Kopenhaga uczy się rewitalizacji od Łodzi [ZDJĘCIA]

Księży Młyn zainspirował urbanistów z magistratu w Kopenhadze do tego by stworzyć podobne miejsce w dzielnicy przylegającej od browaru Carlsberga.

Okazją do tego ma być planowana rewitalizacja tego obszaru, w którym przeważają niewielkie, szeregowe domki. Na przełomie XIX i XX w. zamieszkiwane były przez pracowników browaru. W środę delegacja z Kopenhagi zwiedziła dawne domy łódzkich robotników, pracujących w przędzalni Scheiblera.

- W Carlsbergu mamy mieszkania dla tych, którzy nie są za bogaci m.in. dla policjantów i pielęgniarek. Takie miejsca dla osób kreatywnych, jakie znajdują się w Łodzi, miałyby też szansę zaistnieć w Kopenhadze. Także część łódzkich rozwiązań możemy u siebie zaadaptować - mówi Anette Hoelmkjaer z kopenhaskiego magistratu.

Arkadiusz Bogusławski, kierujący rewitalizacją Księżego Młyna, tłumaczył duńskim urzędnikom, że pracownie artystyczne tak remontowano i dobierano do nich najemców by budynki z XIX w. nie straciły swojego zabytkowego charakteru.

- Na razie na Księżym Młynie mamy siedem pracowni, a docelowo ma być ich 28. Powinny one dać 70 miejsc pracy - tłumaczy Arkadiusz Bogusławski.

Duńczycy zwiedzili kawiarnię na Księżym Młynie, pracownię projektantki Ewy Kozieradzkiej oraz pracownię mozaiki Alicji Brewińskiej, która fachu uczyła się we Włoszech.

- Jestem jedyną osobą w Polsce zajmującą się mikromozaiką, bo Włosi limitują liczbę osób, które przyuczają - podkreśla Alicja Brewińska, artystka.

Ostatnia pracownia, a zwłaszcza prezentowana w niej biżuteria, zrobiła na Dunkach spore wrażenie, ale nie wszystkie rozwiązania na Księżym Młynie przypadły mieszkańcom Kopenhagi do gustu.

- Chcemy u siebie zrobić więcej dla rowerzystów, bo aż 50 proc. mieszkańców Kopenhagi jeździ rowerem codziennie. Planujemy, że za pięć lat liczba ta wzrośnie do 70 proc. - zaznacza Anette Hoelmkjaer.