości do 500 zł.
- Mandatów nie ma zbyt wiele - mówi Leszek Wojtas z łódzkiej straży miejskiej.
Według Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, co roku zgłasza się około 30 osób, które dostały takie mandaty.
Z zakazem karmienia gołębi próbował przed kilku laty walczyć emeryt z Retkini - twierdził, że zamiast gołębi dokarmia inne ptaki.
***
Gołębie sprowadzono w latach 50.
Przez wieki w Łodzi nie było gołębi. Zostały przywiezione przez człowieka.
Gołębie zostały sprowadzone do Łodzi w połowie lat 50. XX w. Ówczesne władze chciały, by Łódź nie różniła się od starszych miast w Polsce i też miała swoje gołębie. Po sto osobników sprowadzono z Krakowa i Warszawy. Początkowo zajmowała się nimi straż przemysłowa z zakładów Marchlewskiego. Strażnicy dokarmiali gołębie, a potem wypuścili w okolicach dzisiejszej Manufaktury. Z czasem ptaki opanowały całe miasto.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?