Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie przyjmiesz księdza chodzącego po kolędzie? To złapie cię na rowerze

Matylda Witkowska
Na wsiach księdza przyjmują prawie wszyscy, w Łodzi znacznie mniej
Na wsiach księdza przyjmują prawie wszyscy, w Łodzi znacznie mniej Olgierd Górny/polskapresse
W pierwszych parafiach rozpoczęła się "kolęda", czyli doroczna wizyta duszpasterska. W mniejszych, wiejskich parafiach kapłana przyjmują prawie wszyscy. Inaczej jest w Łodzi, gdzie w niektórych parafiach, drzwi przed księdzemi nie otwiera połowa mieszkańców.

Już o godz. 9 rano w poświąteczny czwartek rozpoczął kolędę ks. Grzegorz Gogol, proboszcz parafii św. Mikołaja w Wolborzu. Rano odwiedza parafian na wsiach, po południu przenosi się do miasta. - Wykorzystujemy ferie - mówi ks. Gogol. - Dzieci są w domu, księża nie mają katechez i są mniej zmęczeni. Jest więcej czasu, można spokojnie porozmawiać.

Kolęda odbywa się we wszystkich parafiach regionu, choć rozpoczyna się w różnym terminie. W parafii Chrystusa Odkupiciela w Łodzi wizyty duszpasterskie rozpoczną się w środę po Nowym Roku, a w Imielnie w powiecie kutnowskim dopiero po święcie Trzech Króli. - Mam do odwiedzenia 110 rodzin, w dwa tygodnie zdążę - mówi ks. Piotr Gumołowski, proboszcz parafii w Imielnie. - U każdej rodziny mogę spędzić ponad 20 minut i spokojnie porozmawiać.

W Imielnie księdza przyjmują niemal wszyscy wierni. - Dwie rodziny to świadkowie Jehowy, parę osób podczas wizyty księdza wychodzi z domu - wylicza proboszcz. - Ale i tak się spotkamy. Wiosną jeżdżę rowerem po wioskach, zagaduję do nich po cywilnemu - przyznaje.

Nieco inaczej jest w parafiach Łodzi. W niektórych księdza po kolędzie przyjmuje tylko 50 proc. rodzin. Jednak np. w parafii Chrystusa Odkupiciela drzwi otwiera 75 proc. wiernych, choć na niedzielnych mszach pojawia się tylko co dziesiąty. - Nasi parafianie są starsi, trudno im dojść do kościoła, ale chętnie zapraszają księdza - mówi ks. Jerzy Wójcik, proboszcz.

Zróżnicowana jest wysokość datków. Średnia w regionie to 30 zł. Na biednych wsiach częściej dają 10 lub 20 zł, w Łodzi - 50 zł. Około 10 proc. wiernych w ogóle nie daje kopert lub wręcza puste. - Ale nie ma to znaczenia, bo to jest wizyta duszpasterska - mówi ks. Gumołowski.

Dla wielu parafii dochody z kolędy to poważny zastrzyk gotówki. W większej parafii może to być 40-50 tys. zł. Pieniądze są zwykle dzielone: część zostaje u księży, reszta idzie na cele parafialne. Na przykład w parafii Chrystusa Odkupiciela w Łodzi 25 proc. dostają do podziału księża, 75 proc. pójdzie na wykończenie święconego w kwietniu nowego kościoła.

Damy ci więcej - zarejestruj się!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki