Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Blokada eksmisji na Orlej. Piotr Ikonowicz i łodzianie stanęli w obronie samotnej matki [ZDJĘCIA]

Redakcja
Agnieszka Jędrzejczak
Mieszkańcy miasta i przedstawiciele Ruchu Sprawiedliwości Społecznej blokowali w środę rano (10 września), w centrum Łodzi, eksmisję samotnej matki.

Nikt już nie patrzy na dobro dziecka. Każda osoba, która wpada w tarapaty finansowe jest traktowana jak margines. Ogromna znieczulica w społeczeństwie i urzędzie - mówi pani Wioletta, matka obecnie trójki dzieci, którą sąd eksmitował, a urząd chciał zesłać do ciasnego mieszkania.

Kilkanaście osób próbowało w czwartek nie dopuścić do eksmisji samotnej matki i jej trójki dzieci. Mieszkańcy z różnych regionów kraju przypięli się łańcuchami przez wejściem do jej mieszkania przy ul. Orlej w Łodzi. – Chcemy pomóc. Nie pozwolimy na łamanie praw dziecka – przyznawali przycięci łańcuchami.

Historii jak ta, pani Wioletty, jest wiele. Kobieta miała pracę, zapewniony dach nad głową i życie jak każdy z nas, nie bez problemów, ale bez długów. Wszystko skomplikowało się, gdy zachorowała babcia, którą rodzina się opiekowała, a późnej sama pani Wioletta.

Przez swoje schorzenie kręgosłupa, kobieta straciła pracę. Mieszkanie, które przejęła po babci, zadłużało się. Pani Wioletta została sama z 15-letnim Jarkiem, o rok młodszą Olą i 5-letnim Kacprem. A w grudniu urodzi się czwarte dziecko. Teraz, jak twierdzi Urząd Miasta Łodzi, dług za mieszkanie sięga 33 tys. zł. Kobieta przyznaje jednak, że część została spłacona i zostało już kilkanaście tysięcy.

Nie uchylam się od spłaty. Chciałam przekształcić mieszkanie w lokal socjalny, a sama być objęta programem oddłużania. Gdyby program ruszył, odpracowałabym dług. Urzędnicy jednak zmienili zdanie – wspomina pani Wioletta.

Później już wszystko potoczyło się bardzo szybko. Decyzja sądu o eksmisji i przyznanie przez UMŁ lokalu socjalnego. – Mieszkanie było bez wody. Po roku dostałam drugą propozycję - jednopokojowe mieszkanie bez łazienki. Dzieci potrzebują swojej intymności, kąta do odrabiania lekcji. Gdzie wstawiłabym łóżeczko dla niemowlaka? O braku łazienki w naszej sytuacji już nie wspomnę. A po przeprowadzce do tego lokalu, nie zapewniłabym warunków moim dzieciom i opieka mogłaby je odebrać. To najgorszy scenariusz

Pani Wioletta napisała do urzędników stosy pism. Bezskutecznie. W pomoc zaangażował się Ruch Solidarności Społecznej, który o sprawie powiadomił Rzecznika Praw Dziecka. – Bulwersujące jest to, że zachęca się nas do posiadania więcej dzieci, a gdy samotna kobieta ma problem zamiast dostać wsparcie, słyszy od urzędników pytanie - po co tyle rodziła? – mówi Piotr Ikonowicz, który siedział zakuty w łańcuchy.

Komornik miała przyjechać na godzinę 10. I przyjechała, ale razem z asesorem ukrywali się 50 metrów za kamienicą, unikając rozmów. Ostatecznie przyjechała policja i dopiero około godziny 11 komornik razem z asesorem zechcieli porozmawiać z panią Wiolettą. Rozmowa nie trwała jednak długo. – Dziś nie będzie eksmisji – powiedziała komornik.

Eksmisja została wstrzymana, a magistrat zapewnia, że doszło do porozumienia. – W przyszłym tygodniu pani Wioletta będzie oglądać większe lokale socjalne i myślę, że znajdziemy taki, który zapewni potrzeby mieszkaniowe i finansowe rodziny – mówi Marcin Masłowski, rzecznik prasowy UMŁ.

Mam nadzieję, że te ustalenia zostaną spełnione – kwituje pełna nadziei pani Wioletta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki