Sędziowie z wydziałów rodzinnych w sądach naszego regionu nie narzekają na brak pracy. Tylko w ubiegłym roku w sądach w Łódzkiem orzeczono niemal 4.400 rozwodów. Na ten krok najczęściej decydują się mieszkańcy miast, którzy złożyli ponad trzy czwarte wszystkich pozwów rozwodowych.
"Wśród związków małżeńskich, które uzyskały rozwód, 2 procent poprzedziła separacja" - czytamy w najnowszym zestawieniu Urzędu Statystycznego w Łodzi. "W ponad 2/3 przypadków pozew wnosiła kobieta. Na tysiąc nowo zawartych małżeństw przypadało 385 orzeczonych rozwodów".
Najczęściej rozwodzą się małżeństwa bezdzietne, a także pary, które doczekały się jednego dziecka. Byli małżonkowie przeważnie nie chcą obarczać się winą za to, że między nimi nie ułożyło się tak, jak planowali. Aż 73,2 proc. małżeństw rozpadło się bez orzekania o winie. Jeśli już jednak wskazywana jest osoba, która przyczyniła się do rozwodu, to jest to przeważnie mąż. Panowie są odpowiedzialni za 19 procent rozwodów, a panie tylko za 3,3 proc. W 4,5 proc. przypadków winą zostały obarczone obie strony.
Sędziowie najczęściej słyszą, że do rozwodu dochodzi wskutek niezgodności charakterów. Na kolejnym miejscu znalazły się zdrada oraz nadużywanie alkoholu. Rozwodzący się wskazują też inne powody: 74 małżeństwa z naszego regionu rozwiodły się w ubiegłym roku z powodu... nagannego stosunku do członków rodziny. O tym, że przestajemy się kochać aż po grób, decydują też kłopoty mieszkaniowe oraz nieporozumienia na tle finansowym. Do rozwodu przyczynia się także emigracja zarobkowa. Gdyby nie dłuższa nieobecność jednego z małżonków, być może w naszym regionie nie rozpadłoby się 87 małżeństw. Rozwodzący się mieszkańcy regionu wskazują także na różnice światopoglądowe oraz na to, że nie są dopasowani pod względem seksualnym.
Na rozwód coraz częściej decydują się osoby, które skończyły 60 lat. W samej Łodzi tylko w 2013 roku swoje małżeństwa zakończyło 91 seniorów. Ten trend będzie się jeszcze pogłębiał.
Zdaniem Zuzanny Celmer, psycholog i psychoterapeuty, starsze osoby od dawna mogły tkwić w niesatysfakcjonującym związku ze względu na dzieci i tylko czekały na ich usamodzielnienie się. - Gdy wkraczamy w przedział wiekowy 50-55 lat, to zaczyna nam przyświecać motto: "teraz albo nigdy". Już nie ma na co czekać, dzieje się tak jak powiedział Adam Hanuszkiewicz, gdy skończył 50: "obawiam się, że wchodzę w swoje ostatnie pięćdziesięciolecie" - tłumaczy Celmer. - Nie bez znaczenia jest także pewne przyzwolenie społeczne. W ciągu ostatnich 20 lat dokonała się zmiana. Rozwód nie oznacza już ostracyzmu towarzyskiego, panuje przekonanie, że ludzie mają prawo do szczęścia.
Spoglądając na rozwodową mapę Polski, można dojść do wniosku, że więcej par małżeńskich rozwodzi się na zachodzie i północy kraju niż na południu i wschodzie. W Szczecinie, Świnoujściu, Legnicy, Wałbrzychu rozpada się ponad 50 procent małżeństw.
Rozwody w Polsce - garść faktów |
sach |
Zobacz też:
Michel Moran o rozwodzie: Kiedy coś się dzieje to uciekam. Źródło: Bagaż osobisty / TTV/x-news
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?