Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przemoc w szkole: koleżanki dręczyły i wyzywały 14-latkę, wyrzucały jej zeszyty

Agnieszka Krystek
Agnieszka Krystek
Wolontariusze fundacji Innopolis i straż miejska rozdawali w Łodzi ulotki z okazji Dnia Zapobiegania Przemocy wobec Dzieci
Wolontariusze fundacji Innopolis i straż miejska rozdawali w Łodzi ulotki z okazji Dnia Zapobiegania Przemocy wobec Dzieci Maciej Stanik
Dziewczynka bała się chodzić do szkoły. Koleżanki przestraszyły się wtedy, gdy sprawa miała trafić na policję. 14-latka ze strachu zmieniła gimnazjum.

Zaczęło się od dokuczania i wyśmiewania. Potem 14-latki zaczęły chować swojej koleżance zeszyty albo wyrywać z nich kartki. Zdarzało się, że zeszyty wyrzucały do kosza. Ich ofiara nikomu się nie poskarżyła, ani rodzicom, ani nauczycielom. Kiedy dziewczyny zauważyły, że koleżanka boi się ich coraz bardziej, były jeszcze bardziej bezczelne. Przychodziły pod blok 14-latki i ją wyzywały. Dziewczynka bała się wychodzić z domu, przestała chodzić do szkoły.

Dziewczynki były uczennicami jednego z łódzkich gimnazjów. Przestraszyły się dopiero, kiedy sprawa miała trafić na policję. Sytuację zauważyła jedna z nauczycielek. Powiedziała, że to, co robią, to przestępstwo i że musi zgłosić wszystko na policję. Wtedy dziewczynki przeprosiły koleżankę i obiecały, że nie będą już się tak zachowywać. Jednak 14-latka nie chciała już wracać do tej szkoły, zmieniła gimnazjum.

Niestety, takich historii w szkołach nie brakuje. W czwartek (19 listopada), na problem przemocy wśród dzieci i młodzieży zwracała uwagę fundacja Innopolis. Jej wolontariusze rozdawali w centrum Łodzi ulotki.

- Z badań Instytutu Badań Edukacyjnych wynika, że co dziesiąty uczeń jest dręczony w szkole - mówi Tomasz Bilicki z fundacji Innopolis. Najczęściej do przemocy dochodzi w podstawówkach, najrzadziej w szkołach ponadgimnazjalnych. Dzieci w podstawówkach nie do końca panują nad emocjami, nie są jeszcze w stanie odróżnić dobra od zła. Twierdzi się, że w gimnazjach jest najwięcej przemocy, a to nie jest prawda.

CZYTAJ: Przemoc w łódzkich szkołach. Rodzice pierwszaków domagają się usunięcia z klasy 7-letniej uczennicy

Bilicki podkreśla, że młodzi ludzie coraz częściej prześladują swoich kolegów w internecie. - To bardzo groźne zjawisko. Ofiara nie wie, czy sprawca jest jeden czy jest ich stu. Chodzi m.in. o wyzywanie na forach internetowych - mówi Bilicki.

Anna Jasińska, kierownik referatu profilaktyki społecznej łódzkiej straży miejskiej podkreśla, że grupa bardzo często znajduje sobie ofiarę, osobę, która jest słabsza. - My prowadzimy w gimnazjach warsztaty o przemocy rówieśniczej. Apelujemy do uczniów, by mówili o wszystkich przypadkach dręczenia przez kolegów - mówi Jasińska.

Jednak problem przemocy wobec dzieci nie dotyczy tylko rówieśników. Zdarza się, że katami są rodzice. W jednej z łódzkich szkół dziewczynka podczas lekcji o rodzinie pytała co zrobić, gdy tata bije jej koleżankę. Opowiadała, że dziewczynka dostaje lanie za każdym razem, jak czegoś nie zrobi. O problemie rozmawiała cała klasa. Na końcu dziewczynka podeszła do nauczycielki i powiedziała, że nie chodzi o koleżankę, ale o nią samą.

Katarzyna Antczak-Domagała, lekarz z łódzkiej poradni zdrowia psychicznego Medsolver podkreśla, że wszystkie zasinienia, ślady otarć i oparzeń u dzieci powinny wywołać niepokój u dorosłych. - Trzeba pytać o ich genezę i zwracać uwagę, czy podawany przez dziecko powód ich powstania jest wiarygodny. Należy zwrócić uwagę na nietypowy zarys sińców, które mogą przybrać formę ręki lub palców - mówi lekarz. - Dzieci przyzwyczajone do poniżania i przemocy, często w dorosłym w życiu same będą ją stosować.

O tym mówiło się w Łodzi i w regionie w minionym tygodniu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki