Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hej, wesele tańcowało, grało i śpiewało...

Anna Gronczewska
Młoda para składa przysięgę małżeńską,  ksiądz łączy ich ręce stułą, wkładają sobie na palce obrączki.
Młoda para składa przysięgę małżeńską, ksiądz łączy ich ręce stułą, wkładają sobie na palce obrączki. Tomasz Holod
Łódź była z Ziemią Obiecaną w której osiadło wiele osób nie tylko z okolicznych wsi. Przyjeżdżali spod Zgierza, Tuszyna, ale też z okolic Piotrkowa Trybunalskiego, Łowicza, Sieradza czy Wielunia. W łódzkich fabrykach znajdowali też zatrudnienie robotnicy pochodzący z odległych rejonów Polski. To między innymi sprawiało, że w Łodzi mieszały się zwyczaje, przesądy weselne z różnych części kraju.

Cała ceremonia ślubno-weselna zaczyna się zwykle w domu panny młodej. Jeden ze ślubnych zwyczajów to taki, że pan młody przynosi przyszłej żonie bukiet ślubny. Ona zaś przypina mu na lewej klapie kwiat. To znak, że jest on już zajętym mężczyzną.

Przed wyjazdem do kościoła młodzi ludzie przyjmują błogosławieństwo rodziców. Czasem też chrzestnych oraz dziadków. Błogosławi się młodych znakiem krzyża, kropiąc święconą wodą. Potem daje się im do ucałowania figurkę Jezusa, albo krzyż. Rodzice mówią przy tym: Na nową drogę życia błogosławię cię w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego, Amen. Potem młoda para jedzie do kościoła.

Zwykle młodzi wchodzą do kościoła przy dźwięków organów. Nieraz po nich wychodzi ksiądz. Ale coraz częściej młodą pannę do ołtarza prowadzi ojciec, gdzie oddaje ją przyszłemu zięciowi. To zwyczaj, który przywędrował do nas z zachodu.
Uroczystości zaślubin nie trzeba dokładnie opisywać. Młodzi składają przysięgę małżeńską.

- Ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci - taką przysięgę składa młoda para. Choć niekiedy słychać, że zdeprymowani małżonkowie mówią, że nie... dopuszczą małżonka aż do śmierci.

Ksiądz łączy ręce małżonków stułą. Potem oni zakładają sobie na palce obrączki. W Polsce przyjęto, że na serdeczny palec prawej ręki.

Po ceremonii ślubnej wychodzą z kościoła przy dźwiękach zwykle Marszu Mendelsohna. Po ślubie nadchodzi czas życzeń. Młoda para obsypywana jest przy wyjściu z kościoła monetami, ryżem. Przyjęty ze Śląska zwyczaj nakazuje, by przed kościołem składali je tylko z tych gości, którzy nie zostali zaproszeni na wesele. Reszta składa życzenia na sali weselnej. Z reguły jednak przed kościołem życzenia składają wszyscy. Niekiedy dając ślubne prezenty. Najczęściej wręcza się je na sali weselnej, podczas oczepin.

Jeden z łódzkich księży opowiadał, że był jeszcze klerykiem, gdy odbywał praktyki w kościele pw. Przemienienia Pańskiego przy ul. Rzgowskiej w Łodzi. W tę sobotę miał się odbyć jeden z wielu ślubów. Para młoda stała przed ołtarzem. Gdy ksiądz udzielający sakramentu ślubu zapytał pannę młodą czy chce do niego przystąpić, usłyszał, że nie... W kościele zapanowała konsternacja. Kapłan zapytał dziewczynę jeszcze raz. Znów usłyszał: Nie! Po czym dziewczyna wybiegła z kościoła... Pan młody za nią.

- Kończyły się zaplanowane na ten dzień śluby, gdzieś po dwóch godzinach pojawiła się znów ta para - opowiada łódzki ksiądz. - Powiedzieli, że się zastanowili, że chcą wziąć ślub. Tym razem odbyło się bez problemów. Zostali mężem i żoną.

Jednak to nie koniec tej historii. Jeden z księży pracujący wówczas w parafii Przemienienia Pańskiego, przyszedł rano w niedzielę na pierwszą, poranną mszę świętą. Przed wejściem do zakrystii spotkał tego samego młodego człowieka, który w sobotę dwa razy stawał przed ołtarzem.

- Proszę księdza! - zapytał błagalnym głosem. - Popełniłem błąd życia! Co zrobić, by unieważnić ślub? Niepotrzebnie zgodziłem się, by drugi raz przychodzić do kościoła. Na weselu żona z teściową mnie pobiły... Nie chcę takiego małżeństwa!

Ale wracajmy do wesela. Jedną z przeszkód, która może spotkać jadąca z kościoła na salę weselną para młoda, jest tzw. brama. Starsi mieszkańcy Bałut czy Rudy Pabianickiej robili ją pewnie nie raz, gdy ich sąsiad czy sąsiadka brali ślub. Po prostu, gdy przejeżdża auto wiozące parę młoda, wcześniej bywała to pewnie dorożka, ustawia się "bramę". To zwykle tasiemka czy sznurek ustrojony kolorowymi tasiemkami, nie raz kwiatami. Para młoda przejedzie, gdy da twórcom "bramy" pół litra wódki, choć nieraz jedna butelka nie wystarczy... O odpowiedni zapas alkoholu dba pan młody lub świadek. Przed laty ci, którzy robili "bramki" ubierali się w zabawne stroje, odgrywali zabawne sceny. Dziś to jednak historia.

Po wejściu na salę weselną młodą parę chlebem i solą witają rodzice. Bywa, że na powitanie mówią do świeżo poślubionej żony: Co wolisz? Chleb, sól czy Pana Młodego?

- Chleb, sól i Pana Młodego, żeby pracował na niego - odpowiada dziewczyna.

Następnie młodym podaje się dwa kieliszki. Tyle, że jeden jest wypełniony wodą, a drugi wódką. Nie wiadomo, na który trafi żona, a na który mąż. Bez względu na to zawartość kieliszka trzeba wypić do dna.

Często po tym rzucają kieliszki za siebie. By wiedli szczęśliwe życie to oba powinny się rozbić. Pan młody musi posprzątać rozbite szkło...

Potem młody mąż przenosi żonę przez próg domu weselnego...

Potem zaczyna się zabawa. W niektórych rejonach kraju przyjęto, że gdy gość chce zatańczyć z panną młodą lub panem młodym to musi wrzucić symboliczną złotówkę do koszyka czy kapelusza, z którym po sali chodzą świadkowie.

Nie ma dziś chyba wesela, na którym zabrakłoby oczepin. Podczas nich w kole ustawiają się wszystkie panny obecne na weselu. Tańczą wokół młodej, a ta w pewnym momencie rzuca welon. Ta panna, która go złapie najprędzej wyjdzie za mąż. Tak głosi tradycja. Walka o ten welon bywa ostra... Potem takie samo koło tworzą kawalerowie. A pan młody rzuca muchą lub krawatem. I znów ten z kawalerów, który złapie krawat lub muszkę pierwszy się ożeni. Na koniec dziewczyna, która złapała welon upina go na włosach, chłopak zakłada krawat i ta "nowa" para młoda razem tańczy...

Oczepiny prowadzi orkiestra, która zaczyna wyśpiewywać przyśpiewki weselne. Odnoszą się one do młodych, teściów, rodziców, przyszłych dzieci, świadków. Nie brakuje w nich złośliwości i uszczypliwości. Ale większość osób przyjmuje je na wesoło. Śpiewa się więc czasem, że panna młoda niezbyt ładna, że nie pierwszej świeżości i może trochę za bardzo pyskata; a to, że pan młody, choć młody, to już nie może, że pijak jest i od obcych kobiet nie stroni.

Podczas oczepin organizuje się też zabawy dla pary młodej i zebranych gości. Na przykład ustawia się krzesła wokół których tańczą goście, po chwili zabiera się jedno i na znak każe siadać. Dla kogo zabraknie miejsca, ten odpada z zabawy. Podczas oczepin wykrada się buty panny młodej i pana młodego. Potem muszą wykupić je świadkowie. "Walutą" są butelki wódki.
Na weselu nie może zabraknąć tortu, który symbolizuje słodkie życie. Weselne torty są coraz bardziej okazałe. Mają po kilka pięter, ozdobione fajerwerkami. Młodzi kroją wspólnie pierwszy kawałek tortu, a potem nawzajem się nim karmią. Następnie kroją kolejne części i osobiście roznoszą gościom.

Ze ślubem i weselem wiąże się wiele przesądów. Jeśli podczas składania przysięgi małżeńskiej upadnie obrączka, to nie powinien jej podnosić nikt z młodych. Należy o to poprosić świadka lub któregoś z gości. Dzięki temu młodzi mają zachować przy sobie szczęście. Podczas ślubu pan młody powinien mieć w kieszeni jakieś pieniądze. Ma to bowiem zagwarantować jego małżeństwu powodzenie finansowe w przyszłości.

Idąca do ślubu panna młoda nie powinna przechodzić pod wiszącymi sznurkami z praniem. Jak głosi przesąd może to spowodować komplikacje podczas porodu. Jeśli przyszła żona wybiera się kupić lub wypożyczyć suknię ślubną to powinna jej towarzyszyć matka lub przyjaciółki. Nie powinno się tego robić w obecności przyszłego męża lub teściowej, bo może doprowadzić to do problemów w małżeństwie. Kupioną lub pożyczoną suknie należy następnie założyć dopiero przed samym ślubem. Nie powinno się w niej pokazywać narzeczonemu czy koleżankom. Jeżeli suknia podrze się, na przykład podczas tańca, to nie należy niczego zszywać, gdyż wróży to łzy i nieszczęście. Można co najwyżej spiąć ją agrafką.

No i jak radzą przesądni, w dniu ślubu para młoda powinna mieć na sobie coś pożyczonego lub niebieskiego. Ma to zapewnić pomyślność w przyszłości. Jeśli panna młoda odchodząc od ołtarza "pociągnie" za sobą męża, prawdopodobnie to ona będzie później rządzić w domu.

Jak przekonują niektórzy, najlepiej brać ślub w okresie Bożego Narodzenia, Wielkanocy lub w karnawale, lub w czasie Wielkanocy. Wtedy zawiera się najszczęśliwsze związki. Pechowymi dla małżeństwa miesiącami są te, które nie mają w swej nazwie litery "r".

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki