Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Najtrudniej jest w wigilijny wieczór

Jakub Werbiński
Dla więźniów najtrudniejsza jest pierwsza Wigilia w zakładzie karnym.
Dla więźniów najtrudniejsza jest pierwsza Wigilia w zakładzie karnym. Jakub Werbiński
Nie są sami, a jednak dopada ich samotność. Święta za więziennymi murami w: Łodzi, Garbalinie, Łowiczu, Płocku, Sieradzu i Piotrkowie Trybunalskim spędzi ponad sześć tysięcy osadzonych.

- Jest smutno. Człowiek nie może odgonić myśli o rodzinie, nie da się - mówi Marek, który kolejne święta spędzi w więziennej celi. Do zakładu karnego trafił w 2008 roku za handel i posiadanie narkotyków oraz wyłudzenia.

- Teraz będą moje piąte święta w więzieniu - podlicza 48-letni Marek. - Każdy się stara, żeby mieć paczkę, żeby było bardziej domowo. Zawsze jest opłatek, który przyśle ktoś z domu. Czego sobie życzymy? Wolności. W celi siada się do stołu, który staramy się przygotować jak najlepiej. Dostajemy inną kolację, świąteczną, bardziej tradycyjną. Bywa, że jest śledź, kapusta z grochem, makaron z makiem, bywa nawet karp. Pamiętam pierwszą Wigilię za kratami. Widziałem ich wszystkich w domu moich teściów - wspomina najbliższych. Siedziałem wtedy w szesnastoosobowej celi. Było strasznie. Wieczorem jest ciszej. Niektórzy udają, że nie obchodzą świąt, że jest im obojętnie. Jednak na sto procent to w nich siedzi - to, że są tu, a nie tam z tymi, z którymi powinni być - dodaje.

Ponad sześć tysięcy osadzonych, którymi zajmuje się łódzka Służba Więzienna, spędzi święta w więziennych celach.
Kapitan Bartłomiej Turbiarz, rzecznik prasowy dyrektora okręgowego Służby Więziennej w Łodzi, mówi, że okres świąt dla osadzonych jest niewątpliwie trudny.

- W tym czasie może dochodzić do eskalacji negatywnych zachowań. Brak najbliższych w tak ważnym momencie powoduje duże napięcie emocjonalne. Dlatego czas świąt jest także niełatwy dla funkcjonariuszy Służby Więziennej. Muszą zachowywać większą czujność.

Kapitan Turbiarz zwraca uwagę, że w łódzkich więzieniach odbywają karę najniebezpieczniejsi i najbardziej trudni przestępcy w Polsce.

Najtrudniejszy jest wigilijny wieczór. To właśnie wtedy większość osadzonych przywołuje wspomnienia o domu rodzinnym. Mają wyrzuty sumienia.

- Każdy myśli o świętach. Nie chcą o tym rozmawiać, jednak widać, że myślą o jednym. Nawet najwięksi twardziele łezkę uronią - mówi Marek. - Sam czasami płaczę, nie wstydzę się tego. Jak zaczynałem odsiadkę, moja córka była w podstawówce, teraz jest w liceum. Cały rok jakoś czas biegnie. Pracuję, ćwiczę, mam stałe zajęcia, sprzątanie, czytanie. Ale w Wigilię od samego rana dopadają mnie myśli. Jak mogę, to dzwonię do rodziny i znajomych, składam im życzenia. Wysłałem ponad 15 kartek. Dostałem też sporo. Także od ludzi, z którymi wcześniej siedziałem - oni najlepiej wiedzą, jak się czeka.

Marek kończy odsiadkę wiosną 2016 roku. Wierzy jednak, że szybciej spędzi święta z najbliższymi.

Kolejny osadzony, który święta spędza za kratami, to Andrzej. Ma 39 lat, jest skazany na dożywocie.
- Zastanawiam się, kiedy będzie takie Boże Narodzenie, kiedy nikt do mnie nie przyjedzie... - mówi Andrzej. - Bardzo tęsknię za wolnością. Boże Narodzenie było dla mnie typowo rodzinnym świętem, tylko dla bliskich. Teraz, kiedy jestem na oddziałowym korytarzu, staram się nie wpatrywać w choinkę ze światełkami, ciężko to znoszę. Każdy ciężko to znosi.

Służba Więzienna prowadzi stałą obserwację osadzonych. Stara się także niwelować niekorzystne zachowania, związane z przygnębieniem, które powoduje izolacja. W okresie świąt zwiększa się ilość zajęć sportowych i kulturalnych. W Zakładzie Karnym w Garbalinie zorganizowano opłatkowe mityngi dla anonimowych alkoholików. Więźniowie z Sieradza w trakcie terapii zajęciowej wykonali drewniane ozdobne konstrukcje, które zostały wykorzystane przez ojców bernardynów z miejscowości Warta w ich żywej, ruchomej szopce.

Dr Marek Krawiec z Instytutu Psychologii Stosowanej Społecznej Akademii Nauk w Łodzi uważa, że okres świąteczny wśród osadzonych może nasilić uczucia i spotęgować poczucie wykluczenia społecznego.

- Wtedy bardzo wyraźnie rysuje się podział na więźniów i resztę świata - mówi dr Marek Krawiec. I nie zawsze ten podział wywołuje dobre emocje: jest tęsknota, ale też żal, a czasem gniew, silny gniew - na tych co na wolności, na tych, których nie ma z nimi razem. Taki gniew wymaga rozładowania. Czasem agresja doskonale pełni tę rolę.

Damy ci więcej - zarejestruj się!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki