- Od umów, które ZZKiM zawierał z kierowcami i motorniczymi z MPK, odprowadzał tylko składki zdrowotne. Dwa lata temu tak zatrudnione osoby przepracowały aż 16,2 proc. czasu wszystkich kierowców w MPK. Przewoźnik zaoszczędził, bo nie odprowadził składek ubezpieczeniowych, m.in. emerytalnych - podkreśla Krzysztof Frątczak, szef międzyzakładowej komisji NSZZ "S" w MPK.
Działanie było proste. Gdy brakowało prowadzących ze względu na sporą liczbę dni wolnych, MPK brało ich ze "spółdzielni". Niektórzy kierowcy, chcąc dorobić, znacznie przekraczali dozwolone dzienne normy. Najpierw jeździli na etacie w MPK, a potem w związkowej spółdzielni.
Zgodnie z prawem, od osób zatrudnionych w innej firmie nie trzeba płacić składek na ubezpieczenie społeczne. Jednak Krzysztof Frątczak podkreśla, że działanie takie nie może być celowe, a według niego "ZZKiM i MPK specjalnie omijały prawo pracy poprzez prawo cywilne". Dlatego powiadomił ZUS.
- Na podstawie złożonego do ZUS zawiadomienia zostało wszczęte postępowanie wyjaśniające - mówi Monika Kiełczyńska, rzeczniczka I Oddziału ZUS w Łodzi.
MPK szybko zmieniło strategię. Od września zatrudnia ze spółdzielni tylko osoby, które w spółce nie mają etatu. - Dlatego zatrudniamy teraz w "spółdzielni" osoby, które mają swoją działalność. To głównie emeryci - przyznaje Henryk Naglewicz, zastępca przewodniczącego ZZKiM.
Co na to MPK? - Korzystanie z usług spółdzielni pracy w znacznie ograniczonym zakresie niż wcześniej wiąże się z przyjętą polityką, że nie zatrudniamy naszych pracowników poprzez spółdzielnię - mówi Sebastian Grochala, rzecznik MPK.
Ta zmiana cieszy K. Frątczaka, ale, według niego, MPK nadal próbuje nie płacić składek do ZUS. Jak? Mechanizm jest dość skomplikowany.
- Zaangażowane są w to trzy podmioty. MPK remontuje tramwaje ze Śląska z firmą z Poznania. Firma ta wynajmuje podwykonawcę, który zawiera umowy zlecenia z pracownikami Zakładu Techniki MPK - tłumaczy Frątczak. - Co ciekawe, na umowę zlecenie pracownicy MPK dostają tyle samo za godzinę, co otrzymaliby za nadgodziny w swojej spółce, czyli ok. 18 zł.
Ale od nadgodzin MPK musiałoby odprowadzić składki do ZUS. Dla pracowników ZT nie ma różnicy. I tak pracują w MPK, używają jego sprzętu i remontują te same tramwaje...
Podwykonawca poznańskiej firmy zapewnia, że prawa nie łamie. - Nie musimy odprowadzać składek na ubezpieczenie, tylko składki zdrowotne i to robimy. Zresztą nie jesteśmy podwykonawcą MPK, tylko Modertransu - mówi Adam Drabik, prezes zarządu Infra-Tec Serwis z Łodzi.
Na wniosek związkowców z "S" współpracę MPK i Infra-Tec Serwis sprawdza rada nadzorcza MPK. - Dostaliśmy zapewnienie, że Infra-Tec Serwis nie jest podwykonawcą MPK. Sprawdzimy, czy nie jest łamane prawo pracy i odprowadzane są wszystkie składki. Pewnie będziemy o tym rozmawiać tuż po świętach - mówi Rafał Majda, przewodniczący rady nadzorczej MPK.
Wojciech Nagel, ekspert ds. ubezpieczeń społecznych BCC, podkreśla, że zabieg stosowany przez MPK i podwykonawców służy obniżeniu kosztów pracy. Jego zdaniem, prawo w tym przypadku nie jest łamane. - Z punktu widzenia pracowników jest to zjawisko pozytywne, bo mają pracę. Ale przez to niższe są wpływy do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Ocena zależy od tego, czy przyjrzymy się temu z punktu widzenia pracowników czy FUS - mówi Wojciech Nagel.
Tymczasem ZUS musiał wstrzymać kontrolę w MPK, bo... wkroczyli tam inspektorzy NIK. Jednocześnie MPK szuka zewnętrznej firmy, która zapewni przewoźnikowi kierowców i motorniczych. MPK ogłosiło przetarg w tej sprawie. ZZKiM zapewnia, że w nim nie wystartuje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?