Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wystawa „Nerw. Konstrukcja” w Muzeum Sztuki w Łodzi: przedmioty, które nie są sobą

Łukasz Kaczyński
Łukasz Kaczyński
Całe piętro Muzeum Sztuki w Łodzi oddano rzeźbom, grafikom i filmom Mirosława Bałki

Trzynaście pomieszczeń pierwszego piętra dawnego pałacu Moryca Poznańskiego, a od czasów powojennych głównej siedziby Muzeum Sztuki, oddano na potężną prezentację twórczości Mirosława Bałki, jednego z najważniejszych współczesnych polskich rzeźbiarzy (za takiego uważa siebie Bałka, który nie lubi gdy jego prace nazywa się instalacjami, choć czasem mają cechy tychże). Wystawa „Nerw. Konstrukcja”, jak przekonują jej organizatorzy, jest pierwszą tak dużą ekspozycją w Polsce mającą charakter przekrojowy. Nie jest to jednak typowa retrospektywa - nie prezentuje dzieł i realizacji najbardziej znanych, najszerzej komentowanych lub budzących kontrowersje, by wskazać choćby „Pamiątkę Pierwszej Komunii”, znajdującą się przecież notabene w kolekcji MS. To gest znamienny. W zamian zdecydowano, by zaakcentować głęboko humanistyczny wymiar sztuki Bałki, nieustannie w sposób świeży dotykający zagadnień egzystencji człowieka, jego pamięci, skończoności istnienia, ciała.

Artysta, którego pracę „How It Is”, wielki, metalowy, długi na 30 metrów kontener wypełniony nieprzenikalną ciemnością obejrzało w Turbine Hall w londyńskiej Tate Modern 3 mln widzów, w Łodzi pokazany jest w „wersji” kameralnej, w której poetycki wymiar jego prac i sposób konstruowania sensów wybrzmiewają, paradoksalnie, głośniej.

Wykorzystujący przedmioty z naszego codziennego otoczenia Bałka pozbawia je niewinności - mimo iż znane i omijane (ten ich aspekt narzuca się bezpośrednio), poszerzone są o znaczenia symboliczne.

Wystawą rządzi reguła progresywności doznań i wielości środków używanych przez Mirosława Bałkę, do których równolegle odbywa się spacer po tematach nurtujących artystę. Rośnie też liczba prac eksponowanych w każdej z sal. Zaczyna się słowem „nerw”, napisanym po hebrajsku [etzev] (znaczy ono też „smutek”, „żałoba”) szminką na neorokokowym lustrze vis-a-vis wejścia, kończy trzema pracami filmowymi, nakręconymi przez noktowizor. Bałka wykorzystuje skojarzenie i naznaczenie przez historię obiektów i stanów emocjonalnych człowieka, a także podejrzenie, że przedmioty mogą mieć osobiste znaczenie dla niego samego. Do tradycji chrześcijańskiej (dokładnie do Grupy Ukrzyżowania) odwołują się trzy proste w formie niby-stołki, czyli praca „2 x (24x24x8), 24x28x8” z 1990 roku, a także gwoździe i deska z toczącą się po niej głową, czyli „Schwarzkopf” z lat 1984/87). Uzupełniona solą jest „Niebieska fala”, tocząca betonowe czaszki, a złożona z desek ogrodzenia wokół remontowanego Centrum Sztuki Współczesnej. W sali prac z przedmiotów zużytych duże wrażenie kontaktu z czyjąś intymnością robi barwny sznur okazujący się zbiorem mydeł. Cichy bieg czasu zamknął Bałka w wykładzinie, odsłaniającej po spodniej stronie odcisk parkietu, a po wierzchniej skrywającej ślady i codzienne przybrudzenia. Różnorodnie, zwłaszcza w grafikach i rysunkach, obecny jest wątek Zagłady (Bałka mieszka w Otwocku, gdzie pogromu na Żydach bynajmniej nie dokonali Niemcy). Wystawa czynna jest do 13 marca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki