Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Życie codzienne w przedwojennej Łodzi [ZDJĘCIA]

Anna Gronczewska
Rok 1926. Wyścigi fordów na torze helenowskim
Rok 1926. Wyścigi fordów na torze helenowskim Reprodukcja Grzegorz Gałasiński
Przedwojenna Łódź... Dla większości łodzian dziś to tylko odległa przeszłość. Ale przecież wtedy, tak jak dziś, nasze miasto tętniło życiem. Przeciętny łodzianin zarabiał około 100 zł, a za kilogram kiełbasy płacił 1,50 zł. Na bilet tramwajowy wydawał 25 groszy, a najbardziej lubił chodzić do kina.

Jak żyło się mieszkańcom przedwojennej Łodzi? O tym można się przekonać zwiedzając w Muzeum Miasta Łodzi wystawę poświęconą dwudziestoleciu międzywojennemu w naszym mieście.

Pierwszym prezydentem Łodzi w niepodległej Polsce wybrano łodzianina, działacza PPS, Aleksandra Rżewskiego. Kiedy w grudniu 1918 roku wraca do rodzinnego miasta, zostaje komisarzem rządu. 27 marca 1919 roku Rada Miasta wybiera go prezydentem Łodzi. Aleksander Rżewski uzyskuje poparcie 48 z 64 radnych.

Prezydentem Łodzi zostaje w jednym z najtrudniejszych okresów historii miasta. Miasto było zniszczone przez okupantów, wygłodniałe. To prezydent Rżewski stworzył administrację, nową zabudowę, dbał, by budowano nowe osiedla. Wprowadzono w Łodzi powszechny obowiązek nauki. Zaczęto budować struktury władzy.

- Urząd Miasta Łodzi znajdował się w dzisiejszym budynku Muzeum Archeologicznego i Etnologicznego na Placu Wolności - opowiada Mirosław Jaskulski, komisarz wspomnianej wystawy. - Natomiast prezydent urzędował w ratuszu miejskim. Dziś w jego budynku znajduje się Archiwum Państwowe. Przed wojną archiwum też tam się mieściło, ale nie było udostępniane.

Jeszcze w latach 20. miano przebudować budynek Urzędu Miasta. Zachował się projekt z 1927 roku. Budynek miał się znajdować w okolicy ul. Pomorskiej. Na nią przechodził w swoisty łuk. Miały pod nim przejeżdżać tramwaje. Niestety, jak zwykle z powodu braku pieniędzy tego projektu nie zrealizowano.

W zupełnie innych miejscach obradowała natomiast Rada Miejska. Najpierw w budynku Towarzystwa Kredytowego Miejskiego przy ul. Pomorskiej 17/19. Od 1921 roku jej obrady odbywały się w gmachu dawnego gimnazjum żeńskiego przy ul. Pomorskiej 16. Natomiast Urząd Wojewódzki mieścił się w Pałacu Poznańskiego.

- Poznańscy za długi stracili ten pałac - wyjaśnia Mirosław Jaskulski. - A tak się złożyło, że byli zadłużeni w państwowych bankach. Państwo przejęło więc pałac.

Jeśli chodzi o prezydentów Łodzi, to następcą Aleksego Rżewskiego został Marian Cynarski, związany ze Związkiem Narodowo-Ludowym. W historii miasta zapisał się między inni tym, że za jego rządów otwarto Miejski Kinematograf Oświatowy, Miejską Galerię Sztuki, w pogotowiu ratunkowym zaczęły jeździć samochodowe karetki i rozpoczęto budowę Parku Ludowego na Zdrowiu. Jednak prezydent nie doczekał zakończenia tej budowy...

14 kwietnia 1927 roku, kilka dni przed Wielkanocą, ukazały się specjalne dodatki łódzkich gazet, które donosiły o makabrycznej zbrodni, do której doszło około godz. 11 na ul. św. Andrzeja 4. Prezydent Cynarski został śmiertelnie ugodzony nożem na klatce schodowej kamienicy, w której mieszkał. Jego obowiązki pełnił Wacław Wojewódzki. W listopadzie 1927 roku nowym prezydentem wybrano Bronisława Ziemieckiego, byłego ministra pracy i opieki społecznej.

Kiedy w lipcu 1933 roku rozwiązano Radę Miasta, komisarzem rządowym miasta został Wacław Wojewódzki. Potem przez kilka lat miastem rządzili tymczasowi prezydenci. Po Wojewódzkim został nim Wacław Głazek. W czerwcu 1936 roku zastąpił go Mikołaj Godlewski. Zawirowania w łódzkiej Radzie Miasta były poważne, bo dopiero w marcu 1939 roku wybrano prezydenta Łodzi, Jana Kwapińskiego. Ale swoim urzędem cieszył się tylko kilka miesięcy...

W 1936 roku oficjalnie uznano herb Łodzi. Stała się ona jednocześnie pierwszym polskim miastem, które miało zatwierdzony własny herb. Była nim złota łódka na czerwonym tle. Zanim to się stało, ogłoszono konkurs na godło Łodzi. Wzięło w nim udział pięciu plastyków, ale żaden z projektów nie uzyskał uznania komisji konkursowej. A w konkursie startował m.in. Mieczysław Lubelski, autor pomnika Tadeusza Kościuszki na Placu Wolności. Jednak jego projekt nie był prosty, nawiązywał do łódzkiego przemysłu, a nie nazwy miasta. W końcu, już poza konkursem, projekt herbu Łodzi sporządził urzędnik magistratu, Zygmunt Introwski. Nawiązał w nim do pieczeni miejskiej z 1517 roku. Ten herb, po długim oczekiwaniu, został zatwierdzony przez ministra spraw wewnętrznych.

Zaraz po odzyskaniu niepodległości na ulicach pojawiały się ogłoszenia nakazujące zdejmowanie szyldów w obcych językach. Były one napisane głównie po niemiecku. Wielu ulicom nadano polskie nazwy.

- Zmieniano głównie te, które nadano w czasach carskich - mówi Mirosław Jaskulski. - Na przykład ulicę Jekatemburską zmieniono na ulicę świętego Jerzego, a ulicę Olgińską na ulicę Piramowicza.

O tym, że sytuacja gospodarcza Łodzi nie była dobra, może świadczyć choćby to, że do 1922 roku w mieście obowiązywały kartki na żywność. Działał Komitet Rozdziału Chleba i Mąki. Na sklepowych wystawach, by nie drażnić głodnych łodzian, nie można było wystawiać żywności. A w restauracyjnych menu nie mogło być więcej, niż jedno danie mięsne. Organizacje chrześcijańskie i społeczne organizowały świetlice, w których karmiono łódzkie dzieci. Ich rodzice najczęściej nie mieli pracy.

Bezrobocie było w Łodzi bardzo wysokie. Szalała też inflacja. Na zachowanym plakacie, pochodzącym z końca 1923 roku można przeczytać zaproszenie na bal maskowy, który odbywał się w gmachu Filharmonii Łódzkiej. Bilet kosztował... 9 milionów marek polskich. Na szczęście już w 1924 roku Władysław Grabski przeprowadził reformę walutową. Markę polską zastąpił złoty. Jego wartość równała się frankowi szwajcarskiemu.
Powoli odbudowywały się łódzkie fabryki, zwiększała się liczba ludności Łodzi. W 1913 roku miasto miało 430 tys. mieszkańców. Po zakończeniu pierwszej wojny światowej, w 1918 roku, mieszkało tu tylko 341 tys. ludzi. Ale w 1921 roku liczba mieszkańców miasta wzrosła już o ponad 100 tysięcy i wynosiła 451 tysięcy. Natomiast przed wybuchem drugiej wojny światowej, w 1939 roku, Łódź miała 672 tys. mieszkańców.

- Co ciekawe, w międzywojennej Łodzi mieszkało znacznie więcej kobiet niż mężczyzn - zaznacza Mirosław Jaskulski.
Ale z biegiem lat i ta różnica się zmniejszała. W 1918 roku na 130 łodzianek przypadało 100 mężczyzn. W 1936 roku na 100 mężczyzn przypadło 120 kobiet. Łódź była też miastem czterech kultur, zróżnicowanym wyznaniowo. W 1936 roku katolicy stanowili 56,4 procent mieszkańców, wyznający religię mojżeszową - 34,4 procent, a ewangelicy - 8,6 procenta.

Ciekawie wygląda analiza kosztów utrzymania przedwojennego łodzianina, a także ceny żywności. Z każdym rokiem były niższe. Na przykład w 1929 roku bułka kosztowała 84 grosze, a w 1935 roku już 34 grosze. Za jajko w 1929 roku płaciło się 20 groszy, a w 1935 roku tylko 7 groszy. Kilogram wołowiny w 1929 roku kosztował 2,80 zł, a po sześciu latach - 1,12 zł. Za kilogram kiełbasy płacono po koniec lat dwudziestych 3,80 zł, a w połowie trzydziestych już 1,49 zł. Bilet tramwajowy, jednorazowy, kosztował 25 groszy.

Średnia pensja łodzianina wynosiła 120 zł. Oczywiście robotnicy fabryk zarabiali znacznie mniej, około 80 zł. Urzędnicy dostawali zaś pensje znacznie wyższe. Jak wyliczył Mirosław Jaskulski, po opłaceniu wydatków na jedzenie, mieszkanie, inne opłaty, na rozrywkę łodzianom pozostawało średnio około 20 procent wynagrodzenia. Można więc było zafundować sobie wycieczkę morską do Helsinek za 90 zł, trzy tygodniowe wczasy nad Morzem Czarnym w Bułgarii za 170 zł lub wycieczkę statkiem do Palestyny, Grecji, Turcji za 370 zł.

Jednak najpopularniejszą rozrywką łodzian była wizyta w kinie. Przeciętnie mieszkaniec miasta bywał w nim raz w miesiącu. Natomiast teatr odwiedzał raz w roku. W latach trzydziestych bilet do kina kosztował 1,03 zł, a do teatru - 1,53 zł. Mieszkańcy Łodzi chętnie kupowali też radia, które stawały się ich oknem na świat. W 1936 roku było zarejestrowane 32 tysiące odbiorników radiowych. Do Warszawy można było pojechać pociągiem-torpedą, który 132 kilometry dzielące Łódź od stolicy pokonywał w 88 minut. A było to w 1934 roku...

Przedwojenna Łódź także się rozwijała. Jednym z najbardziej doniosłych momentów było wprowadzenie powszechnego obowiązku szkolnego dla dzieci w wieku od 7 do 14 lat. W naszym mieście nastąpiło to już w 1919 roku. Między innymi za sprawą lekarza i społecznika Stefana Kopcińskiego. Analfabetyzm był jednak sporym problemem. W 1913 roku pisać i czytać nie potrafiło 55 procent mężczyzn, którzy mieszkali w Łodzi i 66 procent kobiet. Połowa dzieci w wieku szkolnym nie uczyła się.

Wprowadzenie powszechnego obowiązku szkolnego wiązało się z budową w Łodzi nowych szkół. W 1922 roku pierwszą zbudowano na dzisiejszej ulicy Kopcińskiego, wtedy Zagajnikowej. Do dziś jest tu placówka oświatowa, Gimnazjum nr 28. Wtedy zbudowano też m.in. szkoły na ul. Przyszkole, na Nowym Rokiciu, na dzisiejszej ul. Sterlinga czy Miejską Szkołę Pracy, która mieściła się najpierw na ul. Piotrkowskiej, a potem na Łęczyckiej.

- W przedwojennej Łodzi nie było wyższej uczelni, ale działały szkoły, które po wojnie stały się zalążkiem utworzenia Uniwersytetu Łódzkiego - mówi Mirosław Jaskulski. Były to m.in. Wolna Wszechnica Polska czy Wyższa Szkoła Nauk Społeczno-Ekonomicznych przy Szkole Zgromadzenia Kupców.

W 1925 roku rozpoczęto budowę kanalizacji i wodociągów. Zaczęto więc likwidować płynące ulicami rynsztoki, doprowadzać do domów wodę. Regulowano bieg łódzkich rzek, takich jak Łódka czy Bałutka. Kanalizację i wodociągi budowano według projektu Williama Lindleya, którego nie zrealizowano przed wojną. Budową wodociągów kierował inżynier Stefan Skrzywany.

W okresie międzywojennym wybudowano ponad 100 różnych obiektów, pomników. Niektóre służą do dziś, inne możemy podziwiać tylko na zdjęciach. Dalej służy chorym szpital noszący dziś imię Norberta Barlickiego, znajdujący się na zbiegu ul. Kopcińskiego i Narutowicza. Straszą zaś mury dawnego szpitala Kasy Chorych przy ul. Łagiewnickiej. Wciąż możemy podziwiać gmach sądu na Placu Dąbrowskiego. W budynku Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej przy ul. Wodnej, mieściła się siedziba Związku Zawodowego "Praca".

W międzywojniu powstał pomnik Tadeusza Kościuszki, choć wielu łodzianom o wiele lepiej podobał się projekt przygotowany przez Władysława Czaplińskiego. Był jednak za drogi i nie było pieniędzy na jego realizację. Nie ma też śladu po pomniku Żwirki i Wigury, który stał przed wejściem do budynku portu lotniczego na Lublinku. Tak jak po pomniku Bojowników Rewolucji, który stał na Zdrowiu...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Życie codzienne w przedwojennej Łodzi [ZDJĘCIA] - Dziennik Łódzki

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki