Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódź ma problem z dzikami. Lasy są dla nich za małe

Jacek Losik
Jacek Losik
Głodne dziki potrafią wyrządzić wiele szkód, na przykład zrujnować uprawy ogrodzie i na działce
Głodne dziki potrafią wyrządzić wiele szkód, na przykład zrujnować uprawy ogrodzie i na działce Łukasz Kasprzak
Populacja dzików żyjących w lasach znajdujących się w granicach Łodzi szybko rośnie - alarmuje leśnictwo miejskie. 20 lat temu było ich zaledwie kilkadziesiąt, obecnie szacuje się, że w granicach Łodzi żyje około tysiąca osobników, które szybko się mnożą.

- Problem narasta - przyznaje Kamil Polański z Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt - Coraz cieplejsze i krótsze zimy powodują, że zwierzęta szybciej osiągają dojrzałość i w młodszym wieku przystępują do godów. Dzik jest gatunkiem bardzo szybko przystosowującym się do warunków miejskich. Ludzie niestety też często im w tym pomagają, np. karmiąc je.

Jak się okazuje, Łódź oplata coraz gęstsza sieć komunikacyjna. Ta zmiana spowodowała, że zwierzyna leśna ma problem z wędrówkami.

- Bardzo mocno skomplikowało nam sytuację oddanie dróg ekspresowych i autostrad, które otaczają miasto. Te drogi ograniczają migrację zwierząt. Oczywiście są wybudowane dla nich przejścia, ale minie jeszcze trochę czasu, zanim zwierzyna nauczy się z nich korzystać - mówi Kamil Polański.

Do tego czasu łodzianie powinni oswoić się z myślą, że mogą spotkać dzika dosłownie wszędzie.

Zwierzęta coraz śmielej przemieszczają się po mieście. Dwa tygodnie temu na al. Sikorskiego samochód potrącił trzy dziki. Łukasz Berliński, dowódca Animal Patrolu, dodaje, że na przełomie sierpnia i września była cała seria potrąceń leśnej zwierzyny na ul. Strykowskiej. 1 października strażnicy z Animal Patrolu wraz z leśniczym ratowali potrąconego warchlaka w okolicy ul. Pienistej.

Dzikie świnie podbijają Łódź, zwierząt szybko przybywa

Ale zwiększone ryzyko kolizji z tzw. zwierzyną grubą to nie wszystko. Poszukując pożywienia, zwierzęta potrafią wyrządzić wiele materialnych szkód.

- Mamy dużo zgłoszeń dotyczących szkód na działkach i prywatnych posesjach. Docierają do nas sygnały, że np. ktoś widział dzika podczas spaceru z psem i doszło do konfrontacji między dwoma stworzeniami. Musimy się liczyć z tym, że takie sytuacje będą zdarzać się częściej - mówi Kamil Polański z Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt.

Lekarstwem na narastający problem mają być wzmożone odłowy dzików, które rozpoczną się od przyszłego roku. Schwytana zwierzyna jest przewożona do nadleśnictwa oddalonego od Łodzi o 400 kilometrów. Stosowany jest też odstrzał. Jest to jednak metoda wykorzystywana zdecydowanie rzadziej (w tym roku odłowiono blisko 140 dzików, odstrzelono tylko 13).

Zanim jednak leśniczy uporają się z rosnącym stadem dzików, spotkania z nimi mogą być coraz częstsze, zwłaszcza w okresie zimowym, gdy zwierzęta będą poszukiwać pożywienia. Co zrobić, gdy staniemy oko w oko z dzikim i głodnym zwierzęciem?

- Przede wszystkim nie szukajmy z nimi kontaktu - radzi Kamil Polański. - W dobie telefonów komórkowych wiele osób wpada na pomysł zrobienia sobie z nimi zdjęcia. Ludzie rzucają np. kawałek chleba, wabiąc je do siebie. Nie wolno tego robić, bo w ten sposób przełamuje się ich naturalny lęk przed człowiekiem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki