Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Hobbici" - Lynette Porter [RECENZJA KSIĄŻKI]

DP
Amerykańska autorka i fanka Tolkiena dokonała rzeczy niełatwej, ale oczywistej. Spróbowała przyjrzeć się jak dzisiejszy świat zaadaptował ustanowionych w latach 30. ubiegłego wieku przez Profesora Johna Ronalda Reuela Tolkiena hobbitów. I okazuje się, że to dziś właśnie zgotował im prawdziwie przepastne Śródziemie...

HOBBICI

Lynette Porter
Replika

Jak w miarę upływu lat pod piórem Tolkiena zmieniały się imiona, charaktery oraz działania Bilba, Froda, Sama, Merry'ego i Pippina? Co zmieniano w ich charakterystykach, usiłując zaadaptować historię Jedynego Pierścienia na potrzeby telewizji, radia, kina i sceny? Jak autor Hobbita reagował na pierwsze tego typu próby?

Lynette Porter wyruszyła śladami hobbitów od poprawek dokonywanych przez samego Tolkiena na marginesach powieści i niezrealizowanych scenariuszy m.in. Johna Boormana, po filmy animowane, trylogię Petera Jacksona i jej musicalowy odpowiednik. Omawia również ponad pięćdziesiąt lat "hobbiciej sztuki", łącznie z dziełami Alana Lee, Johna Howe'a oraz Teda Nasmitha, sięgając także do twórczości fanowskiej.

Porter szczerze się przy tym przyznaje, że jest bezkrytyczną miłośniczką twórczości i uniwersum Tolkiena, zatem pochyla się nad hobbitami z czułością i zachwytem. Co ważne, nie jest przy tym ortodoksyjna i nie pastwi się nad tymi, którzy wykorzystując hobbitów nie trzymają się ściśle pierwowzoru. Przyjmuje postawę obserwatora z uwagą wyszukującego wszelkich śladów w światowej kulturze pozostawionych przez bose, owłosione stopy mieszkańców Shire.

Chociaż dzisiaj nasze wyobrażenie na temat niziołków w dużej mierze zdominowane jest przez kinową trylogię Jacksona (do której teraz dołącza "Hobbit", także rozpisany na trzy filmy), Lynette Porter wyszukuje i przypomina mnóstwo innych adaptacji książek Tolkiena. I podkreśla, że interpretacja hobbitów mocno uzależniona była od czasów, społecznych i politycznych okoliczności, w jakich przyszło niziołkom się ujawniać.

Np. w latach 60. amerykańscy odbiorcy umieszczali Froda na tle wojny wietnamskiej albo ruchu hippisowskiego, w latach 70. zaś hobbici byli przede wszystkim istotami rodzinnymi, odzwierciedlającymi ówczesną modę i wartości. Różne filtry przykładano w różnych okresach i pod różnymi szerokościami geograficznymi. Zdarzało się, że były to punkty widzenia bardzo rozbieżne z kompletnym Tolkienowskim obrazem. Zawsze jednak okazywało się, że kto choć raz postawił nogę w Śródziemiu, "wsiąkał" w ten świat bez reszty.

Damy ci więcej - zarejestruj się!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki