Kłopoty pana Jana z Pabianic zaczęły się kilka dni temu, gdy na swoją skrzynkę e-mail otrzymał zaproszenie od syna do połączenia się z nim na portalu.
- Zaakceptowałem zaproszenie, bo chciałem, żeby syn miał więcej znajomych. Kliknąłem tylko jeden przycisk, nic więcej - mówi.
Jak relacjonuje pabianiczanin, natychmiast otrzymał e-mail z informacją o założeniu konta na portalu i hasłem. Aplikacja pobrała też jego zdjęcie z portalu Facebook i wysłała zaproszenia do znalezienia się na portalu do wszystkich kontaktów z jego skrzynki e-mailowej.
- Nie miałem o tym pojęcia - mówi pan Jan. - Nagle zaczęli do mnie dzwonić bliscy i dalsi znajomi z informacją, że wysyłam im zaproszenia. Portal sam ustalił, że szukam kobiety w wieku 35-60 lat. W pracy koledzy robili sobie ze mnie żarty. Na dodatek jedno z zawiadomień otrzymała szwagierka, singielka, biegła w portalach randkowych. Zrobiła mi dziką awanturę, że choć mam żonę, rejestruję się na takich portalach i lojalnie zawiadomiła żonę. Na szczęście małżonkę mam bardzo wyrozumiałą i wszystko udało się wyjaśnić.
Pan Jan wysłał zażalenie do portalu. Otrzymał informację, że konto zostało założone poprzez Facebook i informacje, jak je można usunąć. Usunął konto, ale postanowił podjąć dalsze kroki.
- Żadnego konta nie zakładałem. Także mój syn nie wysyłał do mnie żadnych zaproszeń. Ktoś bezczelnie podszył się pode mnie - denerwuje się pan Jan.
Na policji złożył zawiadomienie o popełnieniu przez portal przestępstwa podszywania się pod inną osobę, wykorzystania jej wizerunku lub danych osobowych w celu wyrządzenia jej szkody majątkowej lub osobistej. Kodeks karny przewiduje za to nawet do trzech lat więzienia.
- Przyjęliśmy zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa - potwierdza podkom. Joanna Szczęsna, rzeczniczka KPP w Pabianicach. - Sprawdzimy, czy rzeczywiście doszło do jego popełnienia, czy też poszkodowany po prostu surfował po sieci i przez nieuwagę sam coś udostępnił lub wysłał.
Tymczasem policjanci podkreślają: trzeba bardzo uważać, co się w internecie klika.
- 90 procent użytkowników internetu nie czyta dokładnie regulaminów i warunków korzystania z serwisów - mówi podinsp. Joanna Kącka z biura prasowego KWP w Łodzi. - Akceptują wszystkie wyskakujące okienka, nie mając pojęcia, na co się w tym momencie godzą i co udostępniają.
Tymczasem konsekwencje niefrasobliwości mogą być poważne.
- Rozesłanie spamu czy wyprowadzenie żony z równowagi jest przykre, ale konsekwencje niefrasobliwości w internecie mogą być dużo gorsze - podkreśla st. asp. Radosław Gwis z KWP w Łodzi. - Dlatego pamiętajmy, że nie wolno nikomu udostępniać naszych haseł, tak samo jak nie udostępnilibyśmy publicznie wzoru kluczy od domu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?