Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cóż z tego, że rząd zwiększa pulę pieniędzy na repatriacje, skoro nie można ich wydać... [ROZMOWA]

rozm. Marcin Darda
Dariusz Bonisławski: Moim marzeniem jest to, by dwie rzeczy były przez rząd i parlament zrealizowane. Po pierwsze: przyjęcie nowej ustawy o repatriacji, które jest warunkiem powodzenia tej akcji, a po drugie, zabezpieczenie pieniędzy na ten cel
Dariusz Bonisławski: Moim marzeniem jest to, by dwie rzeczy były przez rząd i parlament zrealizowane. Po pierwsze: przyjęcie nowej ustawy o repatriacji, które jest warunkiem powodzenia tej akcji, a po drugie, zabezpieczenie pieniędzy na ten cel archiwum prywatne
Rozmowa z Dariuszem Bonisławskim, wiceprezesem Stowarzyszenia Wspólnota Polska.

Rząd wpisał do budżetu na 2016 rok 30 mln zł na sprowadzenie repatriantów, czyli 100 proc. więcej niż w pierwotnym projekcie.
Dla nas najbardziej istotne nie są jednak kwoty, tylko to, jakie uregulowania prawne będą stosowane, by repatriacja była skuteczna. Od kilku lat leży w Sejmie ustawa o repatriacji, opracowana przez śp. Macieja Płażyńskiego, byłego prezesa naszego stowarzyszenia. To projekt obywatelski, który zakłada zupełnie inne podejście do wsparcia państwa dla repatriantów, według nas daleko bardziej skutecznie niż ta ustawa, która teraz obowiązuje. Na jej mocy ani nie można przyjąć repatriantów, ani, jak się okazało niedawno, wydać tych pieniędzy, które rząd zabezpieczył. Proponowano przecież przesunięcie 1 mln zł, którego rząd nie wydał, a nie wydał dlatego, że tak skonstruowana jest ta ustawa.

CZYTAJ TEŻ: Przygotować dom dla Polaków, którzy wracają do kraju przodków

Czyli to zwiększenie, które zapowiedziała premier Ewa Kopacz, jest tylko uśmiechem do wyborców, także na tle dyskusji o uchodźcach i imigrantach z Bliskiego Wschodu?
Odpowiem tak: moim marzeniem jest to, by dwie rzeczy były przez rząd i parlament zrealizowane. Po pierwsze: przyjęcie nowej ustawy o repatriacji, które jest warunkiem powodzenia tej akcji, a po drugie, zabezpieczenie pieniędzy na ten cel. Bardzo bym chciał, by zwiększenie funduszu na cel było pierwszym krokiem, bo jeżeli nie pójdzie za nim drugi, czyli uchwalenie ustawy dającej możliwości wydatkowania tych pieniędzy, a zatem możliwości dotowania, zapewnienia mieszkań w okresie przejściowym, to oczywiście będą to pieniądze niewykorzystane. Zatem wracając do pańskiego pytania, ocenę intencji rządu w tej sprawie trzeba zostawić obserwatorom naszego życia publicznego.

Na czym polega różnica między obecną ustawą a projektem przygotowanym przez Macieja Płażyńskiego?
Obecnie funkcjonująca ustawa na barki samorządów zrzuca ciężar przyjmowania repatriantów. Każdy wie, że takie podejście zaprzecza dużej skali przedsięwzięcia, ponieważ w każdym mieście Polacy oczekują mieszkań, jest sfera ubóstwa. A samorządowcy pochodzą z wyborów lokalnych, więc tak naprawdę bardzo trudno im wychodzić z inicjatywą pomocy osobom, które nie są ich wyborcami, a zręczniej mówiąc: nie są mieszkańcami tych społeczności. Dlatego niewiele jest samorządów, które decydują się na podjęcie bardzo niepopularnych decyzji o sprowadzeniu rodziny np. z Kazachstanu. Nam chodzi o to, by to był proces wyrównywania krzywd, niezasłużonych przecież, ludziom wywiezionym do Kazachstanu czy do innych miejsc. Temu służyć ma projekt, który ten ciężar przenosi na państwo i to państwo ustawowo gwarantować ma przez okres przejściowy mieszkanie czy zasiłek na zagospodarowanie i dostosowanie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki