Skarpety pielgrzymkowe zrobione są z grubej bawełny frotte i ozdobione krzyżykami. Kalosze chrześcijanki mają duży napis „Bóg wie co”, a bodziak dla katolickiego bobasa przypomina, że nawet gdy ryczy, jest darem Bożym. Polskę ogarnęła moda na chrześcijański design. Kto może produkuje ubrania, dodatki i gadżety z chrześcijańskim przesłaniem. I zwykle doskonale się przy tym bawią, jednocześnie zabawiając innych.
Z szopy za plebanią
Chrześcijańskie skarpety produkowane są od kilku miesięcy „w szopie za plebanią” przez łodzianina Łukasza Rogaczew-skiego, z zawodu grafika. Szopa to chwyt marketingowy, choć ubrania produkowane są w Łodzi, a siedziba firmy znajduje się w budynku koło plebanii.
Od czerwca Łukasz Rogaczewski wraz z żoną szyje ubrania pod marką Nikodem. Ciuchy dla Wiary wypuszcza na rynek koszulki i akcesoria łączące biblijne cytaty z zaskakującymi motywami. W firmę zainwestowali pieniądze z wesela.
- Rynek odzieży chrześcijańskiej jest zaniedbany - wyjaśnia swoją motywację łodzianin. - Często pojawiają się na nim produkty chińskie, których wzory nie zmieniły się od lat 90. Dlatego chcieliśmy zaproponować coś innego, trochę z przymrużeniem oka, ale bez obrażania kogokolwiek - dodaje.
W Nikodemie można kupić koszulkę z kołem ratunkowym „najstarszego koła rybackiego o dwóch tysiącach lat tradycji” czy torbę na zakupy nawiązującą do rozmnożenia chleba i hasłem „żywienie zbiorowe level hard”. Jest też saszetka-nerka na „srebrniki i inne kosztowności” oraz czapka z hasłem „pochwalony”, która zachęca do witania duchownych.
- Produkty kierujemy do ludzi młodych, świadomych swojej wiary i tego, co na tych koszulkach jest. Nie ma na nich wielkiego napisu „Jezus cię kocha”. Staramy się, by przekaz był bardziej subtelny i zaskakujący - tłumaczy.
Wzory twórca Nikodema testuje na zaprzyjaźnionym księdzu. Jeszcze żadnemu się nie sprzeciwił.
Mała Czarna Madonna
Nie jest jedynym, który produkuje ciuchy z chrześcijańskim przesłaniem. Jedną z najbardziej znanych firm zajmujących się chrześcijańskim designem jest Dayenu. Po hebrajsku znaczy to „dosyć” i sugeruje brak zgody na brzydotę.
- Na chrześcijańskich koszulkach z reguły pojawia się baranek lub ryba. Nie da się w czymś takim wyjść na ulicę, a tym bardziej do klubu - mówi Dorota Paciorek, twórczyni marki Dayenu.
Swoją przygodę z chrześcijańskim projektowaniem zaczęła w duszpasterstwie. Zauważyła wtedy, że na rynku nie ma dobrych, chrześcijańskich gadżetów.
- To, co można znaleźć na straganach, plastikowe figurki z odkręcanymi główkami to jakaś tragedia - przyznaje.
Dlatego Dayenu proponuje klientom „małą czarną” koszulkę z designerską wersją Czarnej Madonny z Jasnej Góry, a także torby z łasicą i hasłem „Co łaska”.
Ale są też pomysłowe gadżety, na przykład bożonarodzeniowy kubek termiczny z wizerunkiem Dzieciątka i hasłem „Come on Baby, light my fire”.
CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE
Dorota na rynku chrześcijańskich gadżetów była pierwsza, ale wkrótce znalazła naśladowców.
Sonia Świacka przez siedem lat pracowała w krakowskim biurze jednej z korporacji. Gdy odkryła dla siebie wiarę, zaczęła szukać innego zajęcia.
- Stwierdziłam, że skoro w pracy spędzam 70 proc. swojego czasu, to chciałabym robić w tym czasie coś dobrego i pożytecznego - mówi szczecinianka.
Początkowo chciała pracować w organizacji pozarządowej, potem planowała wyjazd na misje. Zdecydowała się jednak na założenie sklepu z odzieżą. Początkowo miały to być głównie T-shirty z chrześcijańskim przesłaniem. Ale z czasem powstała cała nowa marka Bóg Wie Co.
- Nazwa ta ma dwa znaczenia - przyznaje Sonia. - W potocznym rozumieniu „Bóg wie co” oznacza tyle, co „nie wiadomo co”. Drugie znaczenie jest dosłowne, że Bóg wie wszystko. Każdy może wybrać to, które chce. Mi najbliższe jest znaczenie dosłowne - mówi.
W Bóg Wie Co można kupić T-shirty, bluzy, spódnice, torebki, a nawet kalosze. Wszystko ze sporym, przypominającym o Bogu napisem. Ubrania nawiązują do modnego obecnie trendu oversize. Produkowane są w Polsce, dzianiny właścicielka zamawia w Łodzi.
- To nie są ubrania chrześcijańskie, tak samo jak nie ma ubrań ateistycznych czy muzułmańskich - mówi Sonia. -To są normalne ubrania, chociaż ich marka ma fundament chrześcijański - tłumaczy.
Nie podrywaj mężatki
Firm produkujących chrześcijańskie koszulki i ubrania jest tyle, że na rynku robi się tłoczno. Tak zdecydowała Ewa Ol-borska, 27-letnia łodzianka, absolwentka architektury tekstyliów na Politechnice Łódzkiej. Rok temu, zamiast kolejnych chrześcijańskich T-shirtów, zaproponowała markę Mocem z ciuchami promującymi tradycyjne małżeństwo. Mocem to inaczej moc małżeństwa, macierzyństwa, miłości i męstwa.
CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE
- Widywałam wiele koszulek wychwalających bycie singlem - mówi Ewa. - Natomiast o małżeństwie koszulek prawie nie było. Jeśli już się pojawiały, to raczej małżeństwo wyśmiewały lub krytykowały. Postanowiłam to zmienić - wyjaśnia łodzianka.
Ewa popiera chrześcijańską wizję małżeństwa, ale bardziej skupia się na radości z życia we dwoje. W jej sklepie kupimy m.in. T-shirt ze słowem „Oblubienica”, ale też i torbę z przekazem „Nie podrywaj mnie, mam męża”.
Nie przyciągać wzroku do ciała
Kim są klienci? Produkowane przez chrześcijan ubrania i gadżety są po prostu ładne. Dlatego kupują je ci, którym wpadną w oko. Zarówno wierzący, jak i niewierzący.
Karolina Smęt, łodzianka działająca w Ruchu Światło-Życie, kupiła chrześcijańskiego bodziaka na pierwsze urodziny córce. Ma hasło „Panie spraw, bym była tak mądra jak mój tata”. - To zaskakujące hasło, które można różnie rozumieć. Ludzie zwracają na nie uwagę - przyznaje Karolina.
Sonia Świacka nie bada światopoglądu swoich klientów. Choć podejrzewa, że dla sporej ich części sprawy związane z wiarą mają znaczenie. - Większość klientów trafia do nas pocztą pantoflową - mówi Sonia.
Do Dayenu przychodzą głównie wierzące osoby koło 30. - Ale dziś miałam w firmie dwóch kleryków, są też osoby koło 60. Kupują też osoby trzymające się z daleka od Kościoła, trochę na zasadzie przekory - mówi Paciorek.
Ale chrześcijańskie ubrania, poza nowoczesną formą, charakteryzuje też jednak pewna przyzwoitość. Spódnice są raczej za kolano, sukienki zapinane pod szyję, a bluzki nie są obcisłe.
- Ubrania marki Bóg Wie Co są dość skromne - przyznaje Sonia Świacka. - Nie mają dużych dekoltów i nie przyciągają wzroku do konkretnych części kobiecego ciała - wylicza.
Kościół katolicki nigdy nie nakazywał swoim wyznawcom noszenia specjalnego stroju, jednak zalecał skromność i prostotę w ubiorze, co w powszechnej opinii zrównało katoliczkę z osobą ubraną w worek lub - w polskiej wersji - w długą spódnicę i sandały z rzemykami.
Tymczasem współczesny chrześcijanin nosi to samo co inni
- Chrześcijanin nosi dokładnie to samo co inni, choć powinien być bardziej uważny w doborze ubrań. Nie wypada mu mieć motywu krzyża na pośladkach czy różańca zamiast naszyjnika - wyjaśnia Ewa Olborska.
Chrześcijańskim projektantom przyświeca więc społeczna misja zmiany stereotypów.
- Nosząc takie rzeczy, ludzie chcą pokazać, że nie różnią się niczym od innych - podkreśla Ewa Olborska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Polski samolot musiał nagle lądować na Islandii. Nerwowa sytuacja na pokładzie
- Gwiazdy „Pulp Fiction” na 30. rocznicy premiery filmu. Niektórych zabrakło
- Kokosanka pingwinem roku. Ptak z gdańskiego zoo bije rekordy popularności
- Sto dni do rozpoczęcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Co mówią mieszkańcy Paryża?