Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fałszując cztery akty notarialne chciały przejąć majątek 90-letniej łodzianki

Wiesław Pierzchała
Wiesław Pierzchała
Archiwum Polska Press
Zwolnienie lekarskie oskarżonej storpedowało proces notariuszek i ich znajomej, który miał się zacząć wczoraj w Sądzie Okręgowym w Łodzi.

Prokuratura zarzuca im, że m.in. poprzez fałszowanie aktów notarialnych chciały przejąć pokaźny majątek 90-letniej schorowanej łodzianki. Wobec nieobecności oskarżonej sędzia Agnieszka Szeliga odroczyła proces do 12 lutego 2016 r. Być może odbędzie się on za zamkniętymi drzwiami, gdyż z takim wnioskiem wystąpił obrońca oskarżonych.

Sprawa jest bulwersująca. Sąsiadka 90-letniej mieszkanki ul. Jaracza w centrum Łodzi za wszelką cenę chciała przejąć jej majątek: dwa mieszkania - w Łodzi i Warszawie - oraz lokaty na kontach bankowych. I wszystko szło jak po maśle, bowiem pomogły jej szefowe kancelarii notarialnej, które sfałszowały testament i pełnomocnictwa. Tak twierdzi prokuratura, która udaremniła ten przekręt.

Na ławie oskarżonych zasiądą cztery kobiety z wyższym wykształceniem. Sąsiadka staruszki to 61-letnia Janina R. Śledczy zarzucają jej, że posługiwała się sfałszowanymi dokumentami, dzięki którym wypłaciła z konta 90-latki w banku PKO BP 351 tys. zł oraz - poprzez podrobiony testament - naraziła staruszkę na utratę wspomnianych dwóch mieszkań, wartych w sumie 790 tys. zł.

Pozostałe oskarżone to 36-letnia Joanna K., szefowa kancelarii notarialnej, jej zastępczyni 30-letnia Katarzyna S. oraz 35-letnia pracownica kancelarii Bogusława P. Prokuratura zarzuca im, że poświadczyły nieprawdę w aktach notarialnych. Chodzi o cztery dokumenty: testament staruszki, umowę o opiekę między nią a Janiną R. oraz dwa pełnomocnictwa, według których Janina R. mogła reprezentować 90-latkę.

Afera wybuchła, gdy kuzynka Janiny C. zaalarmowała śledczych, że wokół samotnej staruszki krążą dziwne i podejrzane osoby, które mają pełnomocnictwa poświadczone notarialnie i blokują rodzinie kontakty z 90-latką. Z aktów notarialnych wynikało, że Janina R. może podejmować decyzje w imieniu 90-latki. Do tego doszła umowa o opiekę, z której wynikało, że oskarżona Janina R. opiekuje się staruszką już od 21 października 2012 r., czyli dwa lata przed sporządzeniem dokumentu. Ponadto zredagowano testament, w którym 90-latka cały spadek zapisała Janinie R.

Co istotne, żaden z dokumentów nie został podpisany przez staruszkę. Zamiast jej podpisu na aktach notarialnych widniał odcisk w tuszu jej kciuka lewej ręki. Obok niego znajdowały się dane osobowe Janiny C., co sprawiało wrażenie, że dokument jest autentyczny. A tak nie było, gdyż 90-latka nie miała pojęcia, że takie dokumenty „podpisała”.

Podczas śledztwa o pomoc poproszono biegłych, którzy zbadali staruszkę i stwierdzili, że nie jest ani chora psychicznie, ani nie jest upośledzona umysłowo. Występują jednak u niej zaburzenia psychiczne, przez co nie jest zdolna do wyrażania swojej woli i kierowania swoim postępowaniem. Ponadto wymaga stałej opieki i pielęgnacji. W śledztwie cztery oskarżone kobiety nie przyznały się do winy.

O tym mówiło się w Łodzi i w regionie w ubiegłym tygodniu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki