Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Detektyw czy policja? Łodzianie wybierają detektywa

Agnieszka Krystek
Agnieszka Krystek
Wynajmujemy detektywów, bo chcemy, by nasza sprawa nie została potraktowana jako jedna z wielu. Wiemy, że policjanci mają dużo pracy. Dlatego szukamy sobie prywatnych policjantów.
Wynajmujemy detektywów, bo chcemy, by nasza sprawa nie została potraktowana jako jedna z wielu. Wiemy, że policjanci mają dużo pracy. Dlatego szukamy sobie prywatnych policjantów. 123RF
Coraz więcej osób w Łódzkiem uważa, że policja to za mało i wynajmuje prywatnych detektywów. Tymczasem funkcjonariusze ostrzegają, że detektywi mogą zaszkodzić, a nie pomóc.

Coraz więcej mieszkańców naszego regionu zdaje się na prywatnych detektywów. Najczęściej zgłaszamy się do nich w przypadku zaginięć, spraw kryminalnych i rozwodów. Tymczasem policjanci apelują o rozsądek: są sprawy, w których prywatny detektyw może bardziej zaszkodzić niż pomóc.

W ubiegłym roku prywatnym detektywom w Łodzi wydano aż 31 licencji. Dla porównania od 2002 do 2013 roku takich pozwoleń było tylko 70. Detektywów przybywa, bo zmieniły się przepisy i łatwiej zdobyć odznakę. Nie trzeba zdawać egzaminu państwowego jak kiedyś, wystarczy zaliczenie szkolenia.

- Radziłabym korzystać z pomocy detektywów w sprawach cywilnych. Natomiast postępowania karne zostawmy policji. Funkcjonariusze mają zdecydowanie większe możliwości w tej materii - mówi młodszy inspektor Joanna Kącka z Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.

Zgadzają się z tym także detektywi. - Policja prowadzi czynności dwutorowo. Obok postępowania są czynności operacyjne, o których nie wie nawet sam pokrzywdzony. Tak jest np. przy uprowadzeniach dla okupu. Pokrzywdzony nie jest informowany o niektórych krokach policji, by się nie wygadał . To dla jego bezpieczeństwa i dobra postępowania. Tymczasem detektyw może wywołać nerwowość u przestępców i przeszkodzić, zamiast pomóc w wyjaśnieniu sprawy - mówi Piotr Milczarski, współwłaściciel łódzkiego biura detektywistycznego Paragraf oraz były policjant. - Praca detektywa nie ma nic wspólnego z serialami o detektywach, jakie pokazuje telewizja. Gdyby tak było, detektywi siedzieliby w aresztach i zakładach karnych.

Piotr Milczarski podkreśla, że detektywi są często zatrudniani przy sprawach rozwodowych.

- Są także sprawy kryminalne, kiedy np. pracodawca podejrzewa pracownika o kradzież lub ujawnienie tajemnicy handlowej - mówi Milczarski. - Przeprowadzamy wówczas obserwację, jeździmy za kimś samochodem, analizujemy faktury, sprawdzamy, z kim dana osoba spotyka się po pracy. Zlecamy prywatne ekspertyzy, często zajmuje nam to mniej czasu niż policji.

Bardzo często po pomoc detektywów zgłaszają się rodziny zaginionych osób. - Celebryctwo w detektywistyce jest przeszkodą - twierdzi Milczarski. - Sprawy zaginięć są bardzo delikatne, to nie czas i nie miejsce na organizowanie konferencji prasowych. Pamiętajmy, że w tych przypadkach detektyw może uzyskać ciekawe informacje, ale nie jest w stanie zastąpić policji. Dlatego każde zaginięcie trzeba w pierwszej kolejności zgłosić w komisariacie.

Detektyw Milczarski tłumaczy, że wynajmujemy prywatnych detektywów, ponieważ chcemy mieć prywatnych policjantów.

- Wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że funkcjonariusze mają dużo pracy, prowadzą wiele spraw. Ludzie wynajmują detektywów, bo chcą być traktowani wyjątkowo, by ich sprawa nie była jedną z wielu - mówi Piotr Milczarski .

Za wynajęcie detektywa zapłacimy w woj. łódzkim od kilkuset do nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych. Wszystko zależy od tego, jak bardzo skomplikowana jest sprawa.

Zobacz też: Kobieta zamówiła zabójstwo swojego męża, bo nie chciała, by cierpiał po rozwodzie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki