Kościół Latającego Potwora Spaghetti powstał w 2005 roku. Amerykański student Bobby Henderson zaniepokoił się pomysłem wprowadzenia do szkół kreacjonizmu i zażądał od władz oświatowych stanu Kansas nauczania także o Latającym Potworze, w którego wierzy. Wkrótce znalazł naśladowców na całym świecie.
Pastafarianie przekonują, że ich Bogiem jest niewidoczny potwór, przedstawiany jako góra klusek z oczami i dwoma mięsnymi pulpetami. Nazywają go Jego Makaronowatość i - jak twierdzą - wierzą, że po śmierci trafią do nieba pełnego piwa i striptizu. Ważną rolę w ich religii odgrywają piraci oraz oczywiście - sam makaron.
- Pastafarianin powiniem być uśmiechnięty i dobry dla innych ludzi - mówi Rafał Jaros, psycholog społeczny i bloger, współorganizator spotkania pastafarian w Łodzi. - Latający Potwór Spaghetti jest bardzo liberalny, nie ma obowiązkowych rytuałów - dodaje.
W Polsce o pastafarianach zrobiło się głośno w 2010 roku, gdy pod słynny krzyż przed Pałacem Prezydenckim przynieśli miski z makaronem. W zeszłym roku złożyli podpisany przez 108 osób wniosek o legalizację kościoła jako związku wyznaniowego. Jednak Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji ma wątpliwości i zwróciło się do biegłych religioznawców o opinię, czy wiara w Latającego Potwora Spaghetti jest religią. Decyzja ma być wydana w marcu. - Jesteśmy za rozdziałem religii od państwa. Ale dopóki go nie ma, chcemy takich praw jak inne wyznania - mówi Jaros.
Na razie pastafarianie spotykają się nieformalnie. W Łodzi po raz pierwszy w środę o godz. 19 w klubie Szafa. Swój udział zapowiedziało ponad 20 osób. - W łódzkiej gminie pastafariańskiej będziemy zajmować się wspólnym doświadczaniem naszej wiary i działalnością społeczną - mówi Rafał Jaros. - Szczegóły ustalimy na pierwszym spotkaniu. Jednocześnie będziemy jeść ważną w naszej religii potrawę - spaghetti z sosem bolognese.
Jednak według niektórych pomysłowość pastafarian idzie za daleko, bo wiele elementów religii to jawna kpina z tradycji chrześcijańskiej. Wyznawcy potwora na koniec modlitw mówią "Ramen", czytają "Stary Pastament" i sprzedają znaczki z Latającym Potworem Spaghetti który został "ugotowany za nasze grzechy".
Takiego zdania jest dominikanin ojciec Krzysztof Pałys z zajmującej się m.in. problemami sekt łódzkiej Fundacji Dominik. - Kościół Latającego Potwora Spaghetti to raczej żart niż prawdziwa grupa o charakterze religijnym - mówi dominikanin. - Widzę tu jednak pewną niekonsekwencję. Grupa w swoim statucie mówi o działaniu na rzecz ograniczenia dyskryminacji, jednocześnie naśmiewając się z osób, dla których religia i wiara są czymś bardzo ważnym.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?