Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Moskwa: Kandydatura kard. Ratzingera była oczywista, teraz sytuacja jest inna

Joanna Leszczyńska
Jacek Moskwa
Jacek Moskwa
O tym, kto może zostać nowym papieżem, z watykanistą Jackiem Moskwą rozmawia Joanna Leszczyńska.

Jakimi kryteriami będą się kierować kardynałowie, wybierający następcę Benedykta XVI?
Zwykle szuka się kogoś, kto nie ma poglądów skrajnych. W Kościele też są różne podziały. Są konserwatyści i są zwolennicy szybkich zmian. Zwykle kończy się to tym, że zwycięża kandydatura kompromisowa. Myślę, że główna rozgrywka będzie się toczyć wokół kwestii, czy papieżem powinien być Włoch, czy też trzeci z kolei cudzoziemiec. Włosi mają bardzo silną kandydaturę - kardynała Angelo Scolę, patriarchę Mediolanu. Jest to przedstawiciel nurtu bardzo umiarkowanego. Wokół takiej kandydatury zwykle łatwiej jest zorganizować większość. Interesujące kandydatury pochodzą też z Ameryki Południowej i z Quebecu.

A wiek przyszłego papieża będzie ważny?
Wiek odgrywa dosyć ważną rolę. Po śmierci Jana Pawła I i Pawła VI kardynałowie postanowili wybrać kogoś młodego i silnego. Jak wiadomo, na tron papieski wybrano Karola Wojtyłę.

A jednak po śmierci papieża Polaka, na konklawe nie kierowano się kryterium wieku...
Pomijając nawet działania Ducha Świętego, to są jednak wybory. Nad obawami o wiek i zdrowie papieża przeważyła wtedy chęć kontynuacji pontyfikatu Jana Pawła II. Kandydatura kardynała Ratzingera była dosyć oczywista. To był najbliższy współpracownik Jana Pawła II. On czuwał nad stroną teologiczną jego pontyfikatu. Miał w ostatnich miesiącach życia Jana Pawła II kilka bardzo interesujących wystąpień na forach publicznych. Teraz sytuacja jest trochę inna. Papież, który podał się do dymisji, nie pozostawia bliskiego współpracownika. Być może teraz kardynałowie będą szukać kogoś młodszego. Przed konklawe takich bardzo wyraźnych wskazówek nie ma. Jest wiele głosowań. Tworzą się różne koalicje, więc trudno powiedzieć, jaki czynnik przeważy.

Jakimi interesami mogą kierować się kardynałowie podczas konklawe? Może sympatiami czy antypatiami?
Oczywiście, że też. Ale przeważa poczucie odpowiedzialności za los Kościoła. Często mamy też do czynienia z konkurencją. Na konklawe, które wybrało Jana Pawła II, była bardzo silna konkurencja między dwoma kandydatami włoskimi: kardynałem Siri z Genui i kardynałem Benelli, arcybiskupem Florencji. Pierwszy był bardzo konserwatywny, a drugi bardziej postępowy. Ich zwolennicy nie bardzo mogli dojść do porozumienia. Nie wiem, czy między nimi była jakaś osobista animozja. W każdym razie była to prawdziwa walka wyborcza. I dzięki temu, że Włosi nie potrafili uzgodnić kandydatur, został wybrany kardynał Karol Wojtyła.

Teraz widzi Pan zalążek walki pomiędzy kandydatami?
Nie, ale włoskim kardynałom bardzo zależy na tym, by po dwóch pontyfikatach cudzoziemców papieżem był znowu Włoch. I być może potrafią się zjednoczyć wokół kandydatury kardynała Scoli czy innej.

Nie daje Pan największych szans kardynałom z Ameryki Południowej czy Afryki?
Bardzo bym sobie życzył być może kardynała z Ameryki Południowej z tego względu, że tam żyje ponad połowa katolików z całego świata. Tamtejszy Kościół ma bardzo interesującą teologię, ale też jest w dużej mierze podzielony. Nie widzę oczywistego bardzo silnego kandydata. Chociaż jest arcybiskup z Argentyny Leonardo Sandri, który ogłosił światu śmierć Jana Pawła II i jest pochodzenia włoskiego, co może mu ułatwić zdobycie włoskich głosów. Bo trzeba pamiętać, że papież to jest przede wszystkim biskup Rzymu, więc oczywiste są związki z narodem i państwem włoskim. Poza tym mówi się, że jak ktoś wchodzi na konklawe papieżem, czyli wszyscy go uważają za pewnego kandydata, to bardzo często wychodzi z tego konklawe kardynałem. Są oczywiste kandydatury, które później odpadają.

Mówi Pan, że wśród kardynałów będzie przeważać poczucie odpowiedzialności za los Kościoła. I zapewne to, przed jakimi problemami stoi Kościół?
Przed Kościołem zawsze stoją wielkie wyzwania, a w tych naszych bardzo trudnych czasach, powszechnej laicyzacji, odchodzenia od norm moralności chrześcijańskiej i odchodzenia ludzi od Kościoła, to też brane jest pod uwagę.

Czy jest teraz w Kościele klimat, który sprawi, że może zwyciężyć opcja postępowa, dostosowująca Kościół do wyzwań XXI wieku, a nie konserwatywna?
Oczywiście, są takie sprawy, które z biegiem lat będą inaczej rozwiązywane niż obecnie, jak chociażby kwestia celibatu. Ale na razie nie widać na horyzoncie zwolenników bardzo radykalnych zmian. Jan Paweł II i Benedykt XVI byli raczej zwolennikami umiarkowanego konserwatyzmu. Mianowali kardynałów z grubsza rzecz biorąc reprezentujących tę opcję. Oczywiście, zmiany są możliwe, bo na przykład Sobór Watykański II nastąpił po bardzo konserwatywnym pontyfikacie Piusa XII. Zatem wszystko jest możliwe. Przypomnę, że po Soborze Watykańskim II był bardzo duży kryzys powołań, wielu kapłanów odeszło od Kościoła. Istnieje zatem obawa przed takimi bardzo radykalnymi zmianami, które mogą powodować rozmaite rozłamy w Kościele. Przewiduję, że zwycięży opcja centrowa i raczej kierunek na powolne zmiany. Rewolucji w Kościele nie należy oczekiwać.

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki