Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Za Smoleńsk nikt nie poniesie odpowiedzialności [WYWIAD]

rozm. Marcin Darda
dr Bartłomiej Biskup
dr Bartłomiej Biskup Archiwum Polskapresse
Rozmowa z dr Bartłomiejem Biskupem z Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego.

Dziś trzecia rocznica katastrofy smoleńskiej, a wygląda na to, że jesteśmy dalej prawdy niż bliżej. Według CBOS, już 33 procent opinii publicznej dopuszcza myśl o zamachu.
Przyczyna leży w fatalnej polityce informacyjnej rządu i prokuratury. Jest mnóstwo niejasności, dlatego rodzą się różnego typu teorie. Nie przesądzając o tym, jaka jest prawda w tej sprawie, bo być może był to zamach, a być może nie, to fakt, że postępowanie jest prowadzone w taki sposób, że opinia publiczna nie jest dobrze poinformowana, powoduje takie właśnie reakcje, jak dopuszczanie możliwości zamachu.

Rząd być może już to zrozumiał, bo w kwietniu premier powoła zespół, który ma na bieżąco rozwiewać teorie zamachowe. Pytanie tylko, czy nie za późno co najmniej o dwa lata.
Oczywiście, że za późno, ale nie jestem pewien, czy rząd to zrozumiał. Rządowi i Platformie Obywatelskiej mogło to być na rękę, bo takie podejście gwarantowało utrzymywanie tego żelaznego uścisku między PO a PiS. Te dwie partie przecież bez siebie nie istnieją. To, że one są w stałym konflikcie, jest spowodowane także poprzez kwestie smoleńskie. Zatem nie przesądzałbym do końca, czy ten typ polityki informacyjnej wynikał tylko z błędów, czy też z celowej strategii. Natomiast ten zespół powstanie po to, by bronić raportu komisji Jerzego Millera w sytuacji, kiedy my już wiemy, że niektóre jej ustalenia same się nie obroniły. Wiadomo, że z każdym miesiącem tych danych na temat katastrofy jest więcej, bo są kolejne ekspertyzy, albo Rosjanie coś łaskawie przyślą. Jeśli zatem już tę komisję powoływać, to tylko po to, by zweryfikowała ustalenia komisji Millera, a nie za wszelką cenę broniła jak niepodległości tych ustaleń. Jeżeli taki ma być jej cel, to do niczego się nie przybliżymy, tylko będzie dalej brnąć w tę wojnę. Wiemy już, że w kokpicie nie było generała Błasika, a komisja Millera wie, że był.

Komisja Millera twierdzi, że kontekst nakazuje sądzić, iż generał jednak był w kokpicie. To chyba zbyt poważna sprawa, by posługiwać się intuicją.
Właśnie, ale z drugiej strony to wtedy, po katastrofie, kontekst mógł tak nakazywać. Jednak skoro pojawiły się ekspertyzy, które jednoznacznie to wykluczają, to już nie powinno się mówić o kontekście, tylko precyzyjnie taką możliwość wykluczyć. Nie sądze, by generała posłano do kokpitu w złej wierze, po prostu komisja pracowała na tym, co miała. Ale skoro są nowe dane, pozwalające błąd wyjaśnić, a tego błędu się nie wyjaśnia, to jest to kompromitacja.

Wierzy Pan w to, że kiedykolwiek ktoś poniesie odpowiedzialność za to, co wydarzyło się pod Smoleńskiem?
Chciałbym wierzyć, że ta sprawa zostanie wyjaśniona, ale nie sądzę, by ktokolwiek poniósł za nią odpowiedzialność. Upłyną długie lata, zanim udostępnione zostaną kolejne dokumenty, tym bardziej że strona rosyjska ma swoje cele, prowadzi z nami ewidentną grę. Nie tylko w sprawie Smoleńska, to jest po prostu element geopolityki Rosji. Przecież katastrofa samolotu z generałem Sikorskim w Gibraltarze to odległe czasy, a dokumenty wciąż są utajniane przez Brytyjczyków, choć są naszymi sojusznikami. Zatem w kwestii Rosji ujawnienia dokumentów nie spodziewałbym się w ogóle albo po wielu, wielu latach. Logiczną tego funkcją jest to, że odpowiedzialności nie poniesie nikt, bo będzie za późno. To tak jak ze stanem wojennym, którego twórców nie osądzono w latach 90., a teraz wszyscy są chorzy lub nie są w stanie uczestniczyć w procesie.

Prof. Antoni Dudek stwierdził, że podział posmoleński jest już trwałym elementem w polityce. Ale czy będzie trwałym w opinii publicznej?
To jest w miarę trwały podział, ale on odzwierciedla inny: na Polskę solidarną i Polskę liberalną z roku 2005, a więc przed katastrofą. Sądzę, że po prostu katastrofa smoleńska wpisała się w tamten podział. Czy będzie trwały? Może być trwały, bo to jest szalenie ważna sprawa. Badania, które pan przytoczył na początku, też pokazują, że ludzie chcą wyjaśnienia tej katastrofy. Pomimo zapewnień rządu, że wszystko jest dobrze albo że było dobrze, a teraz np. przeszkadzają Rosjanie, to ludzie nie do końca w to wierzą i chcą wyjaśnienia. Myślę, że to jest podział głęboki, ale nie stawiałbym wniosków, że on podzieli przyszłe pokolenia. Natomiast będzie to sprawa, którą pokolenia będą pamiętały, ale która jest też wynikiem retoryki dwóch obozów politycznych, które próbują nam wmówić, że jesteśmy w Polsce solidarnej albo liberalnej. Ale katastrofa smoleńska powinna być wyjaśniona z zupełnie innej pozycji, bo to była katastrofa narodowa, jedna z największych w dziejach narodu. Została jednak włączona w spór PiS i PO. Stąd właśnie wziął się ten podział.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki