Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Elżbieta Kryńska: Pracownicy mogą zacząć wywierać presję płacową

rozm. Piotr Brzózka
Elżbieta Kryńska: Choć płace były przez lata przedmiotem utyskiwań, to nie były przedmiotem roszczeń. A teraz wreszcie mogą być
Elżbieta Kryńska: Choć płace były przez lata przedmiotem utyskiwań, to nie były przedmiotem roszczeń. A teraz wreszcie mogą być archiwum
Rozmowa z prof. Elżbietą Kryńską, ekonomistką z Uniwersytetu Łódzkiego.

Bezrobocie wciąż całkiem duże, a pracodawcy zaczynają narzekać na brak pracowników...
Pracodawcy zgłaszają problemy z zatrudnieniem pracowników właściwie zawsze, niezależnie od sytuacji. Nawet gdy była słaba koniunktura, wysokie bezrobocie, badania pokazywały, że firmom brakowało ludzi o określonych kwalifikacjach. Najczęściej dotyczyło to osób o kwalifikacjach technicznych - i specjalistów, i techników, i na poziomie wykształcenia zasadniczego zawodowego. Braki pracodawców wynikają m.in. z tego, że osoby skłonne do podjęcia pracy nie mają oczekiwanych kwalifikacji.

Ale wraz z poprawą sytuacji w gospodarce zjawisko się pogłębia.
Oczywiście, bo zmniejsza się bezrobocie. Świetną wiadomością dla pracowników jest to, że mogą zacząć wywierać presję płacową. Proszę zwrócić uwagę, jak to było długo wyciszone. Choć płace były przez lata przedmiotem utyskiwań, to nie były przedmiotem roszczeń. A teraz wreszcie mogą być. Sygnał powinien pójść od sektora publicznego, który od dawna przytrzymuje płace na jednym poziomie. Niepotrzebnie. Bo budżetówka jest wzorcem dla sektora prywatnego. Jeśli tam zaczną się podwyżki, to z natury rzeczy stanie się tak samo w firmach prywatnych.

Czy dziś większym problemem niż bezrobocie nie staje się problem ludzi, którzy mają pracę, ale jest ona tak nisko płatna, że pieniędzy nie starcza na życie?
Working poor! (pracujący biedni - przyp. red.). Tak, niskie wynagrodzenia zaczynają być głównym problemem. Oczywiście bezrobocie też wciąż występuje, choć coraz niższe, ale nie jest tak niskie, żeby można było mówić o stanie pełnego zatrudnienia. Tym bardziej że idą miesiące zimowe, skończą się roczne programy finansowane z funduszu pracy, prace sezonowe i bezrobocie jak co roku nieco wzrośnie. Ale rzeczywiście, niskie płace zaczynają się wysuwać na plan pierwszy, zwłaszcza w stosunku do efektywności pracy, która bardzo wzrosła.

Ten problem jest do rozwiązania przez rynek czy wymaga interwencji państwa?
Można byłoby powiedzieć, że to rozwiąże wolny rynek, ale gdyby tak faktycznie było, to we wszystkich rozwiniętych krajach nie byłaby prowadzona polityka rynku pracy. To się robi wszędzie. Rola państwa jest dostrzegana i potrzebna.

Podwyżka płacy minimalnej?
Nie. Najbardziej finezyjny mechanizm to zwiększenie wynagrodzeń w sferze budżetowej. Po pierwsze, działa wtedy „efekt demonstracji”, po drugie, budżetówka zaczyna wysysać pracowników z firm prywatnych, co wymusza podwyżki. Państwo jest największym pracodawcą na rynku. To sektor publiczny na całym świecie jest pierwszym dobrym rynkiem pracy. Bo państwo jest przewidywalnym pracodawcą, podczas gdy pracodawca prywatny nie zawsze jest przewidywalny.

Część zarejestrowanych w urzędach pracy nie ma najmniejszej ochoty podjąć zatrudnienia.
Kwestia motywacji. Zwyżka płac na pewno pomoże.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki