Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

7-letnia Angelika spędziła już 2 lata w szpitalu. Potrzebuje pieniędzy na leczenie

Joanna Barczykowska
Największą miłością Angeliki są dinozaury. To dzięki nim nie traci radości życia
Największą miłością Angeliki są dinozaury. To dzięki nim nie traci radości życia Grzegorz Gałasiński
Angelika ma 7 lat, ale nie może żyć tak beztrosko jak jej rówieśnicy. Ostatnie 2 lata spędziła w szpitalu. Dziewczynka cierpi na neuroblastomę, to niezwykle rzadki nowotwór wieku dziecięcego. Lekarze zdiagnozowali u niej guza nadnercza.

Angelika miała też przerzuty do kości. Ta drobna dziewczynka miała w Łodzi operację wycięcia guza, we Wrocławiu przeszła przeszczep szpiku kostnego, potem było jeszcze kilkanaście chemioterapii i radioterapia. Niestety, nadal w ciele dziewczynki są chore komórki. Rodzice się nie poddają i walczą o każdy dzień swojej córki. Wierzą, że wygrają.

- Bardzo dużo już udało się zrobić. Wierzymy, że nasza pszczółka wyzdrowieje - mówi Witold Gapys, tata Angeliki.

Jej życie zależy teraz od tego, czy rodzicom uda się zebrać 25 tys. euro na specjalistyczne leczenie przeciwciałami. Taką terapię prowadzą tylko trzy ośrodki w Europie - w Niemczech, Austrii i we Włoszech. Niestety, w każdym z nich trzeba słono zapłacić. Na pomoc NFZ nie ma co liczyć, bo terapia, choć skuteczna, nie jest oficjalnie w Polsce zarejestrowana.

- O życie Angeliki walczymy od dwóch lat. Dziewczynka nadal będzie leczona w naszym ośrodku. Włączenie terapii leczenia przeciwciałami zwiększyłoby jej szansę na wyzdrowienie o 30 proc., a to bardzo dużo - mówi prof. Wojciech Młynarski, kierownik kliniki pediatrii, onkologii, hematologii i diabetologii w szpitalu im. Konopnickiej, gdzie jest leczona dziewczynka.

Lekarze ze szpitala im. Konopnickiej w Łodzi znaleźli ośrodki w Europie i starają się o przyjęcie dziewczynki na leczenie. Oni też starali się o sfinansowanie kosztownej terapii przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Niestety, nie ma to szans.

- To niezwykle rzadka choroba. W Polsce cierpi na nią może 20 dzieci. W całej Europie może to być około 200. Leczenie przeciwciałami prowadzą tylko trzy ośrodki w Europie, ale żadna firma farmaceutyczna nie jest niestety zainteresowana zarejestrowaniem tych leków, bo musiałaby przeprowadzić kosztowne badania kliniczne. Liczba pacjentów, która potrzebowałaby takiego leczenia, dla firm farmaceutycznych jest niestety nieopłacalna - tłumaczy prof. Młynarski. - Dla dziewczynki takie leczenie to jednak duża szansa, dlatego będziemy się o nie starać.

Rodzice Angeliki poprosili o pomoc Fundację Gajusz, która pomaga małym pacjentom ze szpitala im. Konopnickiej. Fundacja zaczęła zbierać pieniądze dwa miesiące temu. Uzbierano 10 tys. zł. Potrzeba więcej.

- To bardzo duże przedsięwzięcie dla tak małej fundacji jak nasza. Nie poddamy się jednak i będziemy zbierać tak długo, jak się da. Angelika nie może czekać w nieskończoność - mówi Anna Rajska-Rutkowska, wiceprezes fundacji.

Rodzice o pomoc proszą wszystkich, którzy mogliby pomóc Angelice. Na leczenie dziewczynki można jeszcze oddać swój jeden procent.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki