Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódź unosi duże biusty na całym świecie

Matylda Witkowska
Ewa Michalak szyje staniki od małych po bardzo duże
Ewa Michalak szyje staniki od małych po bardzo duże Krzysztof Szymczak
Łódź to prawdziwa Ziemia Obiecana dla kobiet z obfitymi biustami. Jedna po drugiej powstają tu cenione w świecie firmy szyjące do miseczki L. A zrobić stanik na duży biust nie jest łatwo.

Krągłości kobiet z obficie obdarzonych przez naturę coraz częściej podtrzymują wyroby z Łodzi. Łódzkie firmy bieliźniarskie nie mają salonów w wielkich centrach handlowych, ani dużych funduszu na reklamę. A jednak są kochane przez klientki od Australii po Alaskę.

Trzeci wymiar biustu

Ewa Michalak, bożyszcze polskich biuściastych kobiet, przyjmuje klientki na pierwszym piętrze byłej fabryki przy ul. Pomorskiej 40. Żeby tam trafić, trzeba pokonać kilka schodów i wąskich zaułków. Wejścia do sklepu strzeże domofon. - Jesteśmy małą firmą, nie stać nas na salony w centrach handlowych, nie kupujemy reklam - mówi Ewa Michalak.- Większość naszych klientek dociera do nas przez internet lub polecenie koleżanek.

Michalak zatrudnia 15 osób, szyjąc swoje "Effuniaki" tak, by pasowały dla każdej kobiety - od rozmiaru 60 B przez 80 L po 105 HH. Skończyła liceum odzieżowe, potem pracowała jako szwaczka i konstruktorka kostiumów kąpielowych. Pierwsze staniki woziła w walizkach na zloty biuściastych. Wtedy odkryła, że duże biusty to dla producenta staników wyzwanie. - Mierzyłam dziewczyny, szyłam staniki i okazywało się, że nie pasują - zdradza konstruktorka.

Wtedy odkryła, że duży biust ma dodatkowy, trzeci wymiar. - Zwykle biust mierzy się ciasno pod biustem i luźno w biuście. Ale w przypadku dużych biustów brodawki mogą być bardzo nisko. Nie wiadomo, gdzie mierzyć - mówi Michalak.

Wtedy zaczęła pobierać z biustu trzeci wymiar: jego obwód mierzony w nachyleniu. Staniki zaczęły pasować. I za ten trzeci wymiar klientki ją pokochały.

Od muzyki po staniki

Niemal równie popularny wśród biuściastych Comexim mieści się w pofabrycznym biurowcu przy ul. Brukowej 8 i zleca szycie swoich staników Linea Artesana sąsiedniej firmie. Dużymi biustami Comexim zajął się właściwie przez przypadek.

- Przez kilka lat sprowadzaliśmy piękne dzianiny z Hiszpanii i próbowaliśmy sprzedawać je regionalnym firmom odzieżowym - mówi Krzysztof Matczak, właściciel firmy. - Niestety produceni nie zawsze potrafili dostrzec ich potencjał i nie chcieli kupować. W pewnym momencie stwierdziliśmy, że zamiast ich przekonywać, sami zaczniemy szyć bieliznę.

Dziewięć lat temu na rynku brakowało kolorowych biustonoszy dla szczupłych pań z dużym biustem, naturalne więc było wykorzystanie hiszpańskich dzianin w tym segmencie. Staniki w rozmiarze od 60 N do 90 H projektują konstruktorki, kolory i formy dobiera żona właściciela, Anna Mat-czak. Ma artystyczny zmysł, bo skończyła... akademię muzyczną i przez 30 lat była koncertmistrzem w Teatrze Wielkim.

- Jesteśmy małą firmą, nie gonimy za zyskiem. Największą przyjemność sprawia nam tworzenie staników. Zwłaszcza żona ma z tego dużą satysfakcję - przyznaje Krzysztof Matczak.

Gdy duże jest hitem

Na tym tle zatrudniająca osiemdziesiąt szwaczek Gorsenia to rynkowy potentat. Mieści się przy ul. 28 Pułku Strzelców Kaniowskich 65 i ma najdłuższe w Łodzi tradycje. Powstała pod koniec lat 50-tych jako spółdzielnia produkcyjna. W najlepszych dla Gorsenii latach 80-tych zatrudniała 1,3 tys. pracowników i miała dziesięć oddziałów w podłódzkich miejscowościach. Szyła wtedy klasyczne modele dla pań dojrzałych, głównie białe, beżowe i czarne, głównie na rynek Polski.
Pod koniec lat 90-tych firma przekształciła się w spółkę.

- W 2008 roku nasz kontrahent z Wielkiej Brytanii zamówił partię w dużych rozmiarach. Spotkała się z tak dobrym przyjęciem, że niektóre firmy sprowadzały je z powrotem do Polski - mówi Irena Orlińska, dyrektor ds. handlowych w Gorsenii. - Postanowiliśmy zająć się taką produkcją i wprowadzić biustonosze w rozmiarach od D do M do naszej produkcji.

Skonstruowanie dużego stanika nie jest jednak proste. - Push-up na mały biust będzie leżał prawie zawsze dobrze - mówi Irena Orlińska. - Natomiast duże biusty mają różne kształty. Inne są u pań młodszych, inne u seniorek. A stanik przecież powinien pasować na wszystkie.

Dlatego w Gorsenii każdy nowy stanik jest obnaszany przez pracownice, odpowiednio krągłe modelki lub stałe klientki. - Obnaszanie trwa od dwóch tygodni do miesiąca - mówi Irena Orlińska. - W tym czasie trzeba stanik nosić, prać i patrzeć jak materiał się zachowuje i rozciąga. Sugestie młodszych i starszych pań są nanoszone i dopiero wtedy model trafia do produkcji.

Na stanik w rozmiarze 90 L potrzeba trzy razy więcej materiału niż na rozmiar 60A. - Jednak duży stanik nie jest po prostu powiększonym stanikiem małym. Każdy rozmiar opracowywany jest osobno. Do jednego modelu używamy aż pięciu rodzajów fiszbin - mówi Michalak.

Szwaczki na wagę złota

Łódzki wkład materiałowy w bieliznę to w przypadku Comeksimu... bawełniane kroczki do majtek produkowane przez Zakłady Konfekcyjno-Tekstylne Teofilów. Staniki mają też fiszbiny z Pabianic. Pozostałe tkaniny są importowane.

- Sprowadzamy najwyższej jakości dzianiny z Hiszpanii i Włoch. W Polsce takich nie znajdziemy - mówi Krzysztof Matczak. - Polska jest też pianka do usztywnienia biustonoszy. Jest bardzo lekka, zajmuje dużo miejsca, jej transport byłby mało opłacalny - dodaje.

Także Gorsenia szyje swoje koronkowe staniki z zagranicznych materiałów. Natomiast siła robocza wszystkich firm jest lokalna. - Niestety, mimo tradycji odzieżowych w Łodzi nie jest łatwo znaleźć dobrą szwaczkę. Kandydatki są przekonane, że potrafią szyć wszytko, ale gdy dostają biustonosz, poddają się - mówi Michalak.

Dlatego dobra szwaczka bieliźniana jest na wagę złota. - Nie mamy czasu, by przez pół roku marnować materiał i przyuczać pracownicę do szycia biustonoszy - dodaje Krzysztof Matczak.

Łodzianki nie kupują

Łódź nie jest też dobrym rynkiem zbytu. Oprócz dobrze znanej łodziankom Gorsenii, która ma sklep w Saspolu oraz firmowy, pozostałe marki są prawie nieznane. Wyroby sprzedają głównie w internecie. Ewa Michalak mówi, że połowę staników zamawiają klientki z zagranicy. Ostatnio - z Indii, Trynidadu i Tobago. Ale mimo użycia trzeciego wymiaru z powodu nietrafionego rozmiaru wraca 30 proc. zamówień.

- Jednak internet to cudowny wynalazek. Gdyby nie on, w jaki sposób taka mała firemka mogłaby znaleźć klientki na całym świecie? - pyta Michalak.

Internet pozwala też dopasować produkcję do popytu. Część modeli, zwłaszcza w nietypowych wzorach lub skrajnych rozmiarach, produkowanych jest dopiero na zamówienie. Dzięki temu klientki mogą wprowadzać indywidualne zmiany. - Czasem na stanik trzeba kilka dni poczekać, zwłaszcza jeśli maszyny produkują bieliznę w innym kolorze i trzeba je przestawić - przyznaje Krzysztof Matczak.

Łodzianki są w tej sytuacji uprzywilejowane, bo do obu firm mogą się udać osobiście, a szczegóły i dopasowanie staników uzgodnić z właścicielami. Ale rzadko korzystają z tej możliwości. Z Effuniaków w Łodzi zostaje co setny, w Comeksimie jeszcze mniej. - Rynek łódzki jest biedny, więcej kupują mieszkanki Warszawy, Krakowa czy Poznania - mówi Krzysztof Matczak.

Internet pomaga też w sprzedaży szyjącej na skalę przemysłową Gorsenii. - Nawet klientki z dalszych dzielnic Łodzi zamiast tracić czas na przyjeżdżanie do sklepu wolą zamówić biustonosz przez internet. To wygodne rozwiązanie zwłaszcza jeśli już wiedzą, jaki mają u nas rozmiar - mówi Orlińska.

Ale łodzianie nie zapominają także o małych biustach. Dlatego równolegle do dużych misek z łódzkich maszyn schodzą też modele opracowane z myślą o miseczkach A i B. - Kobiety o małych biustach mają zupełnie inne potrzeby. Ale też mają problemy z doborem staników - podkreśla Michalak. - Jeśli drobne kobiety akceptują swoje ciało, wcale nie chcą wypychać push-upów poduszkami - dodaje. Jednak żeby małe biusty prezentowały się z klasą, staniki też muszą spełniać szczególne standardy. Ale to jest już zupełnie inna historia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki