- W 2010 roku trenujących było 700, ale sytuacja w klubie odstraszyła młodzież - mówi Wojciech Zieliński, prezes klubu.
"Start" użytkuje ponad 11 ha terenu. Do klubu należą nie tylko obiekty sportowe, ale i giełda.
- W latach 50-60 teren został przekazany klubowi przez ówczesne władze miasta - twierdzi prezes Zieliński. - Ale w latach 90. miasto wpisało się do ksiąg wieczystych. Zostaliśmy współwłaścicielami. Tyle, że miasto przez 20 lat nie dawało nam żadnych pieniędzy na utrzymanie. W 2007 roku złożyliśmy do sądu wniosek o zasiedzenie terenu. Sąd rejonowy uznał, że nie spełniliśmy warunków zasiedzenia. Ale w drugiej instancji wygraliśmy. Sprawa wróciła do sądu rejonowego. Kolejne posiedzenie odbędzie się na przełomie lutego i marca 2013 roku.
Na początku 2012 roku Urząd Miasta Łodzi i klub usiadły jednak do rozmów.
- Magistrat zaproponował, że da nam teren w dzierżawę na 29 lat - wymienia Wojciech Zieliński. - Potem propozycja zmniejszyła się do 25 lat. Ale w propozycji umowy przygotowanej przez wydział gospodarujący majątkiem miasta okres dzierżawy zmniejszono do 15 lat. Mało tego, moglibyśmy gospodarować tylko na terenach sportowych. Z czego mielibyśmy się utrzymać?
Klub potrzebuje rocznie 1,5 mln zł, żeby się utrzymać. 500 tys. zł to dochody z giełdy.
- Zaś nasze obiekty są warte 100 tys. złotych - wylicza prezes klubu. - Miasto jednak nie ma zamiaru czekać na wyrok sądu. Na początku 2012 roku zażądało od nas zwrotu nieruchomości. W listopadzie złożyło zaś do sądu pozew o wydanie nieruchomości. W grudniu magistrat zażądał od nas 1,5 mln zł za bezumowne użytkowanie terenu od 2001 roku.
Tymczasem UMŁ twierdzi, że to gmina, a nie klub sportowy jest właścicielem nieruchomości przy ul. św. Teresy.
- Wynika to z decyzji wojewody łódzkiego z 1995 i 1997 roku - wyjaśnia Marcin Masłowski, rzecznik prezydenta Łodzi. - Dziś SKS Start nie ma żadnego tytułu prawnego do tej nieruchomości, ale czerpie z niej zyski. "Start" jest posiadaczem nieruchomości w złej wierze.
Miasto potwierdza, że w sądzie toczy się postępowanie (na wniosek "Startu") o nabycie nieruchomości przez zasiedzenie oraz że gmina prowadziła z klubem rozmowy na temat korzystania z gruntów na zasadzie dzierżawy.
- "Start" odrzucił propozycję zawarcia umowy na 3 miesiące. Był zainteresowany zawarciem umowy na 25 lat - dodaje Masłowski. - Ostatecznie wydział majątku UMŁ opracował projekt umowy dzierżawy i przesłał ją w lutym 2012 roku do kancelarii reprezentującej klub.
Ale gdy do lipca 2012 r. miasto nie dostało ostatecznego stanowiska klubu rozpoczęło przygotowania do przejęcia nieruchomości.
- Zleciliśmy wycenę stawki czynszu za bezumowne korzystanie z nieruchomości - dodaje rzecznik prezydenta. - Ale prezes klubu odmówił udostępnienia obiektu do wykonania oględzin i wyceny.
Miasto uważa, że SKS Start jest posiadaczem nieruchomości w złej wierze.
- Powinno płacić za korzystanie z gruntu będącego naszą własnością - mówi Masłowski. - Nie jest to bezprawne, mimo że trwa postępowanie w sprawie zasiedzenia. Właściciel zawsze może naliczyć wynagrodzenie za bezumowne korzystanie z gruntu.
Jednak sąd, który będzie wiedział o toczącej się sprawie o zasiedzenie - zawiesi sprawę o bezumowne korzystanie z gruntu. Nasze działanie jest uzasadnione tym, że nie wiadomo z jaką datą nastąpi zasiedzenie. Może być tak, iż mimo stwierdzenia przez sąd zasiedzenia - za pewien okres czasu wynagrodzenie dla miasta będzie jednak uzasadnione.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?