Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowe Centrum Łodzi - za wielka idea, czy za mali ludzie?

Łukasz Kaczyński
Futurystyczne EC1 Wschód
Futurystyczne EC1 Wschód Paweł Łacheta
Decydując się na zbudowanie fabryki, przedsiębiorcy z "Ziemi obiecanej" Władysława St. Reymonta twierdzili, że nie mają nic i to jest w sam raz tyle, aby taką fabrykę zbudować. Czy łódzcy "fabrykanci" XXI wieku - Jerzy Kropiwnicki, Marek Żydowicz, Andrzej Walczak i David Lynch mieli za dużo? Prezydent miasta rządzący silną ręką, twórca bodaj najważniejszego festiwalu filmowego w Polsce, biznesmen, którego zainteresowania sięgają dalej niż rozpoznawalna w kraju firma produkująca chemię budowlaną oraz jeden z najbardziej niezwykłych reżyserów światowej kinematografii. Potrzeba czegoś więcej?

Wszyscy oni skupili uwagę na centralnym obszarze miasta, gdzie w rejonie dworca kolejowego miało powstać nowe serce Łodzi i swą siłą napędową odmienić wizerunek miasta. W stuletniej elektrociepłowni EC1 (pod ideą jej rewitalizacji i uchronienia przed losem wielu innych łódzkich zabytków podpisuje się Marek Żydowicz) i w jej otoczeniu miały powstać m.in. centrum festiwalowo-kongresowe Camerimage Łódź Center (koszt 500 mln zł), przestrzeń eskpozycyjna Specjalna Strefa Sztuki (ponad 380 mln zł) i studio filmowe Davida Lyncha (150 mln dolarów).

W 2006 roku Lynch, Żydowicz i Walczak założyli Fundację Sztuki Świata, która miała być partnerem miasta w projekcie. Układ dla kompleksu zaprojektował słynny architekt Rob Krier. W 2008 roku miasto i Fundacja Sztuki Świata powołały Instytucję Kultury "EC1 Łódź Miasto Kultury" z zadaniem m.in. koordynowania wszelkich spraw związanych z rewitalizacją terenu NCŁ.

Władze miasta, Fundacja Tumult (mająca prawa do marki "Camerimage") i Fundacja Sztuki Świata (wnosząca markę "David Lynch") utworzyły spółkę miejską Camerimage Łódź Center, która miała zadbać o sprawę budowy centrum festiwalowego według projektu sławnego architekta Franka Gehry'ego. Sejmik województwa zdecydował zaś przekazać 96,5 mln zł na budowę SSS. Energii wystarczyło na wiele pomysłów. Miała powstać nawet firma produkując unikalne jeansy EC1, sygnowane przez Lyncha.

Jednak stopniowo, jeszcze przed referendum odwołującym Jerzego Kropiwnickiego, a potem w okresie "bezkrólewia", gdy Łodzią rządził zarząd komisaryczny, na skutek konfliktów od projektu zaczęły odpadać kolejnego jego elementy. Poróżnili się Marek Żydowicz i Andrzej Walczak. Pierwszy utrzymywał, że drugi usiłował wpływać na projekty Kriera. Ostatecznie Walczak (architekt z wykształcenia) odszedł z Fundacji Sztuki Świata i wycofał się w cień, angażując w sprawy SSS.

Powstał konflikt wokół CŁC. Studenci uczelni artystycznych i Marek Żydowicz zaczęli okupować salę Rady Miejskiej. "Inwestycja jest wielką szansą dla Łodzi" przekonywał "łódzki Rejtan", jak został w ogólnopolskiej prasie nazwany Żydowicz (i nie było to określenie pejoratywne). Radni PO i SLD uznali jednak, że Łodzi nie stać na wyłożenie środków z miejskiej kasy na projekt i koncepcję CŁC. A to umożliwiło pozyskanie środków z Unii Europejskiej. Wobec weta Żydowicz wyprowadził z Łodzi festiwal Camerimage. Dziś spółka CŁC postawiona jest w stan likwidacji...

SSS spadła zaś na listę rezerwową projektów, które miałoby dofinansować z środków Unii Europejskiej ministerstwo kultury. Inna rzecz, że w konkursie na projekt wykryto (po czasie) szereg nieprawidłowości. Zwycięska firma Moeller Architekten ze względu na niedopełnienie formalności powinna być od konkursu odsunięta. Po informacji od jednego z podwykonawców, że Moeller nie otrzymała od niego praw autorskich do instalacji sanitarną i elektryczną (bo nie zapłaciła), miasto uznało, że dokumentacja projektowa ma wadę prawną i nie można się nią posługiwać. Wstrzymano zapłaty. Moeller wniosło sprawę do sądu - i wygrała. Miasto musi zapłacić ponad 6,6 mln zł zaległego wynagrodzenia za projekt, który nie powstanie.

Poprzednie władze udostępniły budynek EC1 Wschód Fundacji Sztuki Świata za symboliczny procent jego wartości. Tam miało powstać m.in. studio Lyncha. Władze komisaryczne wystąpiły z chęcią pierwokupu. Sąd uznał ich rację i budynek wrócił do miasta. Miasto wzięło na siebie zadanie jego wyposażenia...

Tak, pokrótce, trafiamy do teraźniejszości. Co czeka EC1, inwestycję ufundowaną na wielkich ideach, na które dziś Łodzi nie stać (wielu utrzymuje, że nigdy nie było)? Roczny koszt utrzymania obiektów EC1 Wschód i Zachód to ok. 3 mln zł. To dane sprzed kilku lat. Nowe wyliczenia władze poznają 5 marca. Jak wyglądałby bilans EC1 gdyby procentować zaczęły takie marki jak Lynch i Camerimage? Tego chyba się nie dowiemy. Na pewno bez nich EC1 jawi się wyprane z żywej idei, a był to już jakiś punkt wyjścia.

Jednym z celów Zarządu Nowego Centrum Łodzi jest minimalizacja kosztów przez swoistą dzierżawę przestrzeni gastronomicznych, klubowych (w EC1 Wschód są takie dwie) i ekspozycyjnych. Jeśli nawet znajdą się chętni, to czy w trudnych czasach, gdy zwykli ludzie coraz mniej wydają na dobra kultury, inwestorzy nie uciekną z EC1? A jeśli zostaną i tak niemożliwe wydaje się pokrycie całości kosztów. Rokrocznie trzeba będzie "dokarmiać" molocha z budżetu miasta. I tego mogą obawiać się inne, i tak już niedofinansowane instytucje kultury.

Jak twierdzi Błażej Moder, dyrektor Zarządy NCŁ, w EC1 Wschód nie ma miejsca dla Centrum Kultury Filmowej, które z woli magistratu miałoby konsolidować rozproszony kapitał filmowy Łodzi. Miejsce takie może znaleźć się zaś w rozszerzonym do 100 ha NCŁ. Czy może się ono równać z innymi podobnymi instytucjami w Warszawie i Wrocławiu? Wiemy, że szansę władze upatrują w przyciągnięciu twórców gier komputerowych, którzy mogliby korzystać w studiu z technologii "motion capture". Nie można też wykluczyć pojawienia się nowego gracza, jakiejś fundacji, z którą władze zawarłyby podobny publiczno-prywatny "pakt", co z Fundacją Sztuki Świata.

A w dalszej perspektywie? Przestrzenie niedoszłego studia Lyncha będzie można sprzedać prywatnemu przedsiębiorcy dopiero po 5 latach. Czy wtedy EC1 zmieni się w konglomerat mniejszych lub większych przedsiębiorstw? W drugą Manufakturę lub kopię Off Piotrkowska? Z pewnością wcześniej EC1 staną się przyczółkiem dla większych festiwali, ale będzie to cały czas tylko rozwijanie działań wizerunkowych.

"Była nam kiedyś dana ziemia obiecana, niezabliźniona rana, zielony młody liść. Kto nam obiecał tę ziemię, ten nie dotrzymał słowa [...]" - śpiewają w archiwalnym teledysku promującym film "Ziemia obiecana" Wajdy odtwórcy głównych ról: Seweryn, Pszoniak i Olbrychski. Czy i łodzianie mają nucić tę zwrotkę z finalnym: "Było. Minęło. Koniec"? Trudno przesądzać o czymś, co zależne jest od politycznej koniunktury.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiał oryginalny: Nowe Centrum Łodzi - za wielka idea, czy za mali ludzie? - Dziennik Łódzki

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki