Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Likwidacja gimnazjów. Większość nauczycieli boi się utraty pracy

Maciej Kałach
Maciej Kałach
Według nauczycieli, w gimnazjum da się wypracowywać dobre wyniki edukacyjne
Według nauczycieli, w gimnazjum da się wypracowywać dobre wyniki edukacyjne Adam Wojnar/archiwum Polska Press
Związek Nauczycielstwa Polskiego zebrał wyniki ankiet od 4,5 tys. nauczycieli gimnazjów w regionie.

ZNP przedstawił wyniki ankiet, uzyskane od 4,5 tysiąca nauczycieli, pracujących w gimnazjach województwa łódzkiego. To potężny barometr nastrojów po zapowiedzi PiS w sprawie likwidacji gimnazjów. ZNP udało się objąć badaniem nie tylko swoich członków - według danych łódzkiego kuratorium w gimnazjach województwa pracuje ponad 6 tysięcy nauczycieli, dlatego łatwo obliczyć, że związkowy sondaż objął zdecydowaną większość zainteresowanych. I bardzo wystraszonych.

Nie ufają zapowiedziom nowej minister

Serię pytań od ZNP zaczynało zdanie: „Czy obawia się pan/pani utraty pracy w związku z brakiem godzin dla wszystkich nauczycieli w zreorganizowanych szkołach podstawowych oraz ponadpodstawowych?”

CZYTAJ TEŻ: PiS chce likwidacji gimnazjów. Kto może stracić pracę i co z budynkami

Okazuje się, że większość nauczycieli z gimnazjów żyje w strachu przed wypadnięciem z zawodu: nie wierzą w zapowiedzi Anny Zalewskiej, minister edukacji narodowej, że pozostałe na oświatowej mapie szkoły przyjmą ich z otwartymi ramionami.

O wielkim pesymizmie świadczą także odpowiedzi na pytanie drugie („Czy po reorganizacji będzie możliwość podjęcia pracy w szkole podstawowej lub liceum w najbliższej okolicy?”).

Trzecie pytanie (w pełnej wersji: „Czy nauczyciele są gotowi wdrożyć od następnego roku szkolnego zapisy nowej podstawy programowej” stało się w trakcie sondażu nieaktualne, ponieważ MEN pod nowym kierownictwem postanowiło przeprowadzić zmiany w dłuższym okresie.

Gimnazja należy wspomóc specjalistami

Następna część ankiety pokazuje, że nauczyciele z gimnazjów wierzą w obecny system. Przeniesienie uczniów z gimnazjów do podstawówek, według większości ankietowanych, nie rozwiąże problemów w pracy wychowawczej (pytanie nr 4.). Za to te problemy można by skuteczniej rozwiązać przy większym wsparciu psychologów, pedagogów i innych specjalistów w szkole (pytanie nr 5). Ponadto nauczyciele uważają, że w gimnazjum da się wypracowywać dobre wyniki edukacyjne (pytanie nr 6).

CZYTAJ TEŻ: Które łódzkie gimnazja potrzebują pomocy, a które są szkołami sukcesu?

Związkową ankietę kończy temat, który raczej znajduje się na marginesie debaty o oświatowych pomysłach PiS. Otóż - jak twierdzi ZNP - likwidacja gimnazjów oznaczałaby obowiązkową edukację, trwającą tylko do końca podstawówki. Do ogólniaka lub szkoły zawodowej szedłby tylko ten, kto chce. Według większości nauczycieli to złe rozwiązanie (pytanie nr 7).

Wyniki ankiet pojadą do MEN

- Podobne ankiety związek przeprowadza we wszystkich województwach - poinformował Marek Ćwiek, prezes ZNP w okręgu łódzkim. Wyniki mają być argumentem podczas spotkania z minister Zalewską.

Prezes Ćwiek liczy na edukacyjny okrągły stół i nie daje się sprowokować do przewidywania przyszłości w sytuacji, w której MEN nie zmieni swoich zamiarów. Zresztą one, w innych kwestiach, związkowcom się podobają, jak np. zapowiedź likwidacji godzin „karcianych” (czyli zwykle dwóch dodatkowych lekcji ponad pensum, spędzanych w szkole, m.in. na prowadzeniu zajęć wyrównawczych czy kół zainteresowań).

CZYTAJ WIĘCEJ: MEN zapowiada likwidację "godzin karcianych". Znikną dodatkowe zajęcia w szkołach?

Związkowcy poprosili o patronat nad okrągłym stołem prezydenta Andrzeja Dudę. I odpierają argument, że gimnazja to siedlisko przemocy raportem Instytutu Badań Edukacyjnych. Jednostka podległa MEN we wrześniu 2015 roku ogłosiła raport, oparty na ankietach od 10 tysięcy uczniów, zgodnie, z którym 10 procent gimnazjalistów deklaruje, że byli w szkole dręczeni, zaś w przypadku podstawówek ten wskaźnik to 15 procent.

Przerażeni także niepedagogiczni

Przypomnijmy, że w gimnazjach drżą o zatrudnienie nie tylko nauczyciele. W regionie pracuje w nich około 1.700 osób na stanowiskach administracyjnych (np. księgowe i sekretarki) oraz obsługi (m.in. sprzątaczki, konserwatorzy). Ten wątek jest pomijany przez PiS, a niepedagogiczni podkreślają, że przecież podstawówka albo ogólniak nie potrzebuje np. nowego księgowego, bo jeden na szkołę wystarczy...

Z kolei dla samorządów problemem będzie zagospodarowanie budynków po tych gimnazjach, które nie stanowią zespołu z podstawówką lub ogólniakiem. Tylko w Łodzi takich gmachów jest 25. Zaś o problemach z wygaszaniem szkół świadczy najlepiej łódzki przypadek liceum widma (XXXV LO w maju opuściły najstarsze klasy, innych już nie było, za to wciąż zatrudniona jest część kadry i zatrudniony we wrześniu nowy dyrektor).

CZYTAJ WIĘCEJ: Łódzka szkoła bez uczniów traci siedzibę, ale zyskała nowego dyrektora

Ogłoszona we wtorek przez ZNP akcja „Razem dla gimnazjów” trwa także w łódzkich szkołach. Podpisy pod pismem protestacyjnym do ministerstwa edukacji zbierane są w placówkach samorządowych i na uczelnianych - jak w gimnazjum tworzącym zespół razem z ogólniakiem Politechniki Łódzkiej.

Wygaszanie od 2017 r.?

  • Według aktualnych zapowiedzi minister Zalewskiej wygaszanie gimnazjów mogłoby się zacząć we wrześniu 2017 roku. Taki czas ma pozwolić na uspokojenie pełnych obaw nauczycieli i stworzenie nowych podstaw programowych.
  • Oczywiście, według Zalewskiej, proces byłby poprzedzony wielkimi konsultacjami społecznymi. Hasło, którym posługuje się szefowa MEN po dotychczasowych spotkaniach ze związkowcami (zarówno ZNP, jak i z oświatowej „Solidarności”), brzmi „Razem napiszemy te zmiany”. Mowa jest także o rzeczywistym dialogu. A ponadto wszystkie wyliczenia, dotyczące ewentualnych zmian miejsca pracy i zwolnień, pozostają według Zalewskiej hipotetyczne.
  • Politycy PiS przewidują, że nauczyciele gimnazjów znajdą pracę w szkołach podstawowych lub ponadpodstawowych (suma liczby lat nauki, a więc dzieci i młodzieży w systemie, pozostałaby taka sama). Reforma PiS wiązałaby się ze zmianą programu nauczania.
  • ZNP nie protestuje aż tak bardzo przeciwko pomysłowi przywrócenia obowiązku szkolnego na wiek 7 lat, chociaż i tu związkowcy mają swoje obawy. Zapewne atmosferę wokół planowanego okrągłego stołu ociepliłaby jakaś zapowiedź MEN na temat podwyżek, ale jak powiedziała minister Zalewska: „nie możemy na ten temat dyskutować, bo nie my jesteśmy gospodarzem tej ustawy budżetowej”.

PiS zlikwiduje gimnazja? ZNP: To nie jest tak proste, jak likwidacja warzywniaka na ulicy. Źródło: Fakty TVN/X-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki