Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Policja interweniowała po meczu w Kobierzycku

Dariusz Piekarczyk
Policja musiała interweniować po sobotnim meczu sieradzkiej klasy okręgowej w Kobierzycku (pow. sieradzki). W trakcie spotkania kibice wznosili rasistowskie okrzyki pod adresem sędziego, a po meczu nie chcieli wpuścić zawodników gości do szatni. Wyjazd drużyny gości musieli eskortować policjanci.

W sobotę w Kobierzycku spotkały się drużyny miejscowego LKS i Orkana Buczek. Spotkanie zakończyło się remisem 2:2. Po meczu doszło jednak do awantury z udziałem kibiców. Konieczna była interwencja policji.

Tak sobotnie zdarzenia relacjonuje kierownik Orkana Buczek, Jakub Pniewski:

"Już przed meczem gospodarze i sędziowie zachowywali się jak towarzystwo wzajemnej adoracji. Sędzia główny pozwolił sobie na obraźliwe komentarze ze strony gospodarzy ("Co ch... gwiżdżesz, co ch... było?"). Konsekwencji ze strony arbitra nie było żadnych, nie pokazał kartki, nie starał się utemperować miejscowych kibiców. Kibice wznosili za to rasistowskie okrzyki i pluli na naszych zawodników z Brazylii. Niestety tak samo zachowywali się na boisku zawodnicy Kobierzycka. Na słowa "sp...j bambo" stojący obok sędzia nie reagował, a na słowa naszego piłkarza "co k...a było" wyrzucił nam piłkarza z boiska.

Dwie czerwone kartki i dwa rzuty karne podyktowane dla gospodarzy. Mecz przedłużony o 5 minut, graliśmy jeszcze 7. Sędzia robił wszystko, żeby 3 punkty zostały na miejscu. Jakby mógł to by sam strzelił. Pięknym obrazkiem był widok asystenta jak w doliczonym czasie gry szybko podaje piłkę gospodarzom, żeby mogli kontynuować atak. Dlaczego na takim meczu nie było obserwatora? Czerwona kartka dla naszego piłkarza była poprzedzona opluciem go przez kibica. Boczny sędzie to widział. Bez reakcji. Jeden zawodnik gospodarzy więcej nagrał się łokciami, niż nogami i mecz zakończył bez kartki, bramkarz gospodarzy bez piłki mocno popchnął naszego zawodnika. Dostał tylko żółtą kartkę. Będący na meczu sędzia zinterpretował to w następujący sposób "gdyby wasz zawodnik dostał z pięści to by była czerwona, ale z otwartych dłoni to żółta".

To co wydarzył się po meczu nic ze świętem futbolu nie ma wspólnego. Agresywnie zachowujący się zawodnicy i kibice gospodarzy uniemożliwiali dostanie się do naszej szatni. Konieczna była interwencja policji!"

A jak całą sytuację opisuje Roman Jasiński, prezes Kobierzycka?

- To goście zachowywali się agresywnie w stosunku do gospodarzy - mówi wzburzony. - Świadczą o tym dwie czerwone kartki, którymi zostali ukarani. Ich trener też został wyrzucony z ławki rezerwowych. On nakręcał swoich zawodników. Z tego potem brała się agresja. Po meczu to piłkarze z Buczku kierowali wyzwiska w kierunku naszych kibiców. Nie powinni się do kibiców odzywać. Potem wezwali policję i oskarżyli nas, że nie chcemy ich wpuścić do szatni, która rzekomo była otwarta. To oszczerstwo! Policję wezwali oni. Okrzyki rasistowskie? Ja nic nie słyszałem. Może któryś kibic coś krzyknął"

Mecz sędziował Mariusz Dąbrowski, który tak mówi o wydarzeniach w Kobierzycku:

- Po meczu szybko zeszliśmy do szatni i tam się zamknęliśmy. Odczuliśmy bowiem, że nie jesteśmy mile widziani przez miejscowych kibiców. Rasistowskie okrzyki? Były, słyszałem i opisałem to w protokole meczowym. Krzyczeli jednak kibice, nie piłkarze. Kibice pluli również w kierunku piłkarzy z Brazylii grających w Orkanie. Jeśli chodzi o zawodników, to agresywni byli jedni i drudzy. Zresztą Brazylijczycy też prowokowali.

Spokojnie do sprawy podchodzi natomiast Jan Łochowski z OZPN Sieradz.

- Poczekamy na informacje od sędziego oraz z policji i zajmiemy się sprawą.

Agresywnych kibiców uspokajało 10 policjantów z Sieradza i Błaszek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki