Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódzki przewodnik zaprasza na spacer po Łodzi i okolicach

Anna Gronczewska
Jarosław Janowski
Jarosław Janowski Krzysztof Szymczak
To nieprawda, że w Łodzi nie ma czego zwiedzać. Duże kompleksy rezydencjalno-fabryczne Łodzi są ewenementem w skali kraju. Nie można przy tym zapominać o ich otoczeniu, czyli ogrodach i parkach. One też stanowią historię Łodzi - mówi Jarosław Janowski, przewodnik po Łodzi.

19 kwietnia Czytelnicy "Dziennika Łódzkiego" otrzymają prezent w postaci "Atlasu turystycznego województwa łódzkiego", z wyodrębnionymi miejscami godnymi odwiedzenia. Na mapie Łodzi i jej okolic jest wiele takich miejsc, które mogą być atrakcją turystyczną nie tylko dla łodzian, ale też dla przybyszów z innych miast?
Na pewno tak. Choć niektórzy twierdzą, że Łódź jest białą plamą, jeśli chodzi o atrakcje turystyczne, że nie ma tu czego zwiedzać. Ale doskonale wiemy, że nie jest to prawdą. Na przykład duże kompleksy rezydencjalno-fabryczne Łodzi są ewenementem w skali kraju. Warto byłoby je nie tylko pokazywać, ale też otaczać odpowiednią troską. My najczęściej mówimy o nich w kontekście fabrycznym, pałacowym, zapominając o ich otoczeniu, czyli ogrodach, parkach. Nadchodzi wiosna, więc warto je bliżej poznać. Do dziś znajdują się one przy willach, pałacach. A one też stanowią historię Łodzi.

Jakie miejsca w naszym mieście poleciłby Pan na wiosenny spacer?
Na pewno skwer, nazywany też parkiem biskupa Michała Klepacza, przy ulicy księdza Skorupki. Niedługo pewno zakwitną w nim cebulice syberyjskie. Radziłbym też odwiedzić park Źródliska. Został on zaprojektowany w 1840 roku przez warszawskiego ogrodnika. Park, w części należącej do rodziny Karola Scheiblera, stworzony przez łódzkiego botanika Jana Teofila Sicińskiego, jest najbardziej urozmaicony, jeśli chodzi o rosnące w nim rośliny. Nie ma drugiego takiego miejsca w Łodzi. Tam znajduje się grota, a właściwie jej resztki. Wykonana została z tufów wulkanicznych. Warto by pomyśleć o jej odbudowie. Jest tam też japońska altana. W pobliżu stoi Palmiarnia, również historyczne miejsce dla naszego miasta. Należy też zwrócić na inny łódzki park, trochę zapomniany. To park helenowski, czyli park Anstadtów pochodzący z 1881 roku. Wcześniej ten teren był użytkowany przez rodzinę łódzkiego browarnika Karola Anstadta. Z czasem zaczęto tworzyć 12-hektarowy teren parkowy, który był przygotowany głównie dla łódzkiej arystokracji. By wejść do niego, trzeba było zapłacić za bilet. Tam jest kolejna grota, również wykonana z tufu wulkanicznego. Niewielu łodzian kojarzy, że grota Zuckerowej i Borowieckiego z "Ziemi obiecanej" to właśnie ta grota. W niej spotykali się na swoich miłosnych schadzkach. Ciekawostką jest też to, że była symbolem firmowym piwa monachijskiego, które produkowano w Łodzi, właśnie u Anstadtów. Na jego etykiecie poza wizerunkiem browaru była umieszczona właśnie ta grota z parku helenowskiego. Kapitalne odniesienie do wartości firmy, a z drugiej strony miasta w której się znajdowała. Taka etykieta jest eksponowana w Muzeum Miasta Łodzi.

Wspomniał Pan o parkach. Ale co ciekawego, oprócz nich, można zobaczyć w Łodzi, a czego pewnie na co dzień nie dostrzegamy?
Nie wszyscy może wiedzą, że mamy w naszym mieście cztery cerkwie, w tym jedną z maneżem, czyli ujeżdżalnią koni. To dzisiejszy katolicki kościół świętego Jerzego. Ten maneż do dziś jest widoczny. Świątynia jest wydłużona, płaska. Na czas, gdy nie odprawiano w niej nabożeństw prawosławnych, zasłaniano ikonostas i wprowadzano konie. Mamy również odnawianą właśnie cerkiew świętej Olgi przy ulicy Piramowicza, dawnej ulicy Olgińskiej. To jedyna w Polsce cerkiew pod tym wezwaniem. Była ona kaplicą przy ochronce dla dzieci. Na suficie tej cerkwi znajduje się największe w naszym kraju malowidło dywanowe. Rzecz niebywała!

Na jakie miejsca jeszcze powinniśmy koniecznie zwrócić uwagę?
Na kulturę i historię naszych braci Żydów, którzy współtworzyli to miasto. Razem z niemieckimi mieszkańcami Łodzi tworzyli potęgę przemysłową miasta. Związane z nimi miejsca, to nie tylko teren getta czy największego w Europie Cmentarza Żydowskiego. Ale to też największy na świecie dom przedpogrzebowy, który znajduje się właśnie w naszej Łodzi.

A jakie rejony poleciłby Pan na spacer w okolicach naszego miasta?
Poza Lasem Łagiewnickim, który znajduje się obszarze Parku Krajobrazowego Wzniesień Łódzkich, mamy chociażby Las Wiączyński, niemal przylegający do granic tego parku. Jest niestety terenem trochę zapomnianym, a można znaleźć w nim wiele ciekawych obiektów. Wymienię chociażby specyficzny rodzaj cmentarza. Pochodzi on z okresu Bitwy Łódzkiej z 1914 roku. Pochowano na nim żołnierzy niemieckich, rosyjskich i polskich, którzy walczyli po obu stronach. Cmentarz ten został ufundowany, wraz z postumentami na których umieszczono dwa krzyże- prawosławny i ewangelicki- przez rodzinę Karola Scheiblera. Można też powiedzieć, że Las Wiączyński, tak jak park na Zdrowiu, czy Las Łagiewnicki, jest kontynuacją Puszczy Łódzkiej. To kolejna enklawa zieleni, która pamięta najstarsze czasy naszych łódzkich ziem.

Co Pan jeszcze poleciłby na podłódzką wycieczkę?
Proponowałbym odwiedzić Strugę Dobieszkowską. To piękne miejsce, rezerwat przyrody. Na pewno poleciłbym też do odwiedzenia Rudę Pabianicką. Te wszystkie miejsca świadczą o tym, że wbrew pozorom Łódź i okolice nie są ubogie w atrakcje turystyczne, tylko trzeba o nich wiedzieć i chcieć je poznawać.

Rozmawiała Anna Gronczewska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki