Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mec. Paduszyński: To jeszcze nie koniec sprawy Beaty Sawickiej [WYWIAD]

rozm. Marcin Darda
Mecenas Piotr Paduszyński
Mecenas Piotr Paduszyński Grzegorz Gałasiński
- Dla mnie jest oczywiste, że prokuratura wniesie kasację do Sądu Najwyższego - mówi o uniewinnieniu byłej posłanki PO Beaty Sawickiej, mecenas Piotr Paduszyński, łódzki adwokat. Rozmawia z nim Marcin Darda.

Była posłanka PO Beata Sawicka może sobie teraz pójść do sądu i tak po prostu otrzymać zaświadczenie o niekaralności?

Tak.

Ale jednak te 100 tysięcy złotych łapówki wzięła i sędzia, który ją w II instancji uniewinnił o tym wiedział.

Sędzia nawet to potwierdził. Ale tu jest inna kwestia, a mianowicie: czy zostało to udowodnione, czy też takie było przekonanie sądu. Prawo polskie zna szereg zakazów dowodowych. Najbardziej znane, abstrahując od sprawy pani Sawickiej, to uprawnienie do odmowy zeznań przez najbliższych: żonę, męża, dzieci czy ojca. Jeżeli taka osoba na pierwszym terminie rozprawy, gdzie ma być przesłuchana przed sądem, odmówi składania zeznań, to wszystko co wcześniej powiedziała jest eliminowane z materiału dowodowego. Sędzia może to znać i wiedzieć, że z tych dowodów wynika wina i wyniknąłby wyrok skazujący, gdyby one mogły być przeprowadzone przed sądem. Jednakże z obawy przed zakazem dowodowym, który dosłownie jest wpisany w Kodeks Postępowania Karnego, tymi dowodami posłużyć się nie może. Mimo swego wewnętrznego przekonania o winie osoby oskarżonej, musi ją uniewinnić.

Czyli w tej sprawie sąd przyjrzał się bardziej temu, kto łapówkę wręczał, niż temu kto przyjął.

Chodziło o ocenę sądu, czy można posłużyć się dowodami uzyskanymi tak, a nie inaczej przez Centralne Biuro Antykorupcyjne. Sąd I instancji uznał, że można, sąd II instancji uznał, że nie można. Dla mnie oczywistym jest, że w tej sprawie zostanie wywiedziona kasacja do Sądu Najwyższego, który też powinien się w tej sprawie wypowiedzieć, nie tylko z uwagi na bulwersujące przestępstwo, które w ocenie sądu jednak zostało popełnione, ale również z uwagi na to, byśmy wiedzieli, jakie środki organ państwa taki jak CBA i inne służby policyjne, może wobec nas, obywateli zastosować. Żebyśmy wiedzieli, co jest im wolno. Dlatego moim zdaniem ta sprawa jeszcze nie jest zamknięta.

Wszyscy się skupiają na tym, że pojawił się wyrok, który jest batem na służby, a Sawicka w żaden sposób nie została naznaczona jako przestępczyni.

Z tego co pamiętam, sędzia uznał, że pani Sawicka jest moralnie winna korupcji. Tylko moralnie, bo sędzia nie mógł się posłużyć zebranymi przez CBA dowodami. Oczywiście odpowiedzialność moralna dla osoby, która moralność miałaby za coś mało poważnego, to oczywiście za wiele nie jest, jeśli chodzi o karę. Natomiast tu z jednej strony jest problem odpowiedzialności karnej posła i burmistrza, a z drugiej tego, co państwo może zrobić w stosunku do obywatela, a mówię w tej chwili o zakazach dowodowych. Dziś mamy w tej sprawie boks między PO, PiS a Solidarną Polską, czyli "winna - niewinna", "można - nie można", a w praktyce problem jest dużo poważniejszy, niż przekrzykiwanie się polityków. Tu chodzi o granic możliwości organów państwa. Jestem daleki od piętnowania CBA za jego działania, bo ze swojej praktyki adwokackiej pamiętam jak w Łodzi wyśmienici prokuratorzy testowali instytucję świadka incognito. Nadano status świadka incognito osobom pokrzywdzonym przestępstwem, chodziło o haracze nakładane przez gangsterów w sytuacji, kiedy gangsterzy świetnie wiedzieli na kim te haracze wymuszali. Śmieszne i zarazem tragiczne, ale organy ścigania w ten sposób uczestniczą w wyznaczaniu granic. CBA podjęło działania takie, a nie inne. Sąd powiedział, że tak nie wolno. Nie znaczy to wcale, że funkcjonariusze CBA to partacze. To jest po prostu poszukiwanie granicy, a jej się znaleźć nie da bez ryzyka pomyłki.

Mówił Pan o odpowiedzialności moralnej, ale pewnie ona nie zatrzyma pani Sawickiej przed staraniem się o odszkodowanie, w sytuacji gdy wzięła 100 tysięcy "w łapę". Kolejny paradoks.

Zdziwiłbym się, gdy sąd takie odszkodowanie czy zadośćuczynienie pani Sawickiej zasądził. Bo za co? Z tego co pamiętam, aresztowana przecież nie była.

Jest uniewinniona, ale poniekąd została skazana na śmierć cywilną. Powie, że to przez "nielegalne metody CBA", czyli państwa.

To jest zawsze ryzyko polityka, który idzie w życie publiczne i jego działania są poddawane ocenie. Zdziwiłbym się bardzo, gdyby ktokolwiek na poważnie rozważał zasądzenie jakiegokolwiek zadośćuczynienia w stosunku do polityka, który był oskarżony o przestępstwa, a uniewinniono go tylko z uwagi na uchybienia formalne przy prowadzeniu postępowania karnego. Naprawdę bym się zdziwił.

Czy istnieje jeszcze możliwość skazania Beaty Sawickiej?

Jak najbardziej. Jeżeli w wyniku kasacji - którą moim zdaniem prokuratura złoży - wyrok zostałby uchylony w wyniku innej oceny prawnej działań CBA i możliwości powoływania się na te dowody, to sprawa wraca do sądu I instancji. Sawicka wówczas znów miałaby status oskarżonej i mogłaby zostać skazana na trzy lata więzienia.

Rozm. Marcin Darda

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki