Ponadto znajduje się w stanie depresji spowodowanej ciężką sytuacją życiową - zarówno rodzinną, jak i finansową. Dlatego nachodzą go myśli o samobójstwie.
Jednak depresja jest na tyle lekka, że może przybywać do sądu na swój proces i może pracować, co nawet przy jego stanie jest wskazane. Najważniejszą dla niego sprawą jest zapewnienie przyszłości 14-letniemu synowi, który znalazł się w tragicznej sytuacji pozbawiony opieki rodziców.
Informacje te podały dwie lekarki - biegłe sądowe, które w poniedziałek jako świadkowie zeznawały w Sądzie Rejonowym dla Łodzi - Śródmieścia. W sądzie tym dobiega końca proces byłego barona lewicy, który został oskarżony m.in. o branie pieniędzy od znanych rzgowskich biznesmenów, braci Andrzeja i Zbigniewa Gałkiewiczów. W poniedziałek nie dotarł do gmachu Temidy i rozprawa była prowadzona pod jego nieobecność.
Ostatnie badanie oskarżonego przez biegłych psychiatrów przeprowadzono - w formie rozmowy - 28 sierpnia, tak że wyniki są jak najbardziej aktualne. Były poseł SLD cierpi na depresję i jest leczony środkami farmakologicznymi. Niemniej - jak stwierdziły dwie biegłe - w miarę normalnie funkcjonuje. Stąd praca przy rozwożeniu alkoholu, przez którą wiele godzin spędza za kółkiem. Ponadto Andrzej Pęczak za kilka dni ma stawić się w szpitalu Kopernika w Łodzi w związku z kłopotami kardiologicznymi.
W procesie tym Andrzej Pęczak odpowiada m.in. za to, że w końcu 2001 roku przyjął od braci Gałkiewiczów 15 i 40 tys. zł - rzekomo na kampanię wyborczą lewicy - w zamian za pomoc przy legalizacji ich hal targowych w Rzgowie.Został też oskarżony o to, że pomógł zatrudnić na fikcyjnych etatach swoich bliskich i znajomych. Byłemu baronowi SLD grozi do 10 lat więzienia.
CZYTAJ TEŻ:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?