Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bo żona mnie bije

Magdalena Hodak
Mężczyźni wstydzą się przyznawać, że są ofiarami przemocy domowej
Mężczyźni wstydzą się przyznawać, że są ofiarami przemocy domowej fot. 123RF
Co czwarty Polak jest dręczony przez partnerkę? Policja: panowie wstydzą się mówić, że są maltretowani Magdalena Hodak Coraz więcej kobiet znęca się nad swoimi partnerami.

Coraz więcej kobiet znęca się nad swoimi partnerami. Sterroryzowani mężczyźni zniewagi i ciosy znoszą w milczeniu. Zdaniem psychologów i policjantów, nawet co czwarty polski mężczyzna może być bity przez życiową partnerkę. Narastającą agresją kobiet zajął się serwis internetowy psychorada.pl.

Młodszy aspirant Radosław Gwis z Łodzi sypie jak z rękawa przykładami dręczonych mężczyzn. Opowiada o 45-latku, nad którym znęcały się żona i córka. Kobiety zaczęły dokuczać mu i zabraniać swobodnego poruszania się po mieszkaniu. Miał wyznaczone ścieżki, po których mógł chodzić. Kiedy zszedł ze szlaku, był bity. Żona i córka siadały na nim, żeby nie mógł się poruszać i czuł się dodatkowo upokorzony. Na każdym kroku okazywały mu niezadowolenie z tego, że stracił pracę i zaczął pić. Rodzina jest obserwowana, policjanci założyli 45-latkowi "niebieską kartę".

- Sprawcami przemocy domowej są w głównie mężczyźni. Jest ich dziesięciokrotnie więcej niż agresywnych kobiet, ale sam fakt, że panie zajmują coraz wyższą pozycję w tej niechlubnej statystyce nie świadczy dobrze o kondycji społeczeństwa - zaznacza Tomasz Białko z psychorady.pl.

Policyjne statystyki jeżą włos na głowie, że w 1999 r. przemocy w domowych zaciszu doświadczyło 4239 mężczyzn, a w 2006 roku było ich już ponad 10 tysięcy. Tylko w województwie łódzkim w 2006 roku policjanci założyli mężczyznom - ofiarom przemocy - 365 "niebieskich kart", w 2007 roku - 426. Takie są oficjalne dane. W ocenie policji i psychologów, ciemna liczba przypadków znęcania się pań nad panami może być nawet cztero-, pięciokrotnie wyższa.

- To jasne, że nasze dane są zaniżone. Mężczyźni wstydzą się przyznać, że są poniżani i bici. Proszą o pomoc dopiero kiedy są już tak udręczeni, że nie mogą normalnie pracować ani funkcjonować wśród znajomych - mówi podinspektor Joanna Kącka z Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.

Podinspektor Mirosław Micor, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Łodzi, też niejedno już widział.

- Przypadki prześladowań mężczyzn wagi koguciej przez silniejsze partnerki są coraz częstsze. Nie zapomnę wezwania do domu, w którym 30-letni mężczyzna chuchro był okładany przez 10 lat starszą konkubinę, która "na oko" ważyła 120 kilo - mówi Micor. - Musieliśmy się natrudzić, żeby poskromić tę złośnicę.

Z obserwacji psychologów wynika, że do rosnącej agresji kobiet przyczynia się alkohol. Kobiety często wpadają w szał w trakcie sprawy rozwodowej, kiedy trwają burzliwe dyskusje dotyczące podziału majątku i kontaktów z dziećmi.

Krzysztof, sprzedawca z Łodzi, zadzwonił na policyjną niebieską linię, ponieważ żona nieustannie przezywa go, bije i poniża. Dlaczego? Najpierw zarabiał tyle, co kot napłakał, aż wreszcie stracił pracę. A żona chciała mieć najlepsze perfumy i chodzić w ciuchach z drogich sklepów.

- Dla mężczyzn sama świadomość przewagi finansowej kobiety stanowi dyskomfort, więc w wypadku utraty pracy czują się fatalnie. Podczas długich narad telefonicznych tłumaczymy dręczonym panom, że mają swoje prawa, a przede wszystkim godność. W dzisiejszych czasach coraz częściej mężowie są uzależnieni ekonomicznie od żon, więc po prostu godzą się na poniżanie, bo nie mają innego wyjścia. Ona go przecież utrzymuje - tłumaczy Ewa Podgórska ze Stowarzyszenia na rzecz Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia".

Zdaniem profesora Lwa Starowicza, seksuologa, przyczyną agresji kobiet wobec mężczyzn jest brak satysfakcji seksualnej. Nie odczuwa jej aż 30 procent polskich kobiet. - Nie oznacza to, że wszystkie niezadowolone z pożycia seksualnego panie posuwają się do przemocy fizycznej bądź psychicznej - zaznacza prof. Lew Starowicz.

Profesor Zbigniew Bokszań-ski, socjolog kultury, uważa, że agresja kobiet wynikać może ze swoistego odrabiania zapóźnień w dziedzinie równości płci.

- Ja bym się nad sytuacją poniewieranych panów nie rozczulała ani nie serwowała uczonych teorii - mówi pabianiczanka Krystyna Wiśniewska, chirurg dziecięcy z 38-letnim małżeńskim stażem. - Jak chłop oberwał, to znaczy, że zasłużył.

Jak rozładować agresję kobiet? Specjaliści z serwisu psychorada.pl radzą:
Jeśli mężczyzna nic nie robi w domu, bo jest zajęty pracą zawodową i późno wraca, to nie należy mieć o to pretensji. Jednak miło jest usłyszeć: Wiesz, chętnie bym ci pomógł, ale jestem tym tygodniem pracy tak zmęczony, że muszę odpocząć, odreagować. Nie gniewaj się, odrobię to jutro. Brzmi inaczej? Wystarczy coś powiedzieć, porozmawiać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki