Z zakładu szewskiego przy Przybyszewskiego 5 tuż po godz. 20 w niedzielę wyszedł płonący człowiek. - Cały się palił. Wylałem na niego wiadro wody - mówił na miejscu mieszkaniec posesji.
58-letni mężczyzna prawdopodobnie zasnął w fotelu z papierosem. Zapalił się i obudziły go płomienie. Udało mu się dojść do drzwi prowadzących na ulicę. Upadł tuż za nimi i dodatkowo rozbił głowę. Płonął. Próbowali go ugasić mieszkańcy kamienicy. Dosłownie chwilę później na miejscu byli już strażacy. Oni dogasili ogień na mężczyźnie i rozpoczęli reanimację.
Strażacy przywrócili mężczyźnie funkcje życiowe i przekazali go zespołowi pogotowia ratunkowego. Z pierwszych informacji wynikało, że mężczyzna miał poparzenia 90% powierzchni ciała i poparzenia górnych dróg oddechowych. W stanie krytycznym został odwieziony do szpitala Kopernika.
W poniedziałek rano poparzony mężczyzna zmarł w szpitalu.
Na miejscu pracowało 5 zastępów straży pożarnej, ratownicy pogotowia, policja, straż miejska i pracownicy wydziału zarządzania kryzysowego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?