We wtorek, 29 września, odbyła się kontrola głów drugoklasistów z podstawówki nr 35 na Bałutach. Zarządził ją dyrektor szkoły po pisemnej interwencji rodziców uczniów, którzy domagali się działań zapobiegających szerzeniu się wszawicy. Jedna z bałuckich rodzin zadzwoniła także do redakcji „Dziennika Łódzkiego”.
- Wszy z tej szkoły przyniosła wnuczka, od niej złapało je rodzeństwo, ja oraz druga babcia - twierdzi pani Barbara, nasza Czytelniczka. - Jestem bardzo zaniepokojona, bo wszy były problemem także w poprzednim roku szkolnym, a nie chcę, aby wnuczka wciąż była traktowana mocnymi chemikaliami oczyszczającymi głowę.
Wtorkowa kontrola pielęgniarki w SP nr 35 nie wykazała wszawicy u żadnego z badanych dzieci, ale niektórych uczniów sprawdzanych klas nie było w szkole.
- Może ich rodzice podjęli się usuwania wesz w domu? - zastanawia się Krzysztof Durnaś, dyrektor SP nr 35. Przyznaje, że problem powtarza się jesienią, gdy dzieci powracają na zajęcia z wakacji, zresztą nie tylko w jego szkole.
Problem wszy co roku pojawia się także w raporcie powiatowego sanepidu o stanie sanitarnym miasta. W dokumentach oceniających lata 2013 i 2014 można przeczytać m.in., że następuje „systematyczny wzrost zgłoszeń przypadków wszawicy w szkołach i przedszkolach”, a pracownicy łódzkiego sanepidu „często otrzymują telefony od rodziców i dyrektorów placówek z prośbą o pomoc w sytuacji stwierdzenia przez nich wszawicy”.
CZYTAJ TEŻ: Wszawica coraz częściej doskwiera uczniom łódzkich szkół
Jednak, zdaniem pani Barbary, praca sanepidu na pisaniu raportów się kończy. - Gdy zadzwoniłam do łódzkiej placówki, usłyszałam, że sytuacja, o której opowiadam, nie jest „epidemiologiczna”, więc się nią nie zajmą - opowiada.
Na przesłane e-mailem z redakcji do sanepidu pytania powiatowa stacja do nie odpowiedziała do wtorku.
Sanepid w raportach zwraca za to uwagę na „brak obowiązku kontroli głów dzieci wynikający z braku uregulowań prawnych”.
Jednak dyrektor Krzysztof Durnaś mówi, że rolę takich uregulowań może spełniać instrukcja wydana przez Ministerstwo Zdrowia. Według niej, „należy przyjąć, że zgoda rodziców na objęcie dziecka opieką (...) jest równoznaczna z wyrażeniem zgody na dokonanie w przypadku uzasadnionym przeglądu czystości skóry dziecka”. Dodatkowo w Szkole Podstawowej nr 35 rodzice z początkiem nowego roku szkolnego podpisują zgody na ewentualne sprawdzanie głów uczniów.
Instrukcja wydana przez Ministerstwo Zdrowia angażuje też pomoc społeczną:
Jeśli rodzice nie chcą się zgodzić na kontrolę głowy ucznia albo nie podejmują „działań higienicznych”, dyrektor powinien skontaktować się z pracownikami socjalnymi, aby ci rozpoznali sytuację w rodzinie.
Monika Pawlak, rzecznik MOPS w Łodzi, informuje, że jak dotąd żaden z dyrektorów z taką prośbą nie wystąpił.
| Gęsty grzebień i kontrola |
Kontrola, kontrola i jeszcze raz kontrola głowy gęstym grzebieniem przez rodzica. To najlepszy sposób na ograniczenie wszawicy. Ograniczenie, bo problem okresowo wraca, a wiem o tym od ponad 40 lat, czyli odkąd skończyłem studia. Także w takich krajach, jak Belgia czy Francja rodzice zajmują się szukaniem wesz głowowych po alarmach w szkole. Dopiero takie alarmy sprawiają, że przypominamy sobie o profilaktyce i higienie, a wystarczy jeden uczeń, aby wszy miała cała klasa. Zwłaszcza po wakacjach - po powrotach z kolonii i obozów. Ten gatunek po prostu tak ma, że towarzyszy dużym skupiskom ludzkim. To bardzo zakaźne zjawisko, na szczęście są znane sposoby leczenia. Prof. Andrzej Kaszuba, lekarz dermatolog |
Zobacz też:
Problem z wszawicą w niektórych radomszczańskich placówkach? Źródło: Telewizja NTL/X-news
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
