Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szaja Rosenblatt - łódzki potentat bez pałaców

Wiesław Pierzchała
Po przędzalni z końca XIX wieku nie zostało śladu. Rozebrano ją w dwóch turach: w latach 1962-64 i 1976-77
Po przędzalni z końca XIX wieku nie zostało śladu. Rozebrano ją w dwóch turach: w latach 1962-64 i 1976-77 Archiwum PŁ
Łódzkie imperium przemysłowe Szai Rosenblatta było tam, gdzie dziś jest politechnika. To wiemy. A gdzie mieszkał ten potentat fabryczny i jego liczna rodzina? Tu zaczynają się schody...

O tym, że jest to problem, przekonali się pracownicy PŁ wydając album o zabytkowych rezydencjach będących w gestii uczelni. Wśród nich jest stylowa willa przy ul. Radwańskiej 29, o której napisano, że najpewniej zbudowano ją w 1912 roku dla Szai Rosenblatta. Okazało się jednak, że willę postawili Stanisław i Stanisława Myszkowscy w latach 1923-24.

Gdzie więc mieszkał Szaja Rosenblat? Zupełnie w innym miejscu. Najpierw w domu rodziców przy ul. Wolborskiej, tuż przy Starym Rynku, potem przy swej fabryce przy ul. Tymienieckiego, a na koniec w kamienicy u zbiegu ul. Piotrkowskiej i 6 Sierpnia, która była jego "flagową" i docelową siedzibą.

To właśnie tam w 1904 roku spotkał go nie lada afront, gdyż wpadł w tarapaty finansowe i nie mógł zapłacić podatku na rzecz miasta i państwa. Zaległości wynosiły 18,5 tys. rubli. Do akcji wkroczyły służby miejskie, które zajęły mu w mieszkaniu i sprzedały na licytacji meble, obrazy oraz wyroby ze złota i srebra. Właściciel musiał być niepocieszony, bowiem jako wytrawny kolekcjoner w swoich zbiorach miał obrazy m.in. Jana Matejki, Juliana Fałata i Maurycego Trębacza.

Ta okazała, dwupiętrowa, neorenesansowa kamienica jest dobrze znana wielu łodzianom, bowiem na parterze znajdowała się kawiarnia "Wiedeńska" należąca do Janiny i Mirosława Drzewieckich. Obecnie mieści się tam karczma "Chłopska izba". Na elewacjach wzrok przyciągają fryzy w kształcie meandra, dekoracje roślinne pod oknami, naczółki wsparte na konsolkach oraz narożny balkon.

Kamienicę postawiono w 1870 roku dla Juliusza Wergena, który nie nacieszył się nią, gdyż wkrótce zmarł, zaś spadkobiercy sprzedali ją w 1871 roku za 23,4 tys. rubli Wilhelmowi Kernowi. Kolejny przełom nastąpił sześć lat później, gdy dużą narożną parcelę z ogrodem od Wilhelma i Augusta Kernów kupili małżonkowie Szaja i Ryfka Rosenblattowie. W rękach ich spadkobierców nieruchomość znajdowała się aż do 1959 roku, gdy przejął ją Skarb Państwa.

Do rodziny należała też stojąca po sąsiedzku stylowa, 4-piętrowa kamienica z końca XIX stulecia przy ul. 6 Sierpnia 4. Uwagę zwraca balkon na trzecim piętrze z dwoma łabędziami z szyjami splecionymi. Wśród dekoracji występują też inne zwierzęta, jak jeleń, psy i zające.

Szaja Rosenblatt to rodowity łodzianin. Urodził się urodził się w 1841 roku. Zaczynał jako kupiec. Jego wybranką została Ryfka Lasocka, z którą przez pewien czas mieszkał w Przedborzu, a potem przeprowadził się do domu rodzinnego przy ul. Wolborskiej na Starym Mieście. Tam - jak ustalił prof. Kazimierz Badziak z Uniwersytetu Łódzkiego - prowadził skład towarów, a potem zaczął sprzedawać przędzę wełnianą. Następnie prowadził fabrykę przy ul. Tymienieckiego, gdzie zamieszkał z rodziną. Jego fortuna stopniowa rosła i wkrótce w gazetach zaczęto go nazywać "królem wełnianym". Dziennikarze przesadzili i de facto powinni go określać "królikiem wełnianym", jako że potentatem nr 1 w tej branży był Juliusz Heinzel.

Ukoronowaniem działalności Szai były dwa wielkie zakupy: w 1877 roku wspomnianej nieruchomości u zbiegu ul. Piotrkowskiej i 6 Sierpnia, która ciągła się aż do al. Kościuszki oraz w 1888 roku dużej działki w obrębie ul. Żwirki, Stefanowskiego, Radwańskiej i al. Politechniki, gdzie z marszu zaczął stawiać budynki fabryczne. Wśród nich najwspanialsza była potężna, neogotycka przędzalnia - z basztą i metalowymi inicjałami imienia i nazwiska właściciela "SR" - będąca jedną z wizytówek dawnej Łodzi.

Oprócz niej Szaja Rosenblatt, który dał sobie spokój z wełną i przerzucił się na interes bawełniany, postawił tkalnię, farbiarnię, wykończalnię, drukarnię i inne obiekty. Mając tak potężny kompleks przekształcił swą firmę w spółkę akcyjną, w której większość udziałów należała do rodziny. Znaczną część wyrobów kierowano dla biedniejszej klienteli. Były one marnej jakości, dlatego - od imienia fabrykanta - nazywano je "siajowymi". Nazwa ta stała się tak popularna, że przetrwała do dzisiaj.
Spółka prosperowała znakomicie i Szaja Rosenblatt stał się jednym z czołowych łódzkich przedsiębiorców. Tak było do feralnej, zimowej nocy z 24 na 25 stycznia 1900 roku, kiedy w zakładach wybuchł tragiczny pożar. Zginęło sześciu pracowników. Ogień objął m.in. przędzalnię i część tkalni. Straty oszacowano na 400 tys. rubli.

Pożoga nie załamała fabrykanta, który postanowił odbudować i rozbudować przedsiębiorstwo. Jednak nie było to takie proste i Szaja zaczął narzekać na brak gotówki. Stąd wspomniany zabór mebli i obrazów. Aby ratować się z opresji potentat sprzedał swoją nieruchomość u zbiegu ul. 6 Sierpnia i al. Kościuszki, na której zbudowano oddział Banku Państwa w Łodzi (dziś jest tam placówka Narodowego Banku Polskiego).

Kryzys został zażegnany i firma Szai Rosenblatta, którą rządził twardą ręką, wciąż się rozwijała. Zatrudniała ponad 3 tys. pracowników, zaś roczna produkcja była warta 7 mln rubli. Tak było do pierwszej wojny światowej, która zachwiała zakładami. Powodem była utrata rynków rosyjskich oraz rabunkowa polityka Niemców, którzy weszli do Łodzi i rekwirowali w fabrykach co popadnie.

Taki też los spotkał firmę u zbiegu ul. Żwirki i Gdańskiej, którą ogołocono z surowców, gotowych wyrobów i niektórych maszyn. Straty wyniosły 2 mln rubli. Cios był tak mocny, że dopiero trzy lata po zakończeniu wojny fabryka wznowiła produkcję. Niestety, ta pomyślna wiadomość zbiegła się ze śmiercią twórcy potęgi rodu, który zmarł 30 grudnia 1921 roku (jego żona zmarła w 1909 roku).

Potentat miał czworo dzieci. Byli to: Dawid (rocznik 1861), który zmarł w tym samym roku co ojciec, Józef (1864), Maks (1866) i Salomea (1868). Najstarszy Dawid jako prawa ręka Szai był dyrektorem handlowym. Ożenił się z Felicją Mayzner i zapewne - jak przypuszcza prof. Kazimierz Badziak - mieszkał w domu z czerwonej cegły na obrzeżach kompleksu przemysłowego, w którym obecnie mieści się kwestura PŁ.

Jego młodszy brat ożenił się z warszawianką Marią Polakiewicz. Po śmierci ojca i brata został prezesem firmy. Zmarł we Wrocławiu w 1931 roku. Maks, który był dość władczy i konfliktowy, ożenił się z Rozalią Jarocińską, córką znanego fabrykanta Zygmunta Jarocińskiego. Natomiast Salomea wyszła za mąż za Aleksandra Tykocinera z Łomży. Mieli jedną córkę, Felicję, która została żoną słynnego historyka Szymona Askenazego.

W okresie międzywojennym spółce nie wiodło się najlepiej i w 1930 roku - na wniosek wierzycieli - ogłoszono jej upadłość. Ruszył program naprawczy i fabryka działała do drugiej wojny światowej, podczas której Niemcy przejęli ją i ogołocili z maszyn i towarów. Zostały puste mury, do których po wojnie wprowadziła się politechnika.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Szaja Rosenblatt - łódzki potentat bez pałaców - Dziennik Łódzki

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki