W zabytkowym domu tkacza, czyli pierwszej siedzibie znanych fabrykantów Steinertów, wybudowanej w I połowie XIX wieku, mieszka dziewięć rodzin. Jest to parterowy domek z facjatkami i ogrodem. W mieszkaniach jest centralne ogrzewanie, zaś ciepło dociera do nich z kotłowni gazowej znajdującej się w pobliskim, słynnym pałacu braci Karola i Emila Steinertów z początku XX wieku.
Lokatorzy domku nigdy nie mieli problemów z płaceniem za ogrzewanie. Do czasu, gdy z pałacu w latach 2012-2013 wyprowadzono wszystkich mieszkańców i została tam tylko jedna instytucja - Regionalny Ośrodek Badań i Dokumentacji Zabytków.
- Doznałam wstrząsu, gdy w lipcu br. otrzymałam rozliczenie ogrzewania za 2014 rok. Okazało się, że mam dopłacić najwięcej ze wszystkich lokatorów: ponad 3 tys. zł. Ogarnęła mnie rozpacz. Wcześniej nigdy nie miałam żadnej dopłaty, a teraz, po łagodnej zimie, spodziewałam się, że będę miała nadpłatę. A tu taka szokująca niespodzianka. Od niedawna jestem na emeryturze i nie miałam pojęcia, skąd wezmę pieniądze na zapłacenie tak słonego rachunku - mówi Teresa Kacewicz, córka repatriantów z Mosarza na Wileńszczyznie (jej ojciec został aresztowany przez NKWD, trafił na Syberię, z armią Andersa opuścił Związek Sowiecki i dopiero po wojnie spotkał w Łodzi rodzinę).
Oczywiście lokatorzy nie pogodzili się z takimi nadpłatami i poszli do Administracji Zasobów Komunalnych Łódź--Górna przy ul. Lubelskiej 9/11, gdzie jednak nic nie wskórali.
- Powiedziano nam, że wszystko jest w porządku, naliczenia zostały dokonane prawidłowo i zaproponowano nam rozłożenie nadpłat na raty. Powiedziano nam też, że jeśli nie zapłacimy, to do akcji wkroczy komornik - opowiada lokatorka Danuta Starczewska.
Jednak mieszkańcy domu tkacza nie dali za wygraną i postanowili sprawdzić, skąd się wzięły kuriozalne nadpłaty. Szybko ustalili, że gigantyczne rachunki muszą mieć związek z pałacem. Doszli do wniosku, że przyszło im płacić za ogrzewanie pustostanów po wyprowadzonych mieszkańcach, na co nie chcieli się zgodzić.
- Poprosiliśmy o pomoc Agnieszkę Wojciechowską, która zajmuje się społecznie tego typu problemami. Razem z nią poszliśmy do Sławomira Kubiszewskiego, zastępcy dyrektora ds. technicznych AZK Łódź-Górna, który ku naszemu zaskoczeniu oznajmił, że właśnie odkrył błąd w naliczeniach za ogrzewanie, bowiem nie wzięto pod uwagę wszystkich pomieszczeń pałacowych. Oznaczało to, że nasze rachunki zostaną korzystnie dla nas skorygowane.
I tak się stało. Na przykład pani Teresa ma teraz 448 zł do zapłacenia, a pani Danuta 376 (miała 2,6 tys. zł). Kobiety uważają jednak, że to też jest za dużo, bowiem wliczono im też wielki strych pałacowy. I wniosły zażalenie.
Sławomir Kubiszewski poprosił, aby przysłać mu pytania mejlem, na które odpowie nam w poniedziałek.
Trzy cenne zabytki po rodzinie Steinertów: willa, pałac i dom tkacza |
Twórcą potęgi rodu był Karol Steinert, który przyjechał z Chemnitz do Łodzi i w 1834 roku założył firmę u zbiegu ul. Piotr-kowskiej i Tymienieckiego. Wybudował też swoją siedzibę, typowy dom tkacza, który przetrwał do dzisiaj. Niestety, jest w kiepskim stanie, bo dawno nie był remontowany. To się zmieni, bowiem został on objęty programem rewitalizacji, która - jak twierdzą lokatorzy - zacznie się w 2017 roku. Plan jest taki, że dawny blask odzyskają wszystkie trzy stojące obok siebie domy Steinertów. Niedawno odnowiono piętrową, neorenesansową rezydencję Adolfa Steinerta, najstarszego syna wspomnianego Karola, w której mieści się przedszkole miejskie. Trwają też przygotowania do rewitalizacji wspaniałego, podwójnego - z dwiema bramami wjazdowymi - pałacu braci Karola i Emila Steinertów, który w latach 1909-1910 został zbudowany w stylu manieryzmu. Wzrok przechodniów przyciągają m.in. bogate, kunsztowne dekoracje na jego elewacjach. wp |
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?